Ridley Scott: Filmy są coraz głupsze 0
Ridley Scott na festiwalu w Wenecji stwierdził, że komercja zabija sztukę. Czy miał do tego prawo?

Najpierw reżyser oskarżył technologię. Oglądania filmów na telefonach komórkowych czy iPodach zabija kino – argumentował.
- Filmy są coraz głupsze – dodał w dalszej części konferencji twórca pamiętnego Łowcy androidów . – Kiedyś stosunek był 50-50, teraz jest 3 procent sztuki przeciwko 97 procentom głupoty. Nie chce krytykować Hollywoodu, bo przecież tu pracuję. Ale taka jest prawda – komercja zabija sztukę.
Na festiwalu w Wenecji Ridley Scott prezentuje poprawioną komputerowo wersję klasyku z 1982 roku, Łowca androidów, dlatego bardzo dziwi fakt, że obraża się na nową technologię. Film trzeba przyznać wybitny i śmiało można go zaliczyć do wspomnianych 3%.
Ridley Scott
Ridley Scott zapewnił sobie miejsce w galerii sław takimi filmami, jak Obcy: ?smy pasażer Nostromo, czy Łowca androidów. Pierwszy jednak pochodzi z 1979 a drugi z 1982. Później dorównał im tylko obraz Thelma i Louise z 1991 roku. Jeśli reżyser krytykuje kierunek w jakim idzie kino, to trzeba jasno powiedzieć, że sam również bierze w tym aktywny udział. Takie filmy jak Gladiator, czy Królestwo niebieskie to ewidentny przerost formy nad treścią, gdzie komputerowe efekty specjalne i ciągła bijatyka zastąpiły prawdziwą sztukę. Jeśli dodamy do tego spartaczoną kontynuację Milczenia owiec, czyli Hannibala oraz klęskę <a href=http://www.filmweb.pl/G.I.Jane,1997,ofilmie,Film,id=54 title=G.I. Jane – page.subtitle.Film – FILMWEB.pl>G.I. Jane, gdzie próbowano grać znanym nazwiskiem Demi Moore, będącej wtedy u szczytu sławy, to mamy mniej ciekawy obraz dokonań reżysera.
25 stycznia przyszłego roku do polskich kin trafi obraz American Gangster opowiadający o przemycie narkotyków w latach 70-tych ubiegłego wieku. Wydaje się, że raczej ciężko będzie zaliczyć ten obraz do wspomnianej grupy 3% ambitniaków, więc Ridley Scott dołoży kolejną cegiełkę do budowli skomercjalizowanego Hollywood. Inna sprawa, czy Hollywood było kiedykolwiek pozbawione komercji i chęci zarabiania pieniędzy?
Moim zdaniem współczesne filmy poprostu są na czasie; trafiają w zapotrzebowanie. Co raz to mniejsza ilość ambitnych produkcji wynika z tego, że ludzie nie mają czasu na myślenie, na zastanawianie się, doszukiwanie ukrytych wartości, przesłań. Kiedy wracamy z pracy czy szkoły nie chce nam się już więcej dumać, codzienność jest i tak bardzo wymagająca, męczy nas. Do kina idziemy więc z nadzieją, że odpoczniemy, obejrzymy ciekawy film naszprycowany efektami. Osobiście mnie to jednak martwi, bo uwielbiam ambitne kino, filmy po obejrzeniu których długo się zastanawiam nad poruszanymi w nich tematami.