Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Recenzja: Dzikie Róże 0

Wielką umiejętnością jest zrobienie poruszającego dramatu opierając się na rzeczywistości tak obwąchanej dla wielu widzów i znanej, że już powinna być przez nas oswojona. Jednak Dzikie róże udowadniają, że czasami najciemniej (i inspirująco filmowo) jest pod latarnią i tworzy szarpiący do najgłębiej położonego nerwu „horror obyczajowy”.

Historia jedna z wielu. To ten czas, kiedy jeden z rodziców z powodów zarobkowych wyjeżdża za granicę po prostu po „chleb”, by zapewnić godne życie swojej rodzinie. Andrzejem kieruje z pewnością miłość, bo wyjeżdża ciężko pracować… a może ucieka od nieszczęśliwego małżeństwa i prowincji? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że narracja jest prowadzona mocno z perspektywy jego żony – pozostawionej samej w wielkim domu wybudowanym z miłości męża, ale bez jego miłości i obecności. Ewa zajmuje się dziećmi i próbuje żyć. Jednak następują sytuacje, które doprowadzą do nieodwracalnych konsekwencji dla niej i dla jej rodziny. Jeżeli tak można jeszcze ich nazwać. F

Źródło: Alter Ego Pictures

Reżyserka Anna Jadowska nie wyciąga dramaturgii na siłę, dekorując odpowiednio rzeczywistość pod pewien wykalkulowany projekt artystyczny. Historia sama, bez bezczelnie widocznego prowadzenia za rękę, jest o wiele bardziej tragiczna, niż moglibyśmy się spodziewać. Autorka produkuje w nas wiele wątpliwości, co do stanu faktycznego. Ojciec wraca na komunię córki, dowiaduje się od niej, że bez niego było weselej. Ewa też nie rzuca się Andrzejowi w ramiona, jak wracającemu z wojny bohaterowi. Reżyserka pokazuje tutaj ogromny problem, że nie można przejść obok sytuacji braku najbliższej osoby i udawać, że konstrukcja rodziny się nie zawaliła. On haruje, więc kocha. Ona tęskni i potrzebuje bliskości, więc kocha. Jednak każde z nich jest sfrustrowane i pełne wzajemnych pretensji. Obydwoje mają szczere intencje, jednak sytuacja materialna oraz ekonomiczna prowokuje sytuacje anormalną dla rodziny, która jest w stanie biernym i oficjalnym, a nie czynnym.

Źródło: Alter Ego Pictures

To wszystko jest opowiedziane bardzo naturalistycznym, szczerym, niegrzebiącym w rzeczywistości, enigmatycznym trochę językiem, ale z ogromnym wyczuciem i próbą zrozumienia obu stron. Bez deklaracji reżyserki i opowiadania się po czyjejś, ale jednak narracja jest prowadzona bardziej z perspektywy kobiety. Fizyczny wysiłek dla rodziny nie jest wcale bardziej heroiczny, niż zajmowanie się dziećmi, radzenie sobie z samotnością i brakiem bliskości.

Jadowska ciekawie i bez histerii spogląda w innym kierunku, dzięki temu dramat dotyczy obu stron, a umazany w sosie prowincjonalnej mentalności, plotek i tego „by ludzie nie gadali” najbardziej czuć kolce w tych dzikich różach.

Ocena: 7/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…