Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

RECENZJA: Syn Królowej Śniegu 0

Ucieczka w świat fantazji młodego człowieka z powodu niezadowolenia życiem poza murami biblioteki, to doskonały materiał na wysunięcie w kinie największej artylerii fantazji i wyobraźni. Niestety, podczas seansu Syn Królowej Śniegu uciekać to chcemy my widzowie, jak najdalej od tej nieskutecznej narracji, niekonsekwentnej, zrobionej na poziomie elementarza szkolnego, bez żadnej temperatury i chociażby jednej dziesiątej zachwytu, jak przy lekturze baśni braci Andersen.

Naszym bohaterem jest sześcioletni Marcin, który ma wiele powodów by uciekać od rozczarowującej rzeczywistości. Jego matka – Anna – bardzo młodo go urodziła i ciężko jej się odnaleźć w roli odpowiedzialnego rodzica. Próbuje łapać się różnych prac, znaleźć właściwego mężczyznę, jednak zachowuje się, jakby w ogóle nie miała kompetencji do dorosłego życia. W tym czasie jej syn, odwiedza starą bibliotekę, w której uroczy właściciel, kiedyś pisarz, pozwala mu odetchnąć od tego, co jest za jej drzwiami. Świat realny przeplata się ze światem z bajki, a nasz bohater marzy, by pozostać w tym drugim.

Reżyser miał ogromny apetyt na połączenie światów kontrastujących, tylko nie potrafi wyciągnąć z tego jakichkolwiek ciekawych wniosków. Realizm magiczny nie jest tak prosty do wytworzenia, na dodatek musi nieść znaczenie. Przyczyna-skutek. Fantazja jest satysfakcjonująca, lepsza, barwniejsza. Świat realny, potłuczony, wybrakowany i do utylizacji. Nie ma tu żadnej płynnej wymiany pomiędzy wymiarami. Mamy za to niezgrabne i nic niedające porównanie światów, a wnioski ogromnie infantylne i wtórne. Zacięcie społecznego zaangażowania jest tylko na poziomie planów (chwilami czujemy jakby w filmie był też takowy przygotowany na kilka minut), bo brakuje jakiegokolwiek ciężaru i nic nas nie angażuje w ten seans.

Założenie jest fascynujące – chłopiec spełnia w wyobraźni deficyty tego co ma w świecie, po którym stąpa na co dzień. Niedaleko szukająca, wchodząca w niedługim czasie produkcja Dusza i ciało, ma takie samo założenie, ale referuje tę realizację niemożliwego w świecie „nieprawdziwym” melodyjnie, i z czułością. Tutaj jest naprawdę topornie i wszystko się rozpada. A nawet nie zdąży się skleić od początku filmu w całość. Treściwie jest na poziomie reklamówki, wizualnie nie jest lepiej. Papierowe emocje i bohaterowie.

Syn Królowej Śniegu to naprawdę produkcja, która nas w żaden sposób nie rozgrzewa. Za to emocjonalnie jest soplem lodu, a i my jesteśmy całkowicie zmarznięci przez tą niezgrabność fabularną i wizualną.

Ocena: 2/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…