Gwiezdne Wojny: Wojny... 0
7 powodów, dla których warto obejrzeć najnowszą animację ze świata Gwiezdnych Wojen

Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów mają premierę za 3 dni i dużo ludzi zadaje sobie pytanie, czy warto iść? Czy będą to Gwiezdne Wojny, a może tylko bajka dla dzieci? Pewna strona wyjawiła 7 powodów, dla których warto, odniosę się do nich jako fan sagi i dodam swoje spostrzeżenia.
Wojny Klonów
Na wstępie, film jest zarazem pilotem serialu, który ma mieć premierę w Stanach Zjednoczonych na jesień.
Na frontach wielkiej, międzygalaktycznej wojny pomiędzy dobrem i złem młodsi i starsi fani Gwiezdnych Wojen spotkają swoich ulubionych bohaterów, takich jak Anakin Skywalker, Obi-Wan Kenobi i Padmé Amidala, a także zupełnie nowe postaci, jak padawańska uczennica Anakina, Ahsoka. Bezlitośni najeźdźcy – pod wodzą Palpatine’a, Hrabiego Dooku i Generała Grievousa – zamierzają zagarnąć władzę nad galaktyką. Stawka jest wysoka, a los wszechświata Gwiezdnych Wojen znowu spoczywa w rękach nieustraszonych Rycerzy Jedi. Ich śmiałe wyczyny ożywiają dynamiczne bitwy i prowadzą do zaskakujących zwrotów akcji, które wypełniają Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów.
Większość recenzji, których można doszukać się w prasie zachodniej jest pozytywna podkreślając zalety filmu, jak i oczywiście wady. Klimat sagi, humor, widowiskowa akcja to główne rzeczy powtarzane przez oglądających. Często podkręslają, że jest to prequel, który oczekiwano albo najlepszy z prequeli. Jeśli chodzi o widownie, do której jest skierowane, na pewno będą to fani sagi, którzy, mimo wszystko, zapoznają się z nowymi przygodami ulubionych bohaterów. A co z innymi widzami? Mówi się, że nie jest to animacja dla małych dzieci, raczej w klimacie wszystkich sześciu części aktorskich filmów, niż starych seriali jak Ewoks czy Droids. Mamy tutaj przemoc, klony gęsto padają trupem, Asasji Ventress nawet używa miecza do ścięcia głowy klonowi i wiele innych rzeczy, których można się doszukać. Chociaż wiadomo, że będzie to też tak nakręcone, by zachęciło nowe pokolenie przyszłych fanów galaktyki Lucasa.
A teraz przedstawię powody:
POWÓD NUMER 1
!http://gfx1.fdb.pl/oob7ds(Anakin )!
Nie ma Haydena Christensena. Według wielu był on wadą prequeli, zwłaszcza jego drewniana gra aktorska. Więc wniosek jest jeden, mniej Haydena, lepiej. Moim zdaniem nie był aż tak kiepski. Jego rola byla przemyślana. Porównując do Starej Trylogii, Mark Hamill był równie wielkim drewnem, co on, więc skoro grał jego ojca, musiał w tym aspekcie mu dorównać. Dzięki temu, widzieliśmy wyraźne podobieństwo. Dla mnie jak najbardziej może być.
POWÓD NUMER 2
Obi Wan
Animacja inspirowana japońskimi anime. Widać to głównie po postaciach, które wyglądem przypominają twory największych mistrzów. Postura, wielkie oczy, twarz. To wszystko może być plusem. Do tego sama animacja pozwala na większą swobodność tworząc niesamowite sceny batalistyczne. Jak na przykład ta, którą widzieliśmy w trailerze, gdzie armia Republiki pionowo wchodzi po górze, gdzie bronią się Separatyści. Wygląda to efektownie, a wedle wszelkie znaków, poza zwiastunem jeszcze bardziej widowiskowo. Nie jest to animacja, jak w Beowulfie, ale czy chcemy taką? Złudną rzeczywistość, wyraźnie niedopracowaną? Według lepiej obejrzeć animacja jak w Wojnach Klonów, która daje swobode do opowieści, widowiska, a nie próbuje z całej siły być dojrzała i rzeczywista. Twórcy mówią, że wpływem dla nich był słynny serial kukiełkowy z lat 60-tych, Thunderbirds.
POWÓD NUMER 3
Klony
Wielkie walki z udziałem tysięcy klonów i droidów. Przecież to jest właśnie kwintensencja Wojen Klonów – bitwy, które zmieniły galaktykę na zawsze. Ich potyczki mają być jednym z bardziej widowiskowych punktów. Same klony są oczywiście przedstawione jako superżołnierze, w końcu pochodzą od Jango Fetta. Jednak w odróżnieniu od Sagi, mają tu być bardziej indywidualne, co mogliśmy zobaczyć w klipie Klony Nadchodzą, a sam kawałek bitwy w Klipie z Comic Con. Zobaczenie, ile klonów padnie, czy droidów, na pewno da dużo emocji.
POWÓD NUMER 4
Ziro Hutt
Nowa intrygująca postać wuja Jabby, Ziro Hutta. Fabularnie, bez zdradzania fabuły, można powiedzieć, że piastuje funkcję Vigo w organizacji Czarne Słońce, co dla znających się na rzeczy, wszystko jest jasne. Ktoś porównał jego mówienie i styl do Trumana Capote. Brzmi to na pewno ciekawie i z chęcią przekonam się o tym w kinie.
POWÓD NUMER 5
Według wstępnych recenzji, film jest naprawdę zabawny. I to nie w stylu Nowej Trylogii, ale w stylu wyczynów Hana Solo ze Starej. Zatem jest to na pewno zaleta, którą trzeba sprawdzić.
POWÓD NUMER 6
Ahsoka
Pierwsza kobieca postać, która naprawdę uczestniczy w walkach. Wszystkie filmy mają tę wadę, że kobiece postaci nie uczestniczą dosłownie w bitwach. Jasne, że Leia czy Padme były widziane ze strzelającymi blasterami, ale to nie jest TO. Ahsoka, uczennica Anakina, będzie blisko uczestniczyć razem ze swoim mieczem świetlnym. Może to być naprawdę ciekawa postać.
POWÓD NUMER 7
George Lucas
Na początku ogłoszę, że ten powód do mnie nie przemawia, ale marudzący ortodoksyjni fani i inni podzielający tę opinię, na pewno się ucieszą. George Lucas nie reżyseruje, nie pisze scenariusza, ani osobiście nie produkuje. Oczywiście Lucasfilm tym się zajmuje i we wstępnych pracach brał aktywny udział, ale potem dał wolną rękę Dave'owi Filoniemu, który przedstawia swoją nową, świężą wizję w galaktyce Gwiezdnych Wojen. Jest to pierwszy przypadek, że Lucas dał wykazać się fanowi Sagi, jakim jest Filoni. Oby wyszedł dobry efekt.
Premiera Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów w Polsce 26 września. Mam nadzieję, że ten artykuł co niektórych zachęcił do filmu.
A jakie są wasze spostrzeżenia?
Tylko nie spojleruj, bo ja dopiero w poniedziałek idę:-p Potem na pewno podyskutujemy.