Dobrze sytuowany broker Michael Cromwell (Allen) jedzie do Puszczy Amazońskiej, aby uzyskać od swojej żony podpis na papierach rozwodowych, nie spodziewa się, że czeka tam na niego największa niespodzianka w życiu. Dowiaduje się, że ma 13-sto letniego syna, który wychowywany był przez tubylców... Michael zabiera chłopca ze sobą. Jednak nastolatek wykazuje więcej zdolności do strzelania z dmuchawki niż do nauki kultury i towarzyskiego obycia. Znalezienie wspólnej płaszczyzny porozumienia jest trudne, lecz nie niemożliwe. Okazuje się bowiem, że zasady życia w wielkomiejskiej dżungli wcale tak bardzo się nie różnią od tych panujących w dżungli amazońskiej...

O filmie

Z dżungli do dżungli to błyskotliwa komedia, amerykańska wersja francuskiego Indianina w Paryżu zrealizowana z prawdziwie hollywoodzkim rozmachem przez twórców niedawnego przeboju Śnięty Mikołaj. Zdjęcia kręcono w amazońskiej dżungli i w Nowym Jorku, które - jak się okazuje - niewiele się od siebie różnią. Na ekranie zaś - obok znakomitych aktorów - oglądamy tresowanego pająka ptasznika, który okazał się ponoć wcale utalentowanym debiutantem.

Realizacja

ŹRÓDŁA PROJEKTU

Reżyser John Pasquin i aktor Tim Allen mają za sobą długie lata przyjaźni i współpracy artystycznej, która zaowocowała m.in. Śniętym Mikołajem, jednym z najbardziej kasowych filmów aktorskich ze studia Walta Disneya. John Pasquin mówi: Po Śniętym Mikołaju długo szukaliśmy właściwego materiału na kolejny film. Kiedy trafiłem na scenariusz Z dżungli do dżungli, opowieści o tym, jak pogłębiają się więzy łączące ojca i syna, wiedziałem, że mam to, czego szukałem. Równie wymagający był Tim Allen: Poszukiwania materiału na mój drugi film zajęły całkiem sporo czasu. W filmie Z dżungli do dżungli gram postać wielowymiarową, człowieka, który uczy się, jak być dobrym ojcem i dobrym przyjacielem i odkrywa przy tym sens bycia człowiekiem. Zawsze potrzebować będziemy filmów o tym, co to znaczy być dobrym ojcem, a o tym właśnie mówi "Z dżungli do dżungli". Producent Brian Reilly, zaangażowany w realizację filmu od początku pracy nad scenariuszem, mówi: Nasza opowieść ma ludzki wymiar, a jest przy tym niezwykle zabawna. To połączenie, któremu nie sposób się oprzeć.

OBSADA GŁÓWNYCH RÓL

Rolę partnera w interesach głównego bohatera gra znakomity aktor komediowy Martin Short. John Pasquin mówi: Jeśli chodzi o granie desperatów, nikt mu nie dorówna. Tu gra pełnego determinacji desperata, a jednocześnie człowieka, któremu udało się założyć prawdziwą rodzinę. Martin ma w sobie wiele wspaniałego ciepła, byłem pewny, że stworzą z Timem doborowy duet. Reżyser nie przeczuwał nawet, w jakim stopniu spełnią się jego przeczucia. Atmosfera na planie często graniczyła z szaleństwem. Tim Allen mówi: Niełatwo było wytrzymać z kimś tak zabawnym jak Martin, bo byliśmy niczym para niesfornych łobuziaków. Byliśmy jak uczniowie, którym w każdej chwili grozi wyrzucenie ze szkoły. John Pasquin wciąż nam powtarzał: "Uspokójcie się, chłopcy, proszę". W przesłuchaniach do kluczowej roli Mimi-Siku udział wzięły tysiące młodych aktorów. John Pasquin mówi: Poszukiwania były zakrojone na tak szeroką skalę, bo szukaliśmy kogoś bystrego, bardzo sprawnego fizycznie, a na dodatek obdarzonego poczuciem humoru. Bohater wychował się bowiem w prymitywnych, naturalnych warunkach i nie mógł być przesadnie wymuskany. Sam Huntington okazał się idealnym kandydatem. Brian Reilly mówi: Zanim odpowiedzialna za sprawy obsadowe Renee Rousselot przysłała do nas Sama Huntingtona, widzieliśmy już wielu obiecujących młodych aktorów. On jednak wydał nam się kimś specjalnym od chwili, kiedy po raz pierwszy go ujrzeliśmy. Po wstępnym przesłuchaniu nikt nie miał żadnych wątpliwości. W filmie Sam przekonuje, przypada do serca i bawi, a jest przy tym bardzo sprawny fizycznie - to nie była łatwa rola do obsadzenia.

Czternastoletni Sam Huntington wspomina: Najpierw spotkałem się z osobą odpowiedzialną za obsadę, potem z reżyserem Johnem Pasquinem i producentem Brianem Reilly. I tak to się zaczęło. Potem poleciałem do Los Angeles na zdjęcia próbne i spotkanie z Timem Allenem. Wszystko poszło naprawdę świetnie i dostałem rolę. Lolita Davidovich znana jest bardziej z ról dramatycznych niż komediowych, stąd też propozycję próby czytanej do roli Charlotte potraktowała bardzo poważnie. John Pasquin mówi: Była bardzo zabawna nie zdając sobie z tego sprawy. Wniosła do roli cudownie naturalny komizm, bo naprawdę nie miała pojęcia, że jest zabawna, co samo w sobie było wprost urzekające. Lolita Davidovich mówi: Praca nad tym filmem nie przypominała niczego, z czym miałam do czynienia do tej pory. John Pasquin to wspaniały reżyser. Udało mu się zapanować nad wszystkim, nad aktorami i ekipą w zapadłej dżungli, a to nie lada osiągnięcie. Miałam do niego pełne zaufanie, mogłam więc cieszyć się całkowitą swobodą. Nigdy dotąd nie pracowałam w równie dzikim środowisku i było to dla mnie pożądaną nowością.

Do roli dr Patricii Cromwell, żyjącej w separacji żony głównego bohatera i matki Mimi-Siku, twórcy szukali aktorki, która zdolna byłaby stworzyć postać kobiety twardo stąpającej po ziemi, a jednocześnie pełnej ciepła, tak aby widzowie doskonale rozumieli decyzję podjętą przez bohatera na końcu filmu. Wszyscy byli zgodni, że rolę tę powinna zagrać JoBeth Williams. Aktorka mówi: Zachwycił mnie scenariusz i moja rola. Pracowałam z Johnem nad kilkoma spektaklami teatralnymi i serialem telewizyjnym, ale nigdy nad filmem kinowym. Szukałam ku temu okazji, bo John świetnie radzi sobie z aktorami. Aktorzy uwielbiają z nim pracować, a mnie samej sprawiło to wielką przyjemność. Oczywiście, równie wspaniale pracowało mi się z Timem. Jest on bardzo zabawny, a jednocześnie bardzo spontaniczny, bardzo naturalny i pełen ciepła. Wiele z siebie daje, a tego właśnie oczekuje się od partnera.

ZDJĘCIA W DŻUNGLI

Jak na film zatytułowany Z dżungli do dżungli przystało zdjęcia kręcono w niedostępnych zakątkach tropikalnej dżungli. Zanim wybrano okolice Canaimy w Wenezueli, ekipa odpowiedzialna za plenery przemierzyła ponad 32.000 kilometrów w ciągu 15 dni, od Brazylii po Kostarykę i Jamajkę. Szukaliśmy miejsca naprawdę odległego, niemal jak z innego świata. - mówi John Pasquin. To najpiękniejsze miejsce, jakie w życiu widziałem. To było wielkie przeżycie, bo kręciliśmy w bardzo pierwotnym, niemal uświęconym zakątku świata. - mówi Tim Allen. Zdjęcia w Canaimie poprzedził tygodniowy okres prób. Organizacja pracy była nie lada wyzwaniem. Brian Reilly mówi: Nasza wioska w dżungli, Lipo Lipo, położona była na łuku rzeki, która wypływała u podnóża wspaniałej Tupuy (góry o płaskim wierzchołku) w rozległym, chronionym parku narodowym. Musieliśmy być całkowicie samowystarczalni. Musieliśmy przetransportować legion robotników i sprzęt na miejsce zdjęć, a można było tego dokonać jedynie za pomocą helikopterów lub kanoe tubylców. Wymagało to ogromnego wysiłku od każdego, kto zaangażowany był w realizację, ale to, co udało nam się uwiecznić na taśmie, okazało się tego warte. John Pasquin dodaje: To, czy uda nam się dostać na miejsce zdjęć, było bardzo problematyczne. Mieliśmy ponadto do czynienia w Indianami i ekipą wenezuelską, bywało więc, że wydawałem polecenia tubylcom i ktoś na planie musiał tłumaczyć moje polecenia na hiszpański, a ktoś inny z hiszpańskiego na język pinare, a odpowiedzi tłumaczono następnie na hiszpański, a potem na angielski. Czasami przypominało to zabawę w "głuchy telefon".

Scenograf Stuart Wurtzel otrzymał zadanie zbudowania wioski, w której grany przez Tima Allena Michael Cromwell po raz pierwszy spotyka swego syna. Zadanie było tym trudniejsze, że zdjęcia kręcono na terenie parku narodowego. Były tam palmy i inne naturalne materiały, które moglibyśmy wykorzystać, ale nie wolno nam było zapuścić się w las i ściąć czegokolwiek. Chcieliśmy, aby roślinność w tle była bardziej tropikalna, ale nie wolno nam było przemieścić niczego, co było już na miejscu. Skończyło się na tym, że zwieźliśmy samolotem mnóstwo roślin. - mówi Stuart Wurtzel. Cała ekipa codziennie doświadczała najróżniejszych form "szoku kulturowego". Wszystko, czegokolwiek byśmy nie dotknęli, nie zjedli lub obok czegokolwiek byśmy się nie znaleźli, groziło owrzodzeniem, pokrzywką lub utratą kończyny w ciągu najdalej sześciu godzin. - żartuje Tim Allen. - Jakby tego było mało, każdego dnia droga z hotelu na plan zajmowała nam niemal godzinę. JoBeth Williams opowiada: Najpierw czekała nas jazda jeepem po bardzo wyboistej drodze z hotelu, potem krótka przeprawa motorowym kanoe. Dalej czekał na nas kolejny jeep i jeszcze bardziej wyboista droga, potem następna przeprawa kanoe, którym docieraliśmy na plan. Czasami musieliśmy podróżować w strugach deszczu. Dżunglę nazywa się "deszczowym lasem", więc pewnie nie powinnam się dziwić. Deszcz był prawdziwą udręką, ale wszyscy członkowie ekipy dzielnie znosili ciężkie warunki pracy. Sam Huntington opowiada: Byliśmy w samym środku dżungli, a tu nie przestawało padać przez dwa dni. Kręciliśmy akurat scenę ceremonii, podczas której oficjalnie staję się mężczyzną, a otaczało nas bagienko głębokie na przeszło 15 centymetrów. Musiałem biegać boso w tym błocie. Martin Short opowiada: Byłem w Canaima przez 5 dni, podczas gdy cała ekipa - 5 tygodni, ale to ja najgłośniej narzekałem. Mój pokój w hotelu pozostawiał wiele do życzenia. Widziałem jak mrówki wpadają do umywalki, a na drzwiach łazienki był napis: "Nie pluć na podłogę - przecieka". Jednym z partnerów Sama Huntingtona był Myteka... wielki pająk ptasznik. Młody aktor nie czuł wobec niego żadnych obaw, mimo iż w jednej ze scen spaceruje on po jego odsłoniętej klatce piersiowej: Był naprawdę olbrzymi ! - mówi. - Może to wydać się dziwne, ale był tak wielki, że traktowałem go jak szczeniaka. Miał nawet coś w rodzaju sierści na nogach...

Do scen z udziałem pająka Sama Huntingtona przygotowywał treser Julian Sylvester. Podjęto wszelkie środki ostrożności, które miały zapewnić pełne bezpieczeństwo zarówno aktorowi jak i zwierzęciu. Dla przykładu na aparat jadowy ptasznika nałożono specjalne kapturki, tak że nie mógł on ugryźć. Sama z kolei nauczono obchodzenia się z pająkiem, tak aby jego zbyt gwałtowne ruchy nie wywołały reakcji obronnych zwierzęcia. A jednak za każdym razem, kiedy dotknąłem pająka, musiałem natychmiast umyć ręce, bo ma on mikroskopijne włoski, które wczepiają się w skórę niczym włókna szklane. Swędziałoby potem nie do wytrzymania. Jedyną niedogodnością w pracy z pająkiem były więc te jego włoski. - mówi Sam Huntington.

ZDJĘCIA W NOWYM JORKU

Po trzech tygodniach zdjęć w wenezuelskiej dżungli ekipa szczęśliwie przeniosła się do Nowego Jorku. Kluczową sprawą było dla nas uchwycenie kontrastu pomiędzy romantycznym charakterem dzieciństwa Mimi-Siku w prymitywnym środowisku a jego reakcją na przybycie do Nowego Jorku. - mówi John Pasquin. - Ta opowieść składa się z dwóch części: najpierw opowiada o młodym Indianinie w jego rodzinnej wiosce, a potem o tym, co dzieje się, gdy Indianin przybywa do Nowego Jorku. Manhattan to naprawdę druga dżungla. Tim Allen wskazuje podobieństwa pomiędzy dwoma z pozoru tak różnymi miejscami: Ludziom, którzy przez całe swoje życie mieszkali w dżungli równie trudno byłoby przywyknąć do środowiska miejskiego, co mieszczuchom do życia w tropikach. Kiedy mój filmowy syn przybywa do Nowego Jorku, musi nauczyć się żyć w mojej dżungli, która - choć tak bardzo różna - kryje w sobie zagrożenia równie realne co węże i bestie, jakie czyhały na mnie, gdy gościłem w jego wiosce. Ekipa korzystała z szerokiej gamy nowojorskich plenerów, szczególny nacisk położono jednak na dzielnice śródmiejskie, w tym kręgi związane z modą i businessem, w których obracają się Michael i jego narzeczona Charlotte. Zdjęcia kręcono m.in. na Wall Street, w luksusowym apartamencie na Rector Street z widokiem na stocznię i Statuę Wolności, która spełni tak wielką rolę w życiu Mimi-Siku, w World Trade Center, w budynku CNA i na giełdzie, gdzie prawdziwi maklerzy wystąpili w roli statystów, w Washington Square Park, na Times Square oraz w Central Parku i w ogromnym, zajmującym całe piętro, apartamencie przy Broadwayu. Przez 10 dni ekipa przebywała w sielskich zakątkach Pound Ridge, 50 mil na północ od Manhattanu, gdzie znaleziono idealny dom dla filmowej rodziny Martina Shorta. Posiadłość zajmowała siedem akrów, miała nawet staw, tak jak tego wymagał scenariusz. Tim Allen nie może się nadziwić, że nikt z członków ekipy nie zachorował od jedzenia, które serwowano im w Wenezueli. Za to niemal wszyscy pochorowali się zaraz po powrocie do Nowego Jorku. - żartuje. - W Ameryce Południowej nie mieliśmy specjalnych problemów żołądkowych, ale po dwóch miesiącach jedzenia kapusty i pomidorów, wszyscy rzucili się na nowojorską pizzę i kiełbaski.

PODSUMOWANIE

Ekipy nie opuszczał dobry humor nawet podczas zdjęć w najbardziej niedostępnych miejscach. John Pasquin przypisuje to przede wszystkim Timowi Allenowi: Pracujemy razem od pięciu lat i sądzę, że wspaniałą atmosferę na planie zawdzięczamy głównie jemu. - mówi. - Tim lubi być na luzie, lubi dobrze żyć z ekipą, lubi się bawić, a to jest bardzo zaraźliwe. Sam Huntington dodaje: Za każdym razem, gdy kręciliśmy jakąś poważną scenę, on starał się mnie rozśmieszyć. To wspaniały facet i wspaniale się z nim pracuje. Niełatwo jednak było zachować powagę, bo on jest taki zabawny. JoBeth Williams mówi: Kiedy masz obok siebie Tima Allena i Martina Shorta, możesz spodziewać się wspaniałej zabawy. W Canaimie nie mieliśmy telewizji, filmów, a tak naprawdę to nawet i muzyki. Było nam raczej nie do śmiechu, ale gdy rozrywkę zapewniają ci Tim i Martin, czego ci więcej potrzeba ? Sam Huntington nie szczędzi pochwał Martinowi Shortowi: Chcę być taki jak on. To cudowny facet, tyle w nim entuzjazmu. Naprawdę chcę spróbować być taki jak Martin Short. - mówi. Martin Short mówi: Wierzę, że jeżeli chcesz nakręcić komedię, na planie musi panować atmosfera absolutnej swobody i zabawy. Ekipa musi się śmiać. Ten właśnie śmiech staje się potem zaraźliwy. Tim Allen podsumowuje: Praca nad tym filmem dostarczała wspaniałej zabawy. Myślę, że nieźle się przy tym spisaliśmy, bo równie wielkiej zabawy dostarcza jego oglądanie.

OKO W OKO Z PAJĄKIEM

ˇ nazwa naukowa: Theraposa Leblondi ˇ znany także jako: ptasznik Goliat lub ptasznik amazoński ˇ rolę Myteki zagrało dwanaście samic ˇ największy pająk na świecie ˇ może osiągnąć wiek 25-30 lat ˇ zjada 2 małe myszy tygodniowo ˇ jest jadowity, jego aparat jadowy ma długość ponad 6 mm. ˇ żyje na ziemi ˇ aby skłonić pająki do ruchu używano suszarek do włosów - nie lubią one ruchu powietrza ˇ treser używał ponadto małych pędzelków malarskich, którymi lekko dotykał nóg pająka, aby skłonić go do wykonania ruchu

Treść

Michael Cromwell, businessman z Wall Street, przygotowuje się do zawarcia związku małżeńskiego z Charlotte, projektantką mody. Musi jednak przedtem sfinalizować swój rozwód. Oznacza to podróż do Wenezueli, tam bowiem przebywa jego pierwsza żona, dr Patricia Cromwell. Po przybyciu do Caracas Michael dowiaduje się, że Patricia przeniosła się w głąb dżungli, gdzie od zamierzchłych czasów żyje pierwotne plemię Indian Pinare... Po morderczej podróży Michael spotyka w końcu Patricię, która nie robi mu trudności z podpisaniem papierów rozwodowych, zdradza jednak niesamowitą tajemnicę: kiedy rozstawali się na dobre, nie powiedziała mu że, spodziewa się dziecka. Teraz przedstawia mu syna: trzynastoletniego chłopca wychowanego wśród wenezuelskich Indian...

Ojciec i syn szybko znajdują drogę do porozumienia. Podczas wyprawy na ryby Michael zgadza się, by chłopiec, który nosi egzotyczne imię Mimi-Siku, odwiedził go w Nowym Jorku, tym bardziej, że podczas plemiennej ceremonii otrzymał zaszczytne zadanie przywiezienia do wioski ognia ze Statuy Wolności. Michael nie przypuszcza, że dane synowi przyrzeczenie przyjdzie mu spełnić jeszcze tego samego dnia...

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…