> Czechu o 2009-11-30 18:38 napisał:
> całkiem dobry kryminał, trzyma w napięciu, szczególnie pierwsza część filmu.
> Podobały mi się również scenerie oraz zdjęcia, pozytywne zaskoczenie, choć
> czegoś brakowało. 8/10

A czytałeś może książkę, na podstawie której nakręcono ten film? Napisał ją Stieg Larsson i jest to część trylogii "Millenium".

Po obejrzeniiu tego filmu, zaczalem czytac druga czesc ksiazki.
Mialem wielkie oczekiwanie. Na razie, po przecztraniu ponad 100 stron, jestem dosc mocno rozczarowany.
zobacztmy dalej…

Podobno książka jest bardzo długa i dość trudna w odbiorze. Niemniej jednak krytycy twierdzą, że książki Larssona wywodzą się z najlepszej szwedzkiej tradycji fikcji i literatury kryminalnej.
Dlaczego rozczarowuje Ciebie ta książka?

Wiesz, ksiazka jest dluga – ma jakies 500 stron. Czytalem opinię krytyków, czytalem tez opinię czytelników, na ktorych zawsze sie opieram przy kupnie ksiazki. przede wszystkim ogladalem te pierwsza ekranizacje. Film z niesamoweitym klimatem, wciagajacy, swietnie zrobiony, ale ze slabym zakonczeniem. wiem, ze to ekranizacja i nie mozna bylo zmienic zakonczenia. wyszlo banalne, wrecz z filmow klasy B. film ocenil surowo. Musze cos przyznavc. Caly czas chodzil mi ten film po glowie. to mi sie rzadko zdarza. Obejrzalem go drugi raz. chcialem sie dowiedziec czegos o dalszych losach glownych bohaterow…
kupilem ksiazke. wydatek bagatela 40 zl. czytam trzeci dzien. przerobilem na razie 200 stron. Tych "achow" i ochow" nie podzielam, bo jak na razie nie jest to nic wyjatkowego. Jezyk autora nie jest wcale taki wspanialy i niepowtarzalny. sama ksiazka… hmm, na razie jest co najkwyzej solidnie. nie dostrzegam powodow do zachwytu. nie rozumiem calego tego szumu medialnego i niesamowicie dobrycghh recenzji. ona nie wciaga mnie tak, jak chocby grisham, koontz, pilch itp wciaga momentami, ale i nudzi. mial byc kryminal, a jest przypowiesc o obyczajowosci w szwecji. mnostwo seksu i intruyg (jak na razie bynajmniej). pan spi z pania, pani z pania, maz z zona i kochankiem. do tego wszedzie pelno nazw prosuktow konsumpcyjnych. product placement? akcji jak na lekarstwo. do tego mocno nakombinowana fabula. salander jezdzi po calym swiecie. odpokutuje stre grzechy, przesladuje opracwe, bzyka sie z kolezanka itp.
czytam, bo chce zobaczyc co bedzie dalej. czytam, bo nie chce miec poczucia, ze wyrzucilem pieniadze w bloto. ksiazka jest niezla, ale na razie rozczarowuje mnie. nigdy nie ocenilbym jej jako "rewelacja" czy "bestseller". zobaczymy co przyniosa kolejne strony te (nie) kryminalnej powiesci…