Wesele

7,7
Wiesław Wojnar. To nazwisko nieodmiennie kojarzy się mieszkańcom pewnej wsi z bogatym ogrodnikiem, który właśnie został świeżo upieczonym teściem, ponieważ jego ukochana córka, Katarzyna, wyszła za mąż. Akcja filmu rozgrywa się podczas wesela panny młodej i jej wybranka, Janusza, który nie wydaję się być zbyt szczęśliwy jako nowożeniec. Tymczasem Wojnar ma do wyregulowania sporo rachunków. Jego pieniądze coraz szybciej się kończą, a do zapłaty ma coraz więcej. A do tego groźny gangster, dostarczający prezent dla pary młodych, luksusowy samochód, nie jest zbytnio zadowolony z przebiegu transakcji, ponieważ Wojnar jest mu winien akt własności ziemi, która miała być odsprzedana, w zamian za auto. Bogacz jednak nie wywiązuje się z umowy. A wesele trwa...

Aktorzy

Na twarzach aktorów Wesela” wypisany jest kawałek życia, które nie pieściło. Taka skaza czyni ich dla mnie bardziej interesującymi. Najważniejsze jednak jest to, że łączy mnie z nimi podobny sposób patrzenia na kino. Każdy z nas na swój sposób szuka filmowej prawdy. Kluczem do prawdy w Weselu jest naturalizm. Ten film jest zagrany bez fałszywych grepsów. Organicznie. Z trzewi.

Eksplikacja reżyserska

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Wesele to realistyczna komedia tragiczna. Opowieść o miłości i o pieniądzach. A właściwie o miłości do pieniędzy. Uniwersalność historii tkwi w precyzyjnym osadzeniu akcji w konkretnej przestrzeni współczesnej, prowincjonalnej, południowo-wschodniej Polski.

Podkarpacie to specyficzny region. Bez obcego kapitału, zdany sam na siebie. Ludność jest tu zaradna, każdy wszystko potrafi sam naprawić. Każdy jest specjalistą w kilku przynajmniej dziedzinach. A już na pewno w budownictwie. I każdy buduje jak umie, aby taniej i szybciej. Na niewielkich działkach, dom stoi przy domu. Obok starych, drewnianych - nowe z pustaka. Przykryte blachą i eternitem, otoczone wielokrotnie łatanymi ogrodzeniami z siaty. Prowizorka goni prowizorkę. Psom wymienia się łańcuchy dopiero kiedy przerdzewieją. Trawy się nie kosi, na trawie się pasie. W obejściach stoją wiecznie remontowane traktory, stare auta lub magazynowane na lepsze czasy materiały budowlane. Daleko tu do niemiecko-poznańskiego porządku. Próżno też szukać gustu i smaku.

W takim też tanim, brzydkim ale za to praktycznym otoczeniu dzieje się akcja Wesela. Słyszymy jak grzyb je ściany zakamarków remizy, jak skrzypią zmurszałe deski stodoły oraz jak syczą przestarzałe górnopłuki. Tylko Audi TT jest z kosmosu. To jedyny błyszczący przedmiot w filmie. Obiekt zazdrości i pożądania. Symbol świata, do którego dążą. Życia którego pragną.

Film ma kilka warstw. Ta podstawowa, skierowana do masowego, nastawionego na rozrywkę widza zawiera logicznie skonstruowaną, trzymającą w napięciu fabułę; żywy tok narracji, humor oraz grozę, jasne motywacje działań bohaterów i zabawne dialogi. Zawiera także proste przesłanie, że pieniądze szczęścia nie dają. Albo, że chytry dwa razy traci. Że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej… Warstwy właściwe zawierają aluzje, cytaty, skojarzenia i całą gamę bezlitosnej obserwacji obyczajowej.

Od producentów

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

W czasach kryzysu wartości niezwykle ważne jest przekazywanie klarownych sygnałów na temat otaczającej nas rzeczywistości. Takich, które pozwolą podjąć decyzję, w którym kierunku zmierzać. Kino zawsze pomagało uzmysłowić sobie, co jest dobrym wyborem. Cały problem polega na tym, aby udało się w filmie stworzyć prawdziwy i poruszający obraz naszego świata. Film Wesele, a właściwie współpraca z Wojtkiem Smarzowskim jeszcze raz uzmysłowiły mi, że rola producenta to rola pomocniczo służebna. Tylko szacunek dla głosu twórcy może dać szansę na powstanie czegoś przejmującego, a tym samym ważnego dla wszystkich. Mam wrażenie, że tym razem się udało. Anna Iwaszkiewicz

Film Wesele w reżyserii Wojtka Smarzowskiego to wspaniała przygoda, to spotkanie nieprzeciętnych, twórczych i kochających kino ludzi. To niecodzienne doświadczenia zebrane zarówno przed kamerą jak i z tej drugiej, trochę bardziej "poważnej" - producenckiej strony. Bartłomiej Topa

Rytm filmu

Polacy za kołnierz nie wylewają. Tym bardziej na weselu. Weselne, czyli wyjątkowe pijaństwo podzieliłem na pięć kolejnych etapów. Mają swoje początki i końce w istotnych punktach historii. Mimo, że podział jest umowny, zasadniczo wpływa na rytm filmu. Oto etapy:

1. DRĘTWOTA - wstępny rozruch, czyli pierwsze, nieśmiałe lufy. Ten etap trwa przez cały pierwszy akt, do pierwszego punktu zwrotnego (czyli: w wątku Wojnara do straty palca, a w wątku Kaśki do spuszczenia łomotu Mateuszowi). Rytm opowieści w tym etapie jest nieśpieszny. Ujęcia są stosunkowo długie i poprawne. Stopniowo wchodzimy w historię.

2. STAN RADOSNEGO PODPICIA - dużo pozytywnych wibracji, nawiązywanie nowych znajomości oraz, w dalszym ciągu, staranne dbanie o pozory. Ten etap zaczyna się wraz pierwszym punktem zwrotnym i trwa przez połowę drugiego aktu, czyli do momentu, który wyznaczają oczepiny i podpisanie lewego aktu notarialnego (punkt środkowy). Ujęcia są krótsze, plany zawężone, kamera pracuje dynamiczniej (steadycam) a tempo filmu ulega wyraźnemu przyśpieszeniu.

3. PIJAŃSTWO - żarty się kończą, pojawiają się spory i kłótnie, budzą się skrywane namiętności, powoli puszczają hamulce. Początek tego etapu wyznacza punkt środkowy filmu a koniec ma miejsce w drugim punkcie ogniskującym, w momencie kiedy Wojnar dowiaduje się, że Audi jest kradzione. Na tym etapie nie ma miejsca na statyczne ujęcia. Kadry robią się „duszne”. Kamera często z ręki, wręcz nerwowa. Kolejny stopień podkręcenia tempa.

4. PICIE POWAŻNE – na umór, czyli etap dla twardzieli, słaboszczaki odpadają, zasypiają i rzygają. Zaczyna się od drugiego punktu ogniskującego, a kończy wraz z drugim aktem, czyli w drugim punkcie zwrotnym (w wątku Wojnara – dowiadujemy się ile warta jest ziemia, a w wątku Kaśki – że Janusz ożenił się z samochodem). To etap chaotyczny; nie tyle ważna jest praca kamery (wciąż dynamiczna), co ingerencja montażu w narrację. Rwą się opowiadane historie, sceny i wątki, tak samo jak i bohaterom, którym często „urywa się film”.

5. DOŻYNKI - stan dopijania, zasypiania lub trzeźwienia. Ten ostatni etap zaczyna się wraz z końcem drugiego punktu zwrotnego i trwa cały trzeci akt. Jest w nim miejsce na wyprostowanie i wybrzmienie wszystkich wątków. Na uspokojenie. Na wyciszenie.

Weselne historie

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

W filmie ma miejsce słynna scena rozbijania przez pannę młodą najnowszego Audi TT. Mieliśmy tylko jeden samochód na planie, wiec od razu było wiadomo, że nie będzie dubli. Dla courage’u walnęłam trzy razy łopatą w garaż. Stanęłam przy samochodzie. Wzięłam zamach z całej siły - bach i tylnią szyba poleciała. Walę w przednią - nic. W boczne - nic. W karoserię - żadnego śladu. Opadły mi ręce. Za to wieczorem - tak mnie bolały nadgarstki, że musiałam pojechać na pogotowie. Lekarz kompletnie osłupiał, kiedy na pytanie „A co pani robiła?” odpowiedziałam „...waliłam łopatą w Audi TT”. Tamara Arciuch

Wojtkowi bardzo podobał się łan owsa, który rósł obok wsi, w której mieliśmy zdjęcia. Postanowił go wykorzystać w nocnej scenie, w której panna młoda ucieka po kłótni z ojcem. Zaczęliśmy kręcić w nocy, nastał świt. Przerwaliśmy zdjęcia. Następnego dnia zboże zniknęło z pola...

W pewnym momencie zdradzam żonę. Ta łapie mnie na gorącym uczynku w komórce. Ze wściekłości oblewa mnie weselnym bigosem. Robiliśmy kilka powtórek tej sceny. Główny problem polegał na tym, że odtwórczyni roli głównej - Iwona Bielska nie mogła we mnie trafić. Kiedy się to wreszcie udało - oblała także samą siebie. Marian Dziędziel

Z tego Wesela to nie pamiętam wiele, a właściwie nic, bo... cały miesiąc na planie przespałem. Kiedy inni bawili się w najlepsze, zwłaszcza założona na planie organizacja „TTJ” (Towarzystwo Toczenia Jadu), ja w najlepsze spałem w przyczepie. Ale jest taka jedna sytuacja, którą pamiętam dosyć dobrze... ktoś mnie chyba wygonił z łóżka. Przy stole pod parasolem siedzą przedstawicielki TTJ, obok Marcin Świetlicki i Tymon Tymański. Rozmowa schodzi na temat „jakich to zawodowych propozycji odmawia się w dzisiejszych czasach”. Ktoś zaczął, że odmówił roli w serialu... Marcin Świetlicki na to, że odmówił stypendium w USA. Potem Tymon przebija wszystkich mówiąc, że odmówił pracy w jury „Idola”. Po chwili Krysia Rutkowska tak od niechcenia mówi, że ona też ostatnio ciągle odmawia... „Ojcze Nasz” przed spaniem. Nie było co zbierać. Wszyscy pospadali z krzeseł. Ja też. Arek Jakubik

Po raz pierwszy w swojej karierze miałem aż tak rozbudowaną charakteryzację. Mój bohater przyjeżdża na wesele i nie chce być rozpoznany, więc i my musieliśmy się postarać, żeby tę "otrzaskaną" gębę Maćka Stuhra jakoś przymaskować. Do tego ponad pół filmu noszę na sobie ciężkie rany, którymi scenarzyści często mnie obdarzają, aby wzbudzić współczucie u widza. Tak zamaskowany i zmasakrowany plątałem się po planie Wesela. Najbardziej zaszokował mnie Tymon Tymański, z którym przesiadywaliśmy i graliśmy na gitarze. W pewnym momencie podszedł do mnie i mówi: "Stary, jak chcesz brzdąkać na mojej gitarze, to musisz ładnie poprosić, wtedy ci dam, a nie, tak sobie podchodzisz i bierzesz!". Zdziwiłem się. Jeszcze pół godziny wcześniej nie miał nic przeciwko... No, ale cóż... w sumie racja! Dopiero pod wieczór, kiedy Tymon zapytał mnie jak Maciek Stuhr wygląda w peruce, zrozumiałem, że ma mnie za zupełnie obcego gościa, który dewastuje mu sprzęt, którym zarabia na życie... No cóż... charakteryzacja funkcjonowała więc nieźle... Maciek Stuhr

Więcej informacji

Proszę czekać…