Mała węgierska wioska, pewien długi, letni dzień. Kret ryje pod ziemią, rybak łowi wielkiego suma, wąż wypełza z kryjówki, kobieta jedzie na rowerze, kot tarza się na trawie, policjant szuka zaginionego, knur zapładnia lochę, matka tka, dziadek czka. Wszystko to niemal bez słów i muzyki. Etnograficzny dokument? Portret prowincji? Detektywistyczna historia? Montaż asocjacji i analogii? Feeria dźwięków, barw, zapachów? Wszystko naraz.