Ach i och – Kolejny film Doremusa, gdzie zj**ał zakończenie. Ostre słowa mu się należą, bo jak nikt inny przez ostatnie 15 minut swojego filmu potrafi roztrwonić to, co budował przez wcześniejszą godzinę. Rozumiem pochwały kierowane pod jego adresem – zużyte tematy potrafi osadzić na ciekawym tle i zaserwować je we wciągający sposób. Mimo że wiadomo do czego dojdzie pomiędzy głównymi postaciami, to reżyser bawił się z widzami w podchody, ukazując stopniowo narastającą fascynację. Trzeba przyznać, że wyszło mu to piekielnie dobrze. Jest chemia, są emocje, jest napięcie, jest jednospójny styl opowieści.
Ale to co się dzieje w momencie zwrotnym to jakaś apokalipsa. Jakbym oglądał inny film. Raptem Doremus zaczyna serwować tragedie niczym pracownik fast-foodu, jego uwaga koncentruje się na wszystkich aktorach dramatu, gdzieś gubiąc po drodze tych najważniejszych. A przedostatnia scena? Zgroza jakaś! Jak, do jasnej anielki, można wrzucić tak jednoznaczną scenę do takiego filmu?! Chyba tylko po to, żeby widza zirytować. Jeśli tak, to gratuluję, udało się.
Mimo tej koszmarnej końcówki przez godzinę obejrzałem całkiem dobre kino, więc 6/10.
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
Kiepski ! – Banał i nuda ! Lub jak ktoś woli po prostu chała !