Pełna humoru i zaskakujących zwrotów akcji niezwykła historia, która wydarzyła się naprawdę. Steven Russell (Jim Carrey) prowadzi przykładne życie dobrego męża, funkcjonariusza policji i praworządnego Amerykanina. Pewnego dnia wszystko ulega jednak kompletnej zmianie – Steven ma wypadek samochodowy i od tej pory postanawia zacząć żyć pełnią życia, bez oglądania się za siebie. Wpada na szalony pomysł pozorowania wypadków, za które wyłudza duże sumy odszkodowań. Seria nieprawdopodobnych oszustw zostaje przerwana, kiedy Steven trafia do więzienia. Tam poznaje swoje zupełne przeciwieństwo - wrażliwego i spokojnego Phillipa Morrisa (Ewan McGregor (I)). Co w obliczu tego spotkania zrobi ukrywający się po płaszczykiem zwariowanego naciągacza Steven, tak naprawdę charyzmatyczny indywidualista i geniusz o ogromnej inteligencji?
Agnieszka Szady krytyk

„I Love You, Philip Morris” ogląda się tak samo, jak wszystkie filmy o sympatycznych oszustach: z dreszczykiem niepokoju powodowanym świadomością, że bohater musi w końcu wpaść. przeczytaj recenzję

Jacek Dziduszko krytyk

Pomijając rozrywkową wartość filmu, „I Love You Phillip Morris” jest też dowodem na spore zmiany, które zaszły w Fabryce Snów na przestrzeni ostatnich kilku lat. przeczytaj recenzję

Więcej informacji

Proszę czekać…