Kwiatkowscy mają dwoje dzieci – córkę Majkę i syna Filipa. Pewnego dnia przez przypadek trafia do ich domu Romek, który na stałe przebywa w domu dziecka. Rodzina postanawia stworzyć dla niego dom zastępczy. To pociąga za sobą niespodziewane konsekwencje – wraz z Romkiem u Kwiatkowskich zamieszkają „bliźniaczki z wyboru” – Eliza i Zosia. Dom pełen dzieci zaczyna tętnić życiem w zupełnie nowy sposób.
Odcinki 156 dodaj odcinek
Sezony
Wychowywanie dzieci na porządnych ludzi pociąga za sobą czasem przykre dla rodziców konsekwencje. Majka otóż postanawia zastąpić chorą koleżankę w zespole misji humanitarnej w Afryce – w regionie równie ubogim, co niebezpiecznym. Rodzice – oczywiście teoretycznie popierający w całej rozciągłości misje humanitarne, akurat w przypadku własnej córki zdecydowanie woleliby, żeby od niebezpiecznych okolic trzymała się jak najdalej – jak mają jej to jednak wytłumaczyć, nie popadając w sprzeczność z zasadami, które wpajali jej przez całe życie? Dla dorosłych jest to dylemat nierozwiązywalny, na szczęście istnieję jeszcze dzieci, w przypadku rodziny Kwiatkowskich cała czwórka. Zawsze można liczyć, że dzieci trudną sytuację zamienią w jeszcze trudniejszą.
Po gwałtownej kłótni z żoną znika sąsiad rodziny Kwiatkowskich, Jędrula. Ten dramatyczny fakt nie umyka oczywiście uwadze czujnego stróża prawa, który rozpoczyna staranne śledztwo. Każdy kolejny trop utwierdza go w przekonaniu, że Alutka rozwiązała swój problem małżeński raz na zawsze w sposób równie definitywny, co krwawy. Co ciekawe, wszystko skłania go do przekonania, że w zacieraniu śladów usilnie pomaga jej cała rodzina Kwiatkowskich; finansowy motyw tych działań sam się po prostu narzuca. Odnalezienie porzuconego samochodu denata jest przysłowiową kropką na „i” – policjant przygotowuje klasyczne zebranie wszystkich zamieszanych w sprawę, w czasie którego przygwoździ mordercę dowodami. Okazuje się jednak, że rozumowanie policjanta zawiera jedną, małą lukę...
Filip, jak przystało na dziesięciolatka, przeżywa głęboki kryzys osobowości i światopoglądu. Bezpośrednim powodem kryzysu jest spodziewana trzecia pała z polskiego – i to co gorsza po zmianie nauczyciela na pana Krzysia – belfra, którego Filip darzy sympatią. Majka z kolei przeżywa problemy ze swoją kobiecością, która wydaje się jej jakby nazbyt głęboko ukryta – w każdym razie sądząc po reakcjach kolegów. Od kogóż tu pobierać w tej sprawie korepetycje, jak nie od Alutki, której kobiecość, wręcz przeciwnie, cała wydaje się wyeksponowana aż w nadmiarze? Niestety, pierwsze ćwiczenia praktyczne Majki zbiegają się z wizytą w domu nowego nauczyciela Filipa. Młody nauczyciel przeżywa ciężkie chwile – zapewne nigdy nie podejrzewał, że praca w szkole może prowadzić do tak dwuznacznych sytuacji; o ile udaje się rozwiązać problemy Filipa i Majki, o tyle panu Krzysiowi po wizycie przybywa nowy, bardzo poważny problem.
Kryzys gospodarczy dotyka także firmy Jacka. Strumień zamówień wysycha, koszty rosną, przed rodziną staje konieczność drastycznych oszczędności. Oznacza to między innymi zawieszenie tygodniówek dla dzieci – co zmusza je do poszukiwania alternatywnych źródeł dochodu. Ponieważ nieszczęścia chodzą parami, policjant zostaje skierowany w szczególnie niebezpieczny rejon, z którego nie spodziewa się wrócić żywy. Na szczęście Filip wpada na wspaniały pomysł, pozwalający ocalić policjantowi życie, a jednocześnie przynoszący dzieciom pewne dochody. Jak większość rewelacyjnych pomysłów Filipa, także i ten doprowadza oczywiście do katastrofy.
Ogólnie należy zachęcać dzieci do czytania książek, reguła ta nie dotyczy chyba jednak Filipa, który z każdej książki wyciąga wnioski praktyczne o czysto ekonomicznym charakterze. A jeżeli akurat czyta „Wyspę skarbów” – dramat wisi w powietrzu. Sytuację pogarszają zbliżające się wielkimi krokami urodziny Anki i surowa zapowiedź Jacka, że laurki nabazgrane w minutę nie będą uznawane za prezenty. Jednocześnie Alutka proponuje Filipowi, jak najbardziej za opłatą, przekopanie swojego ogródka. Młody poszukiwacz skarbów nie zasypia gruszek w popiele i sprawia, że Anka dostaje prezenty warte więcej niż dom, w którym mieszka i samochód, którym jeździ jej mąż; szkoda, że nie będzie się nimi cieszyć zbyt długo...
W rodzinie Kwiatkowskich niecodzienne wydarzenie – nadchodzi kolejna rocznica ślubu Anki i Jacka, tym razem 25. To srebrne wesele Anka postanawia potraktować jako pretekst do zaznajomienia dzieci z całą rodziną i organizuje – ku rozpaczy Jacka – wielki zjazd rodzinny. Przygotowania przerywane są częstymi wizytami zaprzyjaźnionego posterunkowego i jego problemami.
Majka, ćwicząc styl pisania reportaży, w prywatnym notesie opisuje życie swojej rodziny. Przez przypadek odkrywa to Filip i jest bardzo zaniepokojony o swój wizerunek wykreowany przez siostrę. Ostrzega Majkę, że w wypadku opublikowania tego reportażu wytoczy jej proces. Jednocześnie Filip stara się ukryć przed Zosią fakt zabrania jej ulubionej podkoszulki, która po tej "krótkiej pożyczce" kompletnie się już do niczego nie nadaje. Nagle notes Majki ginie.
W szkole zorganizowano konkurs na najpiękniejszą roślinkę cebulową wyhodowaną samodzielnie przez dzieci. Zosia i Eliza ambitnie postanawiają zwyciężyć. Ich roślinki powoli rosną. A cebulka Filipa nie! W czasie wieczornego "...wyprowadzania cebulki na spacer w celu zażycia przez nią świeżego powietrza..." Filip widzi latający talerz. Od tego momentu porzuca hodowlę i interesuje się już tylko kosmosem. Tymczasem jego cebulka niespodziewanie szybko rośnie...
Pewnego wyjątkowo spokojnego wieczoru do domu państwa Kwiatkowskich przychodzi roztrzęsiona ich sąsiadka Alutka z szokującą informacją - jej mąż Jędrula ją zdradza! W czasie rozmowy okazuje się, że rywalką Alutki ma być Jadzia, kuzynka Anki mieszkająca pod Włodawą. Mimo zapewnień ze strony Kwiatkowskich twierdzących , że Jadzia na pewno nie jest żadnym zagrożeniem dla małżeństwa sąsiadów, Alutka nie wierzy, bo "...Jędrula miewa takie rustykalne upodobania". Jednocześnie okazuje się, że Jadzia ma przyjechać do Warszawy. Przerażony Jędrula prosi Kwiatkowskich o ukrycie tego faktu przed swoją żoną. Zdesperowana Alutka wynajmuje Romka i Filipa jako detektywów, bo przecież ..."po człowieku, który lubi salceson (czyli Jędruli) można spodziewać się wszystkiego..."
Majka ma być świadkiem na wiejskim weselu swojej koleżanki. Sąsiadka Alutka i Posterunkowy odwiedzają dom Kwiatkowskich i uświadamiają Jacka, jakie zagrożenia niosą takie zabawy. Jednocześnie pozostali wybierają się w sobotę do kina. Okazuje się, że Romek nie pójdzie, ponieważ umówił się na wyjście do kina z dziewczyną. Zosia, Eliza i Filip postanawiają naprawić "ten drobny błąd" i zniechęcić go do dalszych takich działań. Koleżanka Romka zostaje poinformowana o tym, że boi się on panicznie ciemności i gdy gaśnie światło następuje atak, a Jacek wiedząc już czym są wiejskie wesela, decyduje się jechać z Majką, bo nie pozwoli jej na bycie sam na sam z ..." rozgrzanymi wiejskimi parobkami z kałasznikami". Do końca nie jest też przekonany, czy córka powinna kupować sukienkę, czy też raczej kamizelkę kuloodporną. No i ten słodki zapach siana....
Romek wraca ze szkoły pobity. Zaklina się, że jego rany to naturalne obrażenia na skutek "zderzenia się z drzewem rosnącym przy boisku". Śledztwo prowadzone przez zatroskaną Ankę i wzburzoną ciocię Ulę przerywa nagłe pojawienie się Posterunkowego. Wyznaje on zaszokowanej Uli, że jego największym zawodowym marzeniem jest przeniesienie się do wojska, bo przecież " tam nic się nie robi, no chyba, że jest wojna, a służba policjanta jest codziennie ciężka". Siostry szybko postanawiają wykorzystać marzyciela i zapewnić ochronę Romkowi.
W pogodny, niedzielny poranek rozłożony na kanapie Jacek stwierdza, że "są takie chwile, w których może polubić swoją rodzinę". Niestety, jest to tylko chwila, ponieważ wejście Anki przerywa wszystkim błogi odpoczynek. Stanowczym głosem mama zapędza dzieci do odrabiania lekcji, których, jak się oczywiście okazuje, mają zadanych dużo. A wszyscy dorośli zostają zmuszeni, by im pomagać. Nawet ciocia Ula, która z powodu rzekomej awarii rur, postanowiła właśnie na kilka dni przenieść się do siostry. A miało być tak miło...
Rodzinę Kwiatkowskich odwiedza załamany Posterunkowy. Okazuje się, iż przyczyną jego depresji jest nowy przydział - policjant dostaje konia i ma być od tej pory "posterunkowym konnym". Odwoływanie się tradycji do polskich ułanów nie poprawia mu nastroju, ponieważ.... posterunkowy panicznie boi się zwierząt. Jednocześnie Anka odkrywa w łóżku Romka tajemniczą paczuszkę, zawierającą damską apaszkę. Chwilę później Jacek przyłapuje najstarszego syna na używaniu damskich kosmetyków. Podejmuje on "męską decyzję" - rodzina Kwiatkowskich złoży petycję w obronie posterunkowego, ale w zamian musi on pomóc rozwiązać problemy związane z Romkiem...
Co ważniejsze w życiu - potrzeby ducha, czy ciała? Pytanie to głośno zostaje zadane pewnego dnia w domu Kwiatkowskich, gdy okazuje się, że Filip w swoim wypracowaniu w sposób zdecydowany opowiada się za pieniędzmi jako najwyższą wartością w życiu człowieka. Jak przekonać młodego człowieka do Norwida, gdy bogaty sąsiad Jędrula jest jego jedynym idolem? I co zrobić z Posterunkowym, któremu Eliza chcąc zataić swoje wagary, wykasowała pamięć?
Pewnego dnia przebywająca w domu Anka zauważa kręcącego się przez cały czas wokół ich domu Posterunkowego. Nie pomagają uspakajające nawoływania Jacka. Anka postanawia zrozumieć, dlaczego Posterunkowy tkwi pod ich płotem. Jedyną osobą w rodzinie Kwiatkowskich, na której dziwne zachowanie policjanta nie robi wrażenia, jest Filip, bo on właśnie po okazyjnej cenie kupił sobie ...nową komórkę.
Przypadkowe spotkanie z dawno niewidzianym kolegą ze szkolnej ławki powoduje u Jacka nie tylko silny ból głowy na następny dzień, ale również wyrzuty sumienia, ponieważ kilka rodzinnych spraw nie zostało załatwionych. Biedak stara się okazać skruchę, ale prawdziwa zemsta rodziny czeka go od chwili, gdy Anka znajduje rachunek z restauracji, w której "starzy koledzy" spędzali wieczór. Majka zaś debiutuje w radio i prowadzi pierwszą swoją audycję...
Alutka nazwana przez Jędrulę "najmniej samodzielną kobietą na świecie", postanawia udowodnić swojemu mężowi, że tak nie jest i zakłada spółkę. Jedynym potrafiącym robić w rodzinie Kwiatkowskich interesy okazuje się Filip i to właśnie z nim Alutka zakłada firmę wydawniczą. Młody biznesmen szybko uczy poetkę, że jeżeli chce ona pisać "po prostu poezję" to potrzebuje sponsora, a nie partnera. Alutka musi więc zmienić rodzaj uprawianej poezji. Majka też odczuwa silny pociąg do pióra i postanawia pomóc Ance pisać porady dla czytelniczek. Jako osoba młoda ma poglądy silne i bezkompromisowe. Co się stanie, gdy czytelniczki zastosują się do tak zdecydowanych porad?
Kobiety wielokrotnie stawiają trudne pytanie, do czego w domu potrzebny jest mężczyzna. Z reguły zadowalają się powierzchowną odpowiedzią, że mężczyzna nie jest potrzebny do niczego – najchętniej bowiem drzemie na kanapie przed telewizorem, a jak nie drzemie, to jeszcze gorzej, bo marudzi wówczas i szuka dziury w całym. Co się jednak dzieje, gdy mężczyzna ów nagle znika – choćby z tak błahego powodu, jak Jacek Kwiatkowski, który jedzie na tygodniową delegację na drugi koniec Polski? Z jakichś irracjonalnych przyczyn wszystko zaczyna wówczas iść jeszcze bardzie nie tak, niż normalnie – sprzęty się psują, dzieci kłócą, kwiaty więdną, psy zjadają trutki na szczury. Może więc mężczyzna w domu, choć sam w sobie wartości oczywiście nie posiada, odgrywa rolę katalizatora, który, choć sam w wielu reakcjach rodzinnych nie uczestniczy, to jednak, przez swoją obecność – je umożliwia?
W dzisiejszych zmerkantylizowanych czasach, gdy miejsce guseł i zabobonów zajęły reklamy i promocje, wróżenie z wosku, nawet w wigilię andrzejkowego wieczoru, wydaje się anachronizmem. A jednak – nawet dziś może kryć się w tym tajemnica, zwłaszcza, gdy dziewczynkom, lejącym pracowicie wosk przez klucz w imieniu Romka, za każdym razem wychodzi rower. Jeden Romek wie, dlaczego, ale powiedzieć nie może, bo skądinąd chwalebna historia przydarzyła się akurat jak najbardziej w czasie lekcyjnym, za to zdecydowanie daleko od szkoły. Na szczęście jest jeszcze na tym świecie policja, tradycyjnie, przynajmniej w tym serialu, przyjazna człowiekowi – w każdym razie do czasu, dopóki nie znajdzie się na tego człowieka jakiś paragraf.
Sąsiedzi Kwiatkowskich, Alutka i Jędrula, otrzymują zaproszenie na prestiżowy bal z okazji 10 – lecia Polsatu. Niefortunnym zbiegiem okoliczności Jędrula ulega wypadkowi na planie filmowym we Wrocławiu i trafia do szpitala – przez co na balu być nie może, a jego żona ma wielki kłopot. Kłopotem nie jest bynajmniej wypadek męża, lecz kwestia partnera na balu – a musi to być partner, nie partnerka, bo inaczej przyjaciółki Alutki, żony innych producentów telewizyjnych, miałyby zbyt wiele satysfakcji. Niestety – Jacek rozchorowuje się na grypę i zajmuje się już tylko pisaniem testamentu, więc jego kandydatura również upada. Zdesperowanej Alutce zostaje tylko Posterunkowy. Nawet kosztownie ubrany Posterunkowy jest jednak tylko sobą...Tymczasem Majka obawia się, że może zostać matką znacznie wcześniej, niż planowała. Obawy te dostrzegają w końcu jej rodzice i z oczywistych powodów wpadają w popłoch. Godzina wielkiego balu wybija – Posterunkowy w garniturze od Armaniego i oprawkach a la Balcerowicz rzeczywiście wygląda, jak finansista i wszystko byłoby dobrze, gdyby Alutka nie zapomniała wprowadzić również zakazu picia wina, hojnie szafowanego przez gospodarzy...
Wiadomo, że czułe serce i dar wymowy niekoniecznie muszą iść w parze. Tymczasem miłość lubi żywić się czułymi słowami, ułożonymi w kunsztowne frazy brzmiące w dziewczęcych uszach prawdziwie romantyczną nutą. Romek, starszy z synów państwa Kwiatkowskich, ma owszem czułe serce, a nawet jego wybrankę – dotkliwy brak daru wymowy staje jednak na przeszkodzie rozwojowi pięknego uczucia. Od czego jednak rodzina – młodszy brat, którego o czułe serce nikt nigdy nie posądził, ma jednak dar wymowy wręcz do przesady, rozwinięty. Romantyczna korespondencja, którą zaczyna prowadzić w imieniu Romka, o mało nie doprowadza do wydarzeń równie tragicznych, jak w literackim pierwowzorze, z powodu klasycznych kłopotów z ustaleniem właściwej adresatki czułej korespondencji.
Nawet najdroższa willa chroniona najlepszym systemem alarmowym nie stanowi pewnej ochrony przed światem dzikiej natury. Przekonuje się o tym sąsiadka Kwiatkowskich, Alutka, kiedy o świcie spotyka w swojej kuchni szczura niezwykłych rozmiarów. Jest oczywiste, że autorka eterycznych liryków doznaje na taki widok wstrząsu i natychmiast wyprowadza się do sąsiadów, pozostawiając mężowi zlikwidowanie przerażającego problemu. Trudno wyrokować, kto jest bardziej poszkodowany – Jędrula z powodu wprowadzenia się szczura, czy Kwiatkowscy, z powodu wprowadzenia się Alutki. W każdym razie w obu domach nieproszeni goście wywołują nieopisany zamęt, skutecznie powiększany przez dzieci, które zawsze wszak mają do załatwienia swoje sprawy, z reguły w momencie najmniej odpowiednim dla rodziców. Na szczęście istnieje powiedzenie: "klin klinem", które, zastosowane odpowiednio do sytuacji, przynosi często zbawienne owoce.
Każdy człowiek ma jakieś marzenia. Jak się okazuje - policjant to też człowiek, więc i on marzy. Pragnienia Posterunkowego wydają się być nieosiągalne - zagrać w świetnym, policyjnym serialu telewizyjnym pt. "Zgraja". A ponieważ marzenia należy realizować, mocno strapiony Posterunkowy zaczyna błagać Jacka Kwiatkowskiego o wstawiennictwo u producenta ww. serialu, oczywiście u Jędruli. Ale i dzieci Jacka mają swoje pasje i potrzeby, a chroniczny brak pieniędzy nie pozwala na ich realizację. Mocno zdenerwowany całującym go po rękach posterunkowym ojciec zarządza zdecydowanie - musicie dać sobie sami radę. Podsuwa prosty pomysł zbiórki makulatury. Jednocześnie postanawia pomóc przyszłej gwieździe kina polskiego. Nie przewiduje jednak, jak poważne będą konsekwencje jego działania?
Alutka przechodzi poważny kryzys psychiczny, ma zdecydowanie dość wykonywania ciężkiej pracy domowej, jaką jest zarządzanie kucharką, ogrodnikiem, sprzątaczką. To po prostu straszne i niewyobrażalne, jak taka poetycka dusza musi cierpieć przy tak trywialnych zajęciach. Anka podsuwa jej pomysł - należy zatrudnić jeszcze ochmistrzynię. Okazuje się, że Jędrula równolegle wpadł na ten sam pomysł i zaproponował nowo utworzone stanowisko pracy kuzynce państwa Kwiatkowskich, Jadzi. Jedyną osobą odporną na zmiany w domu sąsiadów (a później też we własnym) jest Majka, pochłonięta koniecznością napisania reportażu o rodzinie patologicznej. Z właściwą sobie energią żąda od Posterunkowego, by natychmiast zaprowadził ją do mętów społecznych. Posterunkowy nie jest tym zachwycony, podobnie jak i Jacek, który zastanawia się, jak się pozbyć non stop siedzącej w jego domu i gadającej przez cały wieczór kuzynki Jadzi...
O tym, że Pisasso wielkim był, wiedzą oczywiście wszyscy – niemal równie powszechne, choć dużo ciszej zadawane jest pytanie, czemu mianowicie tak dziwacznie malował, jakby nie mógł normalnie? Z problemem tym zderza się Jadzia, kuzynka Kwiatkowskich spod Włodawy, zrządzeniem losu zaproszona na otwarcie wystawy wielkiego malarza w Muzeum Narodowym. Mimo wytężonej pracy edukacyjnej Anki i jej wykładu na temat różnych etapów kubizmu, Jadzia dalej nie rozumie, czemu oczy maluje się po jednej stronie nosa. Co gorsza, usiłuje się tego dowiedzieć od dyrektora Muzeum w czasie uroczystego otwarcia. Równolegle Majka zmaga się z niespójną postawą narzeczonego, który to niby kocha z jednej strony, z drugiej wszak jednak wrażliwy jest na piękno kobiecego ciała w ogóle, a nie tylko w Majki wydaniu. Nieoczekiwanie zarówno Jadzi, jak i Majce z pomocą przychodzi właśnie Picasso – dzięki któremu, jak się okazuje, lepiej można zrozumieć ludzi, niżby ktokolwiek mógłby przypuszczać...
Alutka – sąsiadka Kwiatkowskich, z zawodu poetessa - w trakcie pracowitej wędrówki między kosmetyczką, sklepem futrzarskim i modystką, pada ofiarą zuchwałej kradzieży torebki. A w torebce, jak to zwykle bywa, miała wszystko łącznie z kluczami i złotą kartą kredytową. Ponieważ Jędrula, małżonek Alutki bawi akurat na Węgrzech, sytuacja staje się krytyczna – Kwiatkowskim grozi, że nie tylko Alutka będzie żyła na ich koszt – bo nie ma dostępu do pieniędzy, ale że także u nich zamieszka - bo dostępu do domu nie ma wszak również. Nic dziwnego, że Kwiatkowscy nalegają na znajomego policjanta, żeby wszczął niezwykle energiczne śledztwo i uchronił ich przed kataklizmem. Sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna, kiedy okazuje się, że Jędrula pędził znad Balatonu bez jednego przystanku, ponieważ zaginiona karta kredytowa pozbawiona była limitu, co oznacza, że dawała dostęp do całego, bardzo pokaźnego konta. Co najdziwniejsze – nieoczekiwanie policja rozwiązuje problem. A mówi się, że seriale naśladują życie...
Jadzia, kuzynka Anki spod Włodawy, zatrudniona obecnie na posadzie u Jędrulów w charakterze ochmistrzyni, nudzi się naturalnie okropnie. Z nudów tych zajmuje się swoim ulubionym hobby, czyli swataniem. I Majkę wydałaby za mąż i policjanta ożeniła.... pech chce, że ten ostatni przechodzi właśnie szkolenie na temat sekt i bez trudu odkrywa w działaniach Jadzi odbicie poglądów sekty Moona, który wszak też najchętniej wszystkich żeni, nawet drogą korespondencyjną. Dyskretne śledztwo policjanta nakłada się na uporczywe starania Jadzi. Tuż przed ostatecznym zatrzaśnięciem kajdanek na szczęście pojawia się zdrowy rozsądek, oczywiście w postaci głowy rodziny, Jacka – bo co by złego o głowach rodzin nie powiedzieć i jakby ich roli nie deprecjonować, to na nich właśnie opiera się świat rodzinny. Dlatego może tak często mamy wrażenie, że świat stanął na głowie.
Mądre przysłowie mówi, że nadgorliwość jest gorsza niż... nagły a gwałtowny rozstrój żołądka, powiedzmy. Niekiedy jednak bywa wymuszana instytucjonalnie – w tym wypadku konkretnie policjant zmuszony jest do udziału w konkursie na zawodową aktywność. Mandat – trzy punkty, postrzał na służbie – dziesięć, wykrycie kradzieży stulecia – piętnaście i tak dalej. Aktywność policjanta skupia się na rodzinie Kwiatkowskich i ich sąsiadach, ponieważ ich akurat policjant się nie boi; a w każdym razie boi się mniej, niż przestępców, którzy często bywają niestety ludźmi nieprzyjemnymi, a nawet agresywnymi. Rodzina popada w psychozę, bo za każdym załomem czai się policjant z bloczkiem mandatowym. Zdesperowany Jacek już szykuje się do popełnienia przestępstwa określanego w raportach jako spowodowanie obrażeń funkcjonariusza w trakcie pełnienia służby, gdy zaprzyjaźniony Posterunkowy wyznaje przyczyny swojego dziwacznego zachowania i naturalnie – błaga o pomoc... W końcu Posterunkowy zupełnie niepotrzebnie zaaresztował osobę, której nawet jego komendant nigdy nie odważyłby się zamknąć w areszcie.
Więcej informacji

Proszę czekać…