Trudny – Oglądało mi się go ciężko. Niestety nie tylko ze względu na tematykę. Nie wiem dlaczego nie trafił do mnie jako całość. Poszczególne postacie, sceny potrafią zaintrygować, ale już dłuższy fragment jest meczący.
Cały czas brakowało mi jakiegoś spoiwa między postaciami, coś co by tłumaczyło ich wzajemne relacje. Przy czym chodzi mi o taka poza werbalną chemię, a nie monolog wyrodnego ojca, o tym jakim jego gnojem był jego własny rodzic.
Film nie jest zły. Podoba mi się przedstawienie dołów społecznych na Wyspach, lepszy w tym jest Meadows, ale to rzecz gustu. Brud, zepsucie, zniszczeni ludzie, miejsca i całe dzielnice dają się odczuć jako realne. Przemoc przedstawiona została bez żadnych ozdobników, jest surowa, brutalna i nie oszczędza nikogo.
Smaczku dodaje fakt, że Oldman czerpał z własnego dzieciństwa tworząc ten film.
Dedykował go ojcu
Pozostałe
Proszę czekać…
Ray Winstone w swojej życiowej kreacji. Dał z siebie wszystko – był fenomenalny. Ale to nie wszystko: niesamowicie błyskotliwe dialogi, tematyka nizin społecznych, nastolatka, który stał się degeneratem oraz absolutnie ujmująca muzyka i ukazanie ciemnych stron Londynu. Gary Oldman pokazał klasę tym filmem, jest wielki. Żadnych wzajemnych relacji – z tym samym problemem mierzą się ludzie od zarania dziejów. Z kogo się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie.