@dawidek98
Od zawsze się interesuję kinematografią. I z tego powodu właśnie założyłem konto na portalu FDB. Musiałem kilkanaście lat czekać, by móc pochłaniać tak potężne dzieło kultury jakim jest film, i tak niesamowicie fajną dziedzinę wiedzy jakim jest też niewątpliwie kino. A najbardziej mi się podobają filmy stare - bo te współczesne albo mi się nie podobają, albo je tylko raz oglądam. A na horyzoncie brak powrotu do filmu! Jestem również pod wrażeniem takich klasyków, jak "Wyjście robotników z fabryki", "Traffic Crossing Leeds Bridge", "Roundhay Garden Scene", "Podróż na Księżyc" czy "Metropolis" - tak, jestem z kompletnie innej epoki, a mimo to uważam te dzieła za udane. I pamiętajcie jeszcze o jednym - gdyby nie obejrzenie filmu, to dzień uważałbym za całkowicie stracony. Seriale z XX wieku też są moją ogromną pasją - można je oglądać latami i nigdy się one nie znudzą.
John Wayne jak już gra, to potrafi pozamiatać 300 lat do przodu! Może i nieco zmanierowany oraz monotonny do bólu, ale to jest właśnie w nim najlepsze! Sam film jest ekscytujący, zwłaszcza w scenach, kiedy to w barze wszyscy jego klienci głosują, czy dana osoba ma być za którąś z trzech głównych bohaterów, żeby zarządzała w radzie głównej miasteczka. Partnerowali mu James Stewart czy Lee Marvin, którzy to grają praktycznie równie dobrze jak wyżej wymieniony przeze mnie aktor. A scena, kiedy to małżeństwo dojeżdża do głównej wsi, w której mieszkają i konduktor oznajmia o człowieku, który to zabił Liberty Valance’a to już prawdziwa klasyka gatunku! Jestem pod totalnym wrażeniem. 8/10
Nigdy ten film nie powinien być krótki, wręcz powinien trwać jeszcze z dobrą godzinę. Przecież William A. Wellman nakręcił coś fantastycznego, że aż człowiek chciałby, aby ten film trwał i trwał. Henry Fonda, Dana Andrews czy Anthony Quinn zagrali bardzo dobrze – prawdziwie doborowa obsada, a takich we współczesnym kinie brakuje. Muzyki skomponowanej przez Cyril J. Mockbridge jest co prawda niewiele, ale jak już się pojawia, to idealnie się komponuje w wydarzenia, które widz obserwuje na ekranie. Bardzo przygnębiła mnie ostatnia scena z wisielcami, którzy to nie zasłużyli wcale na to, aby nimi być. Farmerzy zamordowani, a bydło skradzione – ten film też uczy nas, że cała rasa ludzka jest spieprzona i sprawiedliwości nigdy nie będzie na świecie, jak tylko nią będzie rządził człowiek.
Starsze pokolenia muszą ustąpić młodszemu – i o tym jest ten bardzo dobry western. Paul Newman jak zwykle pokazuje wielką klasę aktorską, wtórują mu w dobry sposób Mervyn Douglas oraz Patricia Neal jako siostra i ojciec Homer Bannonowie. Coraz bardziej młodzież imponują nowe gadżety, zachowania, których stare osoby kompletnie nie rozumieją i to jest naturalna kolej rzeczy/świata (wybierz dowolne). Zasłużone Oscary dla wyżej wymienionych przeze mnie aktorów – z tego względu, że nie było w 1963 roku zbyt wielkiej konkurencji. Dostał też Oscara za najlepsze zdjęcia w filmie czarno-białym, co mnie bardzo cieszy. Ale niestety, w dzisiejszych czasach mocno pokryty kurzem. Nie powinno tak być i serdecznie polecam wszystkim koneserom westernów na świecie.
Proszę czekać…