Dona porzuciła właśnie jego dziewczyna Sherry (Julie Delpy). Mężczyzna ponownie musi pogodzić się z samotnością i uczuciem zdania tylko na siebie. Czuje potrzebę zastanowienia się nad własną przeszłością, kiedy niespodziewanie dostaje pocztą tajemniczy anonimowy list od jednej z dawnych kochanek. Kobieta informuje go, że ma on dziewiętnastoletniego syna, który być może teraz szuka swego ojca.
Komentarze do filmu 4
Garret_Reza_fdb 8

http://tinyurl.com/jyj882s tv, powtórka. Apatyczny chłop odwiedza kochanki z przeszłości, by sprawdzić, czy któraś nie urodziła mu potomka. Liczą się szczegóły.

Matejsoner11 8

8/10 – Na wstępie: Murray lepiej, niż w "Między słowami"!. Co do samego filmu…Zdecydowanie odbiega klimatem od innych dzieł Jarmuscha. Jest taki…mniej absurdalny;)

Opowieść o facecie, który poszukuje matki swojego dziecka? CZemu nie! Ale temat to tylko temat, trzeba go jeszcze ładnie ociosać, nadać mu kształt. Jarmusch zrobił to fantastycznie. Narracja jest leniwa, spotkania z byłymi kochankami nieraz śmieszne (Sharon Stone), nieraz bardzo nostalgiczne (Tilda Swinton). Żałuje jedynie tego, że Julie Delpy nie miała więcej do zagrania.

No i mamy jeszcze to zakończenie, po którym pozostajemy z szeroko otwartymi ustami. Większość widzów czeka na to, by wreszcie ojciec z synem uściskali się serdecznie, by poszli do ojca na kawę, pogadali, zbliżyli się do siebie. U Jarmuscha tego mdłego happy endu być nie powinno…I takowego nie ma. Chwała mu za to.

Redox Matejsoner11 8

Jarmusch o poszukiwaniu własnego "ja".

Świetne kino ze szczyptą egzystencjalnej zadumy. Świetnie skonstruowany – Jim daje nam tu duże pole do popisu; każe samodzielnie poskładać pełną tajemnic układankę.

Co do Murraya to jednak wolę jego rolę w "Między słowami", co nie znaczy, że u Jarmuscha niczym się nie popisał.

LadSamael 7

Hmmm – Mam mieszane uczucia,ogladalem go wczoraj i przypominajac go sobie dzisiaj spodziewalem sie czegos innego. Jak dla mnie film z ciekawym pomyslem ale gorzej z wykonaniem. Zbyt rozwlekly, Jarmush chyba przesadzil z rozwojem akcji (a raczej jej kalectwem), te wszystkie ujecia trwajace ponad minute gdy nic sie nie dzieje a dialog wystepuje jak na 1 km kwadratowym zamieszkanie w XII wiecznej Polsce. O to mi wlasnie chodzi. Z dobrych aspektow mozna wziac gre aktorska,Murray pasuje,jest ludzki chociaz nie wiem jakie bylo zalozenie. Ale polecam,tylko musicie miec nastroj na taki film, aha wypijcie kawe przed;)

Więcej informacji

Proszę czekać…