Fajna ekranizacja jakiejś nieokreślonej sztrzelanki z widokiem z pierwszej osoby. Kojarzy mi się trochę z którymś nowszym Wolefsteinem. Dużo akcji, nie da się nudzić, szkoda tylko że nie mogłem sterować postacią i że taka minimalistyczna fabuła i jakiekolwiek wyjaśnienie jest dopiero pod koniec. Z drugiej strony, łatwiej jest odróżnić osoby, które nie obejrzały filmu do końca.
Takie filmy akcji chcę oglądać. To coś jak Adrenalina czy Mad Max: Na drodze gniewu. Nie traci się czasu na fabułę, bo w takich filmach nie powinno o nią chodzić. W tym przypadku należy się jeszcze większe uznanie za pomysł i bardzo dobrą realizację. Dodatkowo cieszy fakt, że akcja nie dzieje się w USA, tylko w Rosji – to nadaje jeszcze większej odmienności od typowych produkcji sensacyjnych.
Największy minus to zdecydowanie czarny charakter – zarówno wygląd, zachowanie i gra aktorska budzą co najwyżej politowanie. Za to Sharlto Copley gra na swoim równym, dobrym poziomie i nie daje się nudzić w momentach przerw od akcji (chociaż sam pomysł na jego postać mi się nie spodobał).
W kategorii niezobowiązująca rozrywka zdecydowanie polecam.
6+/10
Pozostałe
Proszę czekać…
pół filmu oglądałam go tylko dla copleya, później się wkręciłam :D fabuły to prawie nie ma, ale akcja 1000%