Ekranizacja słynnej powieści Gabriela Garcii Marqueza o Florentino Ariza, niepoprawnym marzycielu i romantyku. Być może dzięki temu przez tyle lat żywi on uczucie do pięknej Ferminy Dazy... Opowieść o uczuciu, którego spełnienia doczekują ludzie u kresu życia.
Komentarze do filmu 15
Novqa 5

Wielki podziw…. – dla samej siebie, że wytrzymałam do końca!!! :) Naprawdę nie wiem jak to zrobiłam…. A co do filmu – jak dla mnie okropnie nudny, zbyt powolny rozwój akcji. Jak dla mnie film zdecydowanie przereklamowany, nawet Javier Bardem tutaj nie pomógł ;/ Trochę mnie zaskoczyło, że w takim filmie znalazło się miejsce dla Fiorelli/Luz Marii hehe :)

zoarna 10

Pokochać na zawsze – Gdy się spotka prawdziwą miłość warto czekać nawet całe życie. Florentino spotkał Ferminę i zakochał się w niej bezwarunkowo i na zawsze. Nigdy się nie ożenił bo była tylko Ona, co nie znaczy, że stronił od innych kobiet. Po 53 latach czekania, umarł jej mąż i ona nareszcie była wolna, ale czy jeszcze pamięta, czy odwzajemni miłość i czy można kochać gdy ma się ponad 70 lat? To trzeba zobaczyć, żeby wiedzieć.

Barbarka88Rz 7

hmmm hmmm hmmm – Rany, nie wiem co o nim myśleć. Na pewno utkwił mi w pamięci, dwa dni o nim myślałam. Na pewno jest inny, oryginalny. Ale jest taki dziwny, czegoś mi w nim brakowało. Emocji? Uczuć? Miłości? Dramatu?
Są piękne zdjęcia i muzyka, ale teksty to nic specjalnego. Spodziewałam się czegoś naprawdę lepszego, zwłaszcza że książka jest arcydziełem literatury (czy jakoś tak, nie wiem nie czytałam), i jeszcze film tak był reklamowany, więc… no jest kiepsko:/

Aktorka co grała Ferminę Dazę, była nawet ładna i całkiem fajna, ale ten młody Florentino – ulizana tragedia, gdy jest trochę starszy jest już lepiej. Ojciec Ferminy był śmieszny i sympatyczny. Miło było zobaczyć też Angie Cepedę i Benjamina Bratta, których bardzo lubię.

Śmieszny był 1. raz Florentina, zaskoczył mnie totalnie, ale jego chyba bardziej:D
A skoro o tym piszę – to jak dla mnie dość odważne erotyczne sceny, nie lubię tego w filmach.

Daję mocną 7, gdyż jest dobry, ale nie zachwyca. Podejrzewam, że książka jest o wiele lepsza, może na emeryturze po nią sięgnę, o ile nie zapomnę.

Edith 7

7/10 – Dobry film, ciekawa fabuła. Ujmuję punkty za marną charakteryzację – szczególnie rola Benjamina Bratta i jego filmowej żony.

WielkiBialyKrolik

Hm? – Biorąc pod uwagę zwiastun, hm, jeżeli wogóle można brać pod uwagę zwiastun, to wydaje mi się, ze film będzie tragiczny, myślę nawet, że ciekawszy byłoby film pt. "Pani Zosia przyjmuje towar" film nakręcony zza drzewa z widokiem na zaplecze sklepu spożywczego "U Zosi" w Sopocie. (Zbieżność miejsc i osób całkiem przypadkowa)

Nie sugerowałbym się zwiastunem; w tym filmie najważniejsze będzie stworzenie atmosfery niesamowitości i nierealności uczucia Florentino Ariza do Ferminy Dazy. Książkę skończyłem kilkanaście dni temu i bardzo pozytywnie ją odebrałem. Nie wszystko mi się podobało, ale wynika to moich osobistych gustów niż ze słabości książki, a ta jest bez zarzutu. Obawiam się, że w filmie będzie wiele uproszczeń, romantycznych schematów zamiast wierności pierwowzorowi.
Nie liczę na rewelację, ale nie chciałbym żeby to było zwykłe romansidło

Ja zazwyczaj wole obejrzec film a potem książkę przeczytać, mam takie zboczenie (pewnie nie ja jedna), ze wyobrażam sobie bohaterów, miejsca itd. z książki a potem jak oglądam film to się krzywię i myślę "no nie, on tak nie powinien wyglądać, e, ale dobrali aktorów, ide herbate zaparzyć" xD.

Najgorsze wspomnienia mam z "Imię Róży" – cudowny film urzekł mnie i dość szybko zdobyłem książkę…
Jakby nie patrzeć jest to kryminał, a znając od początku cała historię (w tym zabójcę;), nie miałem zbyt dużej przyjemności z lektury. Można oczywiście docenić wierność historyczną i niezwykle rozbudowane opisy klasztoru (tak pierwszych 200 stron skupia się na tym!), ale wole stracić na filmie niż odwrotnie. Chodzi przede wszystkim o czas poświęcony.
A ja idę spać:DDD

> WielkiBialyKrolik o 2007-11-11 23:30:45 napisał:
>
> Jak to? A ja!?

W tej chwili pozostaje mi tylko żałować…

A wiedz Czudi, ze racje miałes/łas, poszłam spac tak na oko koło 24 a kreciłam sie w łózku jeszcze wokół własnej osi chyba z 1,5 h, ehh :)

Śnieg mnie przysypał (dalej sypie;) i zasnąłem zanim głowę zdążyłem położyć na poduszce:D
Dlaczego miałem rację?

No, że żałowałeś. Hm, u mnie tez spadł snieg <krolik płacze bo nie wie czy się cieszyć czy nie>

i obejrzałem film; cholera, miałaś rację – wolałbym panią Zosię oglądać;)

no! :) ja tera do Blow zasiadam

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…