Szanghaj, rok 1942. Chiny pod japońska okupacją. Młoda dziewczyna, Wong porzucona przez swego ojca, który wyjechał do Anglii, studiuje na uniwersytecie. Tam poznaje Kuang Yu Min'a, który zakłada teatr patriotyczny. Występując w nim Wong odnajduje swoje powołanie. Tworząc grupkę młodych ludzi z podziemnego ruchu oporu… zobacz więcej
Szanghaj, rok 1942. Chiny pod japońska okupacją. Młoda dziewczyna, Wong porzucona przez swego ojca, który wyjechał do Anglii, studiuje na uniwersytecie. Tam poznaje Kuang Yu Min'a, który zakłada teatr patriotyczny. Występując w nim Wong odnajduje swoje powołanie. Tworząc grupkę młodych ludzi z podziemnego ruchu oporu planują zamach na pana Yee, ważną figurę pracującą dla chińskiego marionetkowego rządu. Jej zadaniem jest uwieźć niebezpiecznego kolaboranta. Asia
Wzbudził we mnie skrajne emocje. Z jednej strony to powolny, czasem zbyt jednostajny, teatralny cyrk osobliwości. Z drugiej – to wejrzenie w głąb emocji postaci, które stawiane są na ostrzu nożna. przeczytaj recenzję
> justangel o 2008-09-09 21:51 napisał:
> Co do zakończenia to dlaczego niezadowalające?? Miał być super happy end??
teraz już fokładnie nie pamiętam, ale chodziło mi raczej o jakieś bardziej pasujące zakończenie, a nie koniecznie happy end. nie wiem jak to wyjaśnić :) w każdym bądź razie po obejrzeniu miałem wrażenie że coś się w końcówce nie udało twórcom filmu…
UWAGA SPOILER:)
to przypomnę Ci koniec: dziewczyna dostaje pierścionek, facet mówi, że ona nie musi sie niczego bac przy nim, ona wie że maja go teraz zabić i go ostrzega. I sam koniec: złapali wszystkich i wszystkich skazali na śmierć. ten facet nie poszedł do niej, przyniesiono mu jej pierścionek, to tylko powiedział, że to nie jest jego pierścionek.
Mnie pod koniec wydawało się, że on coś zrobi, żeby ja ratować. Ale po zastanowieniu stwierdziłam, że to by było niepasujące zakończenie, naciągane i nieprawdziwe.
> justangel o 2008-09-10 17:41 napisał:
> UWAGA SPOILER:)
> Mnie pod koniec wydawało się, że on coś zrobi, żeby ja ratować. Ale po
> zastanowieniu stwierdziłam, że to by było niepasujące zakończenie, naciągane i
> nieprawdziwe.
chyba też miałaś podobne odczucie czyli :) nie mówię że było źle czy coś ale właśnie chodzi mi o to, że takiego wrażenia nie powinno się odnosić przy oglądaniu :)
Wiesz, cały film był pokazany z perspektywy tej dziewczyny i to po "jej stronie" był widz. Dlatego takie jest odczucie, bo chcemy aby oni byli razem (tak jak ona w pewnym sensie chyba chce). Patrząc obiektywnie 9czyli biorąc pod uwagę obie strony) zakończenie jest dobre, bo prawdziwe i realne. Facetem też to wstrząsnęło, ale jednocześnie nie mógł sobie pozwolić na zrobienie czegokolwiek.
10/10 – Co tu dużo mówić arcydzieło…dobrze że wciąż mozna od czasu do czasu obejrzeć zupelnie niekomercyjny film, który sklania widza do refleksji. W czasach , w których dominują holywódzkie szmiry przeładowane efektami specjalnymi i tanim patosem, ten film pokazuje że kino nie musi być nastawione tylko i wyłącznie na zysk w setkach milionów dolarów. Polecam, to film dla bardziej wymagających widzów.
Błagam, no nie wytrzymam…
Pewnie tylko niewinnym przypadkiem jest fakt, że koproducentami tego "wymagającego" i "niekomercyjnego" filmu były Focus Features i River Road, których większość produkcji z tego, co mi się wydaje do niszowych nie należy. Myślę, że to co mówisz jest dużym uproszczeniem na korzyść i niekorzyść tego filmu. Sformułowania typu "hollywódzkie szmiry" czy "niekomercyjny film" to epitety, którymi operują typowi demagodzy kina i nie chcąc nikogo obrażać, winny być zabronione z uwagi na swój stopień ogólności i pustosłowia. Póki co, pozdrawiam, bo o filmie wypowiedziałem sie wcześniej i ten post to istotnie ironiczny prztyczek, ale niestety wobec niektórych wypowiedzi nie wypada pozostać obojętnym :)
Długie, powtarzalne… z całym szacunkiem, ale ostrożnie. – Ech… niestety tym razem pan Ang L. mimo dziesiątek zapewnień, nie pokazał nic nadzwyczajnego. Ot taka Mata Hari w wydaniu azjatyckim, bez większych regionalnych upiększeń…. Ani tu typowej bowiem azji, ani gruntownego historycznego podłoża. Opowieść zaryzykowałbym mało oryginalna, bo w tej części świata mieliśmy już do czynienia z podobnymi działaniami ruchu oporu (choćby w wietnamskim The Rebel), a i również biografie europejskich kobiet-szpiegów bywały łudzącą podobne. No cóż, tytuł sam ostrzegał, a mimo to pewnie wiele widzów skusi się na "najbardziej odważne sceny w kinematografii"… ykhm… i owszem były jakieś trzy wulgarnie porno-podobne, które na nieszczęście zmiażdżyła długość samego filmu… jedyny "żywiołowy moment" przeplatano nic niewnoszącymi, nudnymi jak propaganda Mao moralitetami. Niewybaczalne.
Jeszcze raz, ostrożnie.
Świetny, prawdziwy, wciagajacy, sklaniajacy do zastanowienia sie nad wlasnymi wyborami – świetny
film jest od początku do konca prawdziwy, wciagajacy, sklaniajacy do zastanowienia sie nad wlasnymi wyborami, bledami. pokazuje zarazem na ile nasze zycie sklada sie z ludzi ktorych spotykamy. bardzo dobrze ujete, ani chwili nudy.
obok tego filmu nie da się i nawet nie można przejść obojętnie. Na pewno Ang Lee przechodzi okres twórczego rozkwitu
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
8/10 – Ode mnie zgarnia ósemkę. powiem szczerze, że nie urzekła mnie ta historia. osobiście uważam, że film jest zdecydowanie za długi i mało przekonujący. nie pozwala wczuć się w sytuację głównej bohaterki. choć nie ukrywam że gra aktorska na wysokim poziomie. ale to nawet nie jest argument na plus bo taki wymóg powinien być stawiany przy każdej produkcji. ot taka historia tragicznej (?) miłości z, jak dla mnie, niezadowalającym zakończeniem. a hitem okaże się dlatego, że pokazano trochę ciała głównych bohaterów, bo przecież takie poświęcenie nie może przejść bez echa…