Albert Markovski (Jason Schwartzman), biznesmen piastujący wysokie stanowisko w dużej korporacji, niespodziewanie znajduje się na życiowym zakręcie. Wydaje mu się, że seria zbiegów okoliczności, jakie go spotykają, ma jakieś niezwykłe metafizyczne wytłumaczenie. Zdesperowany zwraca się o pomoc do małżeństwa Bernarda i Vivian Jaffe (Dustin Hoffman i Lily Tomlin), czyli dwuosobowej agencji detektywów. Obserwacja obiektu (czyli Alberta) z bliska, zgłębianie jego codziennego rozkładu zajęć, rozmowy ze znajomymi i rodziną – wszystko to prowadzi detektywów na trop.

Filozofia reżysera

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Davida O. Russella od dawna nurtowały filozoficzne spory na temat sensu i bezcelowości życia, zależności i indywidualizmu, konwencjonalności sukcesu i idealizmu. Stąd zrodził się Albert Markovski i Egzystencjalni Detektywi, a także cały scenariusz „Jak być sobą”. „Zaintrygował mnie bohater, który śledziłby ludzi nie po to, aby rozwiązać jakąś kryminalną zagadkę, lecz aby zbadać samo sedno egzystencji”, mówi reżyser. „Ten pomysł wydał mi się zabawny, ale widziałem w nim również kopalnię poważnych tematów.”

Pisząc scenariusz Russell czerpał z wielu różnorodnych prądów filozoficznych – od filozofii wschodu, którymi posługują się Bernard i Vivian aż do głębokiego indywidualizmu Sartre’a, pozwalającego Caterine Vauban na lepsze zrozumienie zagadki wszechświata. Reżyser odbył też szereg konsultacji z czołowymi naukowcami, aby lepiej zrozumieć rzeczywistość z punktu widzenia fizyki kwantowej. W wywiadzie dla angielskiego miesięcznika filmowego Empire, Russell wyznał jednak, że film nie powstałby gdyby nie Robert Thurman, ojciec znanej aktorki Umy Thurman, jego mentor i nauczyciel starożytnych tekstów filozoficznych. To na nim wzorowana była postać Bernarda Jaffe. Dzięki wiedzy zdobytej w trakcie zajęć z filozofii Tybetu, reżyser opracował metodę medytacji, której efektowne zastosowanie możemy podziwiać w filmie. Podobnie jak reżyser, znany zarówno ze swojego temperamentu jak i głębokiej duchowości, Albert Markovsky walczy w odosobnieniu ze swoimi demonami przy użyciu wyimaginowanej maczety.

Russell tak tłumaczy wyjątkowość „Jak być sobą”: „Często zastanawiam się, czemu w tak licznych dziś filmach niezależnych bohaterowie zmagają się z ponurym życiem, a nigdy nie odwołują się do tajemnych metod badania świadomości, których przecież nie brakowało w historii ludzkości. Nasza materialistyczna kultura sprzyja tworzeniu mrocznych opowieści, w których życie ukazane jest jako przygnębiająca walka o przetrwanie. Po części jest to wizja prawdziwa, myślę jednak, że należy pokazać jeszcze inne punkty widzenia i dać widzom chociaż promyk nadziei.”

Kim są Huckabees?

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Centralną postacią „Jak być sobą” jest Albert Markovski, któremu chęć poznania siły stojącej za zbiegiem okoliczności daje impuls do zatrudnienia Egzystencjalnych Detektywów. Jako ekolog Albert walczy przeciw zabudowie wolnych przestrzeni. Pewnego dnia staje jednak przed dylematem: czy dalej stawać w obronie okolicznych moczarów czy też porzucić je i zacząć wszystko od nowa. Bohater jest bliski reżyserowi. „Sam kiedyś angażowałem się w kilka akcji, rozmawiałem z ludźmi na parkingach i rozdawałem ulotki. Byłem oczywiście przedmiotem drwin, ale nie przejmowałem się tym”, przyznaje Russell. „Tacy bohaterowie należą do moich ulubionych, to pasjonaci, którzy nie pozwalają rutynie przeszkodzić im w odkrywaniu i doświadczaniu prawdy”.

Albert przede wszystkim ma odwagę podjąć kwestie, które inni bagatelizują. Reżyser wyjaśnia: „Dla niego to nie są żarty, on naprawdę chce zrozumieć świat, znaleźć w nim sens i nadzieję. Podchodzi do tych pytań z pasją i to budzi moją sympatię. Jednak tak jak większość osób uczestniczących w śledztwach, Albert ukrywa przed samym sobą emocje, z którymi nie umie sobie poradzić, zwłaszcza poniżenie, jakiego doznaje w relacjach z Bradem Standem.

Jedynym aktorem, który wg reżysera mógł zagrać Markovskiego, był Jason Schwartzman, znany z głównej roli w komedii Rushmore. Schwartzmana intrygowało w scenariuszu, dlaczego jego bohater chce skorzystać z usług Egzystencjalnych Detektywów. Odpowiedź nasunęła się w trakcie lektury: „Czasem gubimy się w swoich myślach i nie wiemy już nawet kim jesteśmy. Wtedy przydaje się ktoś, kto nam o tym przypomni. Właściwie każdy z nas zna taką osobę i może na nią liczyć w chwili zwątpienia. Ci ludzie pełnią właśnie rolę Egzystencjalnych Detektywów, tyle że nikt im za to nie płaci.”

Zwariowane perypetie Markovskiego rozpoczynają się właśnie z chwilą przyjęcia jego sprawy przez detektywów Bernarda i Vivian Jaffe, granych przez legendy kina: Dustina Hoffmana i Lily Tomlin. Russell zapewnia, ze wybór odtwórców tych ról nie należał do trudnych: „Oboje są silnymi osobowościami, ludźmi o bezgranicznej wiedzy i dobroci, a ich gra jest bardzo realistyczna, dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałem. Cechuje ich świetna intuicja, potrzebna zwłaszcza wtedy, gdy akcentujemy komizm tej historii. Poza tym tworzą idealnie dobraną profesorską parę – są ekscentryczni ale nie budzą litości, pewni siebie i oficjalni, ale jednocześnie wypełnia ich pasja.”

Dla Dustina Hoffmana rola Bernarda była mile widzianą okazją do zmiany emploi: „Po prostu nigdy jeszcze nie zagrałem Egzystencjalnego Detektywa i to zachęciło mnie do wystąpienia w „Jak być sobą”. Aby zrozumieć filozoficzne poglądy, które podziela jego bohater, Hoffman wysłuchał wykładów wspomnianego Roberta Thurmana – profesora Studiów Indotybetańskich w Uniwersytecie Columbii. Zapytany, o czym tak naprawdę jest film, aktor powołuje się na maksymę Marcela Duchamp: „Błędem jest definiowanie sztuki. I tak na przykład w dwudziestowiecznym malarstwie zaczął dominować konceptualizm, przez co obcowanie z obrazem nie kończyło się na oku, angażowało też mózg. A sztuka rodzi się właśnie z próby samodefinicji, przypisania jej znaczenia. Wydaje mi się, że David O. Russell koncentruje się nie na dosłownym ukazywaniu życia, lecz na dotarciu do jego istoty”.

Kolejnym powodem przyjęcia roli w filmie był dla Hoffmana udział Lily Tomlin, grającej jego filmową żonę, Vivian. „Zawsze podziwiałem ją z oddali, gdyż nie mieliśmy wcześniej okazji pracować razem. Lily nie jest tylko aktorką komediową, to prawdziwa artystka, specjalistka od ról charakterystycznych”, tłumaczy aktor. Jego ekranową partnerkę zachwyciła natomiast nietypowość scenariusza. ‘„Jak być sobą” wymyka się wszelkim próbom zaszufladkowania. Do pewnego stopnia jest to klasyczna farsa, ale film traktuje też o szaleństwie natury ludzkiej’, mówi Tomlin. Podobnie jak Dustin Hoffman i Jason Schwartzman, aktorka nie mogła się oprzeć postaciom detektywów: „Jest w nich coś z intelektualistów, którzy wymknęli się spod kontroli. Rozbawiły mnie zwłaszcza ich nieustanne spory z Caterine o to jak naprawić świat i życie ich klientów. Z drugiej strony, postaci te nie mogą bez siebie istnieć, są trochę jak yin i yang”.

Jednym z klientów Egzystencjalnych Detektywów, a wkrótce również przyjacielem Alberta Markovskiego, jest Tommy Corn, grany przez Marka Wahlberga. Angażując się całym sercem w sprawy współczesnego świata, Tommy nie radzi sobie już z lękiem przed naszym uzależnieniem od paliw i dlatego zwraca się o pomoc do Bernarda i Vivian Jaffe. Reżyser tak określa postać graną przez Wahlberga: „Po 11 września Tommy, który jest strażakiem i stracił wielu kolegów w wyniku tej tragedii, zadaje sobie pytania: Jak to możliwe? Czemu uwikłaliśmy się w konflikt na Bliskim Wschodzie z dyktatorami handlującymi ropą? Chce wiedzieć, czy to wszystko ma jakiś sens. Jeśli tak, to dlaczego tak głupio się do tych spraw zabieramy, ale jeśli nie, to czy wszystko jest dozwolone, a nic nie ma żadnego znaczenia?”. Jak widać Tommy zmaga się z ważkimi pytaniami, ale reżyser podkreśla też absurdalność jego poszukiwań. Russellowi zależało też na optymistycznym rozwiązaniu problemów bohatera: ”Chciałem pokazać, że życie może dać nam nadzieję i wrażenie przynależenia do większej całości”. Rola Tommy’ego została napisana z myślą o Marku Wahlbergu, który wystąpił w poprzednim przeboju Davida O. Russella Złoto pustyni. Aktor przyznaje, że żaden film nie stanowił dla niego tak wielkiego wyzwania jak „Jak być sobą”. „David wymagał ode mnie ukazania nie tylko energii i siły bohatera, ale również jego troskliwości i wrażliwości na ludzkie problemy. Dał mi do przestudiowania tony literatury psychologicznej. Nie dość, że musiałem się z nim potem podzielić spostrzeżeniami na temat życia i miłości, to jeszcze wysłał mnie na sesję do terapeuty”.

Bohaterem, który stanowi największe wyzwanie dla detektywów jest Brad Stand, wiecznie opalony i uśmiechnięty człowiek sukcesu, grany przez Jude’a Law. Przygotowując się do zdjęć, brytyjski aktor również musiał zastanowić się nad kwestiami takimi jak sens życia i źródło szczęścia. „Moja postać ma chyba najwięcej warstw do ukazania spośród wszystkich bohaterów „Jak być sobą”’, twierdzi Law. „Brad tak mocno koncentruje się na utrzymywaniu swego nieskazitelnego wizerunku, że zapomina już, co go uszczęśliwia. Istnieje po to, by zadowalać innych, ale w najbardziej sztuczny z możliwych sposobów. Gdy jednak ten idealny obraz zaczyna blednąć, publiczność może liczyć na wiele niespodzianek”. Zapowiedzią przemiany Brada jest jego próba przejęcia projektu Koalicji Na Rzecz Otwartych Przestrzeni, należącego do Alberta Markovskiego. Ich konflikt uświadomi mu istnienie kompleksów, o których nigdy siebie nie podejrzewał. Jude Law przyznaje zresztą, że jest tak samo winien jak jego bohater unikania odpowiedzi na podstawowe pytania oraz podlizywania się innym. „W pewnym sensie film dał mi okazję skonsultowania się z Egzystencjalnymi Detektywami i pochylenia się nad niektórymi ważnymi kwestiami. Gdyby Dustin i Lily naprawdę byli detektywami, myślę, ze udałbym się do nich po poradę.”

Osobą, która przyczynia się do przemiany Brada, jest Dawn, przypominająca lalkę Barbie rzeczniczka sieci Huckabees. Komplikuje plany Brada, bo będąc jego partnerką, decyduje się poczynić poważne zmiany w swoim życiu, a zaczyna od wyglądu. Dla wszechstronnej aktorki Naomi Watts granie Dawn stanowiło poważne wyzwanie, musiała bowiem dosłownie zrzucać kolejne maski swojej bohaterki. Watts lubi jednak takie zadania: „Podobało mi się to, że Dawn przechodzi gruntowną przemianę, ponieważ , przy całej ignorancji, jaką niewątpliwie grzeszy , zdaje sobie sprawę z tego, na co ją jeszcze stać. Ten opis dotyczy zresztą wszystkich postaci w filmie, przychodzi taki moment, gdy każdy z nich zauważa, jak wiele świat może im jeszcze zaoferować”.

Egzystencjalny krąg Huckabees zamyka Caterine Vauban, filozoficzna przeciwniczka detektywów. W opinii reżysera „Caterine postrzega życie jako oscylowanie między teatrem absurdu i cierpienia oraz czerpaniem spokoju wewnętrznego z samego istnienia i odrzucenia wszelkiej refleksji”. Pytany, czemu wybrał Isabelle Hupert do odtwarzania tej roli, Russell odpowiada: „Jest Francuzką i jest bardzo seksowna. Jest legendą aktorską, ma nienaganny styl i gust, a przy tym nie boi się ryzyka”. Zagrawszy w wielu filmach uznanych twórców europejskich, Huppert doceniała w Davidzie O. Russellu jego niezależność i oryginalność: „W tym filmie nie ma nic przewidywalnego, a tylko takie produkcje mają dla mnie jakąś wartość.” Streszczając filozoficzne podejście Caterine do życia, aktorka podkreśla antagonizmy istniejące między jej postacią a tymi granymi przez Dustina Hoffmana i Lily Tomlin: „ Im się wydaje, że nic się nie dzieje bez przyczyny, Caterine temu zaprzecza. Oni są optymistami, ja pesymistką. Ich Ameryka kontra moja Francja. A do tego moja bohaterka pała chęcią zemsty”, dodaje z satysfakcją Huppert.

„Jak być sobą” może się również pochwalić imponującą obsadą w rolach drugoplanowych i epizodycznych. Jako Mary Jane Hutchinson, entuzjastka Koalicji Na Rzecz Otwartych Przestrzeni, pojawia się Tippi Herden, odkryta przez Alfreda Hitchcocka gwiazda Ptaków i Marnie. Kevin Dunn, znany z Mississippi w ogniu i Hot Shots, gra kierownika Huckabees, dla dobra swojej firmy gotowego zwolnić nawet pupilka mediów. Dużą atrakcją jest również pojawienie się w filmie supergwiazdy amerykańskiej piosenki Shanii Twain, która ma zagwarantować Bradowi sukces jego uroczystego bankietu. W roli matki Alberta zobaczymy Talię Shire, weterankę trylogii Ojca chrzestnego i filmów o Rockym, a jako lokaj wystąpił syn Dustina Hoffmana, Jake.

O filmie

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Najnowsza komedia Davida O. Russella wreszcie wytłumaczy Wam, o co chodzi w życiu.

Przekonany, że seria zbiegów okoliczności, które go spotykają, Albert Markovski (Jason Schwartzman) skrywa odpowiedź na największe zagadki świata. Wreszcie prosi o pomoc agencję detektywistyczną, ...co zmusi go do postawienia sobie pytań o sedno życia.

W celu odkrycia znaczenia tych wydarzeń, Albert zatrudnia Bernarda i Vivian Jaffe (Dustin Hoffman i Lily Tomlin) tj. Egzystencjalnych Detektywów – małżeństwo metafizyków, którzy odważnie zmagają się z zagadkami życia, nurtującymi ich klientów. W trakcie śledztwa obserwują ich z bliska, poznają codzienną rutynę, a nawet przeprowadzają wywiady ze znajomymi oraz szefami - wszystko po to, aby rozgryźć sens ich istnienia. Oczywiście tak postawione wyzwanie wyróżnia Egzystencjalnych Detektywów od innych agencji, ale też czyni ich pracę niezwykle trudną.

Punktem wyjścia do odkrycia, kim jest Albert Markovski, są dla Bernarda i Viviane Jaffe pytania o jego przeszłość i dzień dzisiejszy. Przy tej okazji, detektywi natrafiają na zaogniający się konflikt z Bradem Standem (Jude Law), ambitnym menadżerem w sieci popularnych supermarketów Huckabees. To właśnie jego wsparcie ma pomóc Albertowi spełnić największe marzenie - powołanie Koalicji Na Rzecz Otwartych Przestrzeni. Detektywi nabierają przekonania, że Brad, będący na pierwszy rzut oka zupełnym przeciwieństwem Alberta, może być kluczem do rozwiązania sprawy, którą się zajmują. Problem w tym, że Brad sam wynajmuje agencję detektywistyczną...

W miarę jak Bernard i Vivian powoli odkrywają kolejne sekrety Brada oraz jego związku z modelką Dawn (Naomi Watts) - twarzą Huckabees, Albert traci wiarę w całe przedsięwzięcie i kwestionuje jego rezultaty. Zaprzyjaźnia się natomiast z innym klientem detektywów – bezkompromisowo poszukującym sensu życia strażakiem Tommym (Mark Wahlberg). Panowie postanawiają wesprzeć zajadłą przeciwniczkę Jaffów, francuską filozof Caterine Vauban (Isabelle Huppert), i razem walczyć w obronie innej wizji świata.

I tak jak Byt chce wyprzedzić Niebyt, tak Albert, Tommy, Brad, Dawn, Bernard, Vivian i Caterine stają do wyścigu po odpowiedź na najważniejsze pytania, nad którymi od stuleci głowią się najwięksi mędrcy.

„Bardzo odważny wybór scenariusza. Po niezwykle popularnym „Złocie pustyni“ - „Jak być sobą” posługuje się komedią absurdu, podczas gdy poprzedni film zadowalał się ledwie dziwactwem. I przy całym komizmie – a para Dustin Hoffmana i Lily Tomlin jest dokładnie tak zabawna jak można się tego było spodziewać – film odważnie zgłębia filozoficzne kwestie, które podejmuje. W rezultacie otrzymujemy zdecydowanie najoryginalniejszą komedię roku!” Glenn Kenny, Premiere, 11/2004

Projektowanie kolorowego świata Huckabees

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Zamierzeniem twórców „Jak być sobą” było wniknięcie w życie bohaterów, tak aby odkryć wielokolorowe powiązania między nimi. Tylko jak nadać temu formę artystyczną? David O. Russell wyjaśnia, że interesowała go klasyczna, surowa wizja świata. „Chciałem upodobnić film do europejskich produkcji, ujednolicić paletę kolorów, przez co łatwiej byłoby wyrazić prawdę i pytania związane z naszą rzeczywistością. Świat, a zwłaszcza relacje istniejące w nim, miały przez to nabrać więcej przejrzystości”, precyzuje Russell. W osiągnięciu tego zamierzenia pomogli: operator Peter Deming (autor zdjęć do Mulholland Drive), scenograf K.K. Barrett (Adaptacja) i twórca kostiumów Mark Bridges (Lewy sercowy). Ich współpraca polegała na doborze kolorów i materiałów oraz dostosowaniu oświetlenia do postmodernistycznej wizji wewnętrznego świata bohaterów, którą na tle ponurego otoczenia wyróżnia jasność i czystość.

Russell i Deming wybrali kolory, które sugerowały surowość: „Zieleń i czerwień nie pojawiają się w tym filmie, z wyjątkiem obrazu wiszącego w biurze detektywów oraz piłki, którą Albert i Tommy uderzają się nawzajem. Te nieliczne czerwone akcenty mają ożywiać obraz i wprowadzić nutę nadziei”, mówi Russell. „Zieleń występuje tylko na drzewach. W pozostałych ujęciach przeważają czerń, biel a przede wszystkim błękit.” Światło stanowiło kluczowy element budowania nostalgicznego nastroju, twórcy postanowili bowiem filmować wszystkie sceny przy ograniczonym dostępie promieni słonecznych, tak aby osiągnąć efekt wiecznego „zachmurzenia”. W tym celu wysoko ponad głowami aktorów rozpostarto jedwabne płótno wielkości boiska piłkarskiego, które skutecznie udawało chmury.

Film, o którym reżyser mówi, że mógłby dziać się gdziekolwiek w Stanach Zjednoczonych, kręcono w wielu zakątkach Los Angeles, od Hotelu Marriott w Marina Beach aż po bagna Playa Del Rey, będące przedmiotem sporu między Albertem i Bradem. Ekipa „Jak być sobą” zajęła również kalifornijski kompleks Madrone, opustoszały po niedawnym upadku firm internetowych. Trzypiętrowy budynek okazał się idealnym miejscem na siedzibę zarządu sieci Huckabees. Scenograf K.K. Barrett chciał stworzyć typowe wnętrze biurowe, pozbawione wszelkich ozdób i dlatego pomieszczenia, które oglądamy w filmie, otoczone są ruchomymi szklanymi ścianami o stonowanych kolorach. David O. Russell chwali Barretta nie tylko za opracowanie scenografii, idealnie dopasowanej do minimalistycznego wyglądu filmu. O jego geniuszu decydują, wg reżysera, fantazyjne w swej prostocie szczegóły, które ubarwiają wiele scen: „Moim ulubionym elementem dekoracji są arbuzy, porozstawiane na stołach w biurze detektywów”, zapewnia Russell.

Fantazję i prostotę łączą również kostiumy, w których Mark Bridges chciał zaakcentować formalność i surowość miejsc, w których rozgrywa się akcja. Miały one podkreślać wartości, jakimi kierują się bohaterowie, i w ten sposób upodobnić film do dzieł z lat 70-ych. Jedynym wyjątkiem w ściśle przestrzeganym minimalizmie wizji twórców są reklamówki Huckabees, w których występuje Dawn. W kontraście do stonowanych kolorów dominujących w biurach i ubiorach pracujących tam osób, Dawn pojawia się w jaskrawych, wręcz neonowych kolorach, typowych dla świata reklamy i telewizji. Bridges mógł też poeksperymentować z różnymi stylami przy projektowaniu kostiumów Egzystencjalnych Detektywów. „Bohater Dustina ubiera się jak roztrzepany intelektualista. Możemy się domyśleć, że 20 lat temu jego rzeczy były modne, jednak sypianie w nich i pranie chemiczne zmieniło je w łachmany. Lily natomiast ubiera się bardzo elegancko, chodzi w idealnie dopasowanych strojach i na szpilkach, co wprowadza zabawny dysonans w wyglądzie detektywów”.

Reżyser David O’ Russell podsumowuje: „Wierzę, że widzowie są gotowi zmagać się w kinie z rzeczywistością. Niektóre pytania należy stawiać ciągle, gdyż nasze postrzeganie świata ma ważny wpływ na kształtowanie przyszłości. Temat, którym się zająłem, jest tak złożony, że mogłoby go podjąć 100 filmów. Oto pierwszy z nich.”

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…