Główną postacią serialu jest psychoterapeuta, który regularnie odbywa spotkania z pięciorgiem swoich pacjentów. Jest uznanym specjalistą i ojcem rodziny. Jednak sam zmaga się z problemami w życiu osobistym i zawodowym. Pochłonięty dylematami swoich pacjentów musi zmierzyć się z niewygodnymi prawdami o sobie samym.
Odcinki 115 dodaj odcinek
Sezony
Lata

HBO 12-11-12 (Polska)

Poranek w mieszkaniu rozwiedzionego Andrzeja. Pojawia się Bogdan, ojciec zmarłego pacjenta, Szymona i informuje terapeutę, że złożył na niego doniesienie do prokuratury i Izby Lekarskiej. Andrzej zgłasza się do Natalii Samel, swojej pacjentki sprzed szesnastu lat, po poradę prawną. Ta informuje go, że za nieumyślne spowodowanie śmierci Szymona grozi mu do pięciu lat więzienia. Profesjonalna rozmowa przeradza się w krępujące zwierzenia na temat upływającego czasu i ich relacji. Natalia wspomina o swoich zbliżających się czterdziestych urodzinach oraz płycie, którą kiedyś podarowała Andrzejowi. Prawniczka prosi terapeutę o dostarczenie kopii podsumowań sesji z Szymonem - okazuje się, że Andrzej ich nie prowadził. Przywołuje natomiast nazwisko Barbary Lewickiej, która może zeznawać jako świadek obrony. Przedstawiając hipotetyczne działanie prokuratora, Natalia pyta o ewentualne inne skomplikowane sytuacje z pacjentami. Andrzej dzieli się wątpliwościami, czy Natalia powinna prowadzić jego sprawę. Rozmowa schodzi na kwestię etyki zawodowej i tajemnicy lekarskiej. Natalia wypomina Andrzejowi, że ten wyrzucił ją z terapii. Andrzej zaprzecza, twierdząc, że przekazał ją innej terapeutce. Prawniczka opowiada o swoim udanym życiu, w którym jednak czegoś brakuje. Płacząc, dodaje, że Andrzej jest jej coś winien. Ostatecznie uzgadniają, że sprawę Andrzeja przejmie mecenas Kuba Bielecki.
W gabinecie Andrzeja pojawia się Anita z synem, by rozwiązać problem – chłopiec nie chce nocować u Jacka, swego ojca. W czasie rozmowy z Antkiem, terapeuta dowiaduje się, że Jacek projektuje grafikę do gier komputerowych, w jedną z nich zaczynają grać. Antek opowiada, jak podczas wspólnych zabaw ojciec ćwiczy jego instynkt zabójcy. Wyznaje, że nie chce u niego nocować, bo nie smakują mu zdrowe posiłki, które Jacek przyrządza w trosce o tuszę Antka. Chłopiec domyśla się, że Jacek wyprowadził się z domu po zdradzie Anity, ale nie dopuszcza do siebie myśli, że rodzice się rozwodzą. Do sesji dołącza Anita, rozmawiają o ewentualnym noclegu Antka u Jacka, ale chłopiec wykręca się rzekomym hałasem dochodzącym z ulicy, przez który nie może zasnąć. Wyraźnie denerwuje go nadopiekuńczość Anity. Wpada spóźniony Jacek i zaczyna kłótnię z Anitą na temat noclegu Antka. Jacek również oskarża Anitę o nadopiekuńczość, Anita zarzuca Jackowi, że nie ma czasu dla syna. Andrzej prosi Antka, by poczekał w drugim pokoju. Anita nadal wyśmiewa nowe metody wychowawcze Jacka, który twierdzi, że matka wyręcza syna we wszystkim i pozwala mu spać w swoim łóżku. Andrzej przerywa ich przepychankę i uświadamia im, że Antek nie wie o planowanym rozwodzie. Anita usprawiedliwia się, że rozmawiała z synem tylko o separacji i tak naprawdę chce mieć normalną rodzinę. Jacek przyznaje, że nie przyszedł na terapię małżeńską, ale jest tu tylko dla Antka, co wywołuje wściekłość Anity. Wybiega z mieszkania razem z synem.
Andrzej przygotowuje kolację. Jego uwagę przykuwa telewizyjna wiadomość o katastrofie budowlanej. Na ekranie pojawia się Gustaw Staroń, dyrektor firmy odpowiedzialnej za wykonanie prac. Poranek. Gustaw pojawia się u Andrzeja. Tuż przed sesją odbiera jeszcze telefon z biura, który wyraźnie go denerwuje. Na początku biznesmen chce ustalić reguły rządzące terapią: zależy mu na poufności oraz szybkim rozwiązaniu konkretnego problemu – nękają go ataki przypominające zawał, połączone z napadami duszności. Przeprowadzone badania nie wskazują na przyczyny fizyczne, lekarze sugerują związek ze stresem. Dyrektor opowiada o kulisach pracy, w tym o przyczynie katastrofy budowlanej. Andrzej uważa, że ataki to napadowy zespół lękowy powodowany silnym strachem, najczęściej lękiem przed śmiercią i utratą kontroli. Gustaw opowiada o dwóch synach mieszkających za granicą oraz o córce Oldze, która od pół roku samotnie podróżuje po Indiach. Przyznaje, że boi się o córkę, która może paść ofiarą narkotyków. Andrzej tłumaczy jego strach przed utratą kontroli lękiem przed śmiercią. Stara się przekonać Gustawa do zagłębienia się w jego uczucia, co będzie wymagało czasu. W trakcie wypowiedzi terapeuty, Staroń doświadcza krótkiego ataku paniki, który próbuje ukryć. Zdezorientowany, wychodzi z sesji.
Na terapii pojawia się Marta, dwudziestokilkuletnia studentka ASP. Nie potrafi powiedzieć na głos, z jakim problemem przyszła do Andrzeja. Pisze na kartce, że wykryto u niej nowotwór. Jest zmęczona i osłabiona. Stres potęguje zbliżający się termin złożenia projektu dyplomu. Po egzaminie końcowym odbędzie się wystawa w Zachęcie, w której Marta pragnie wziąć udział, ale nie ma siły pracować nad projektem. Opowiada o doświadczeniach ze służbą zdrowia: internista skierował ją do onkologa po analizie wyników badań. W szpitalu onkologicznym spotkała pacjentów opowiadających historie swoich chorób i lekarzy zadających mnóstwo pytań. Marta źle wspomina szczególnie jedno badanie, kiedy kilku lekarzy i studentów obcesowo oglądało jej węzły chłonne na całym ciele. Nie została potraktowana jak człowiek, ale kolejny przypadek medyczny. Okazuje się, że nikt z bliskich nie wie o jej chorobie. Marta przyznaje, że nie zaczęła jeszcze chemioterapii i nie ma na to ochoty. Zaczyna wykręcać się koniecznością zasięgnięcia drugiej opinii - ma umówioną wizytę u lekarza-homeopaty za sześć tygodni. Andrzej szczerze wyznaje, że nie wolno jej czekać na podjęcie leczenia i próbuje namówić na kolejne spotkanie. Marta nie chce ustalić terminu sesji - obiecuje, że zadzwoni.
Z mieszkania Barbary wychodzi pacjentka, w której Andrzej rozpoznaje swoją młodzieńczą miłość, Marysię. Zakłopotana spotkaniem kobieta przyznaje, że miała trudną sesję i odchodzi po krótkiej rozmowie. Andrzej nie może powstrzymać się od komentarzy na temat odnowionego gabinetu Barbary i jej powrotu do praktyki. Wypytuje o Marysię, ale Barbara zasłania się tajemnicą lekarską. Na jaw wychodzi powód wizyty Andrzeja - potrzebuje opinii Barbary, w której zaświadczy, że terapia Szymona przebiegała prawidłowo. Chce także uspokoić poczucie winy i upewnić się, że dobrze wykonał swoją pracę. Terapeuta przyznaje, że jego sprawę prowadzi kancelaria Natalii. Barbara zarzuca mu kolejne naruszenie etyki zawodowej. Przy kieliszku koniaku Andrzej gorzko zauważa zamianę ról: Barbara robi karierę, gdy on, rozwodnik, zmaga się z problemami w życiu zawodowym i prywatnym. Powraca kwestia Weroniki. Zirytowany Andrzej wyznaje, że mogła być to jego ostatnia szansa na miłość. Barbara zauważa jego obawę, że relacja z Weroniką mogła mieć wpływ na terapię Szymona. Barbara proponuje dalsze spotkania, ale Andrzej się na nie nie zgadza.
W mieszkaniu Andrzeja pojawia się Natalia, by przeprosić za swój wybuch w biurze. Wypytuje o współpracę z Kubą, ale Andrzej zasłania się prywatnością. Od opisu pustki swojego mieszkania, Natalia przechodzi do wyników badań hormonalnych: wszystko wskazuje na to, że może mieć trudności z zajściem w ciążę ze względu na wiek. Wzburzona, zaczyna wyrzucać Andrzejowi, że przed laty przekonał ją do aborcji, co - patrząc z perspektywy czasu - było błędną decyzją. Prawniczka przytacza ich dawne rozmowy i zwątpienie Andrzeja w to, że może być dobrą matką. Andrzej zaprzecza - nie czuje się współodpowiedzialny. Uświadamia Natalii, że decyzję podjęła samodzielnie, a wpłynęły na nią ówczesne możliwości rozwoju jej kariery. Natalia wyznaje, że nie powiedziała o ciąży ani ojcu dziecka, ani własnej matce. Wiedzieli o niej tylko Andrzej i jej ojciec, który pomógł jej zrobić listę "za" i "przeciw", a następnie załatwił nielegalny zabieg. Andrzej zauważa, że przyszła pani mecenas złamała prawo i została zmanipulowana przez ojca. Natalia opowiada historię z dzieciństwa, którą Andrzej odczytuje to jako metaforę sytuacji, w której ojciec daje córce poczucie bezpieczeństwa, a następnie staje się dla niej ciężarem. Proponuje Natalii rozpoczęcie terapii. Ta odmawia i wyrzuca z siebie, że terapeuta jest jej winien dziecko. Rozstają się w gniewie.
Czekając na sesję, Anita i Jacek ciągle strofują Antka: chłopiec za głośno słucha muzyki, siorbie, jest za ciepło ubrany, hałasuje kubkiem… Antek wyznaje Andrzejowi, że nie cierpi szkoły, bo nauczycielka uważa go za półgłówka. Antek miał przyjść za karę po lekcjach do pracowni biologicznej. Czekał dwie godziny na nauczycielkę, która się nie zjawiła, i w tym czasie zasnął. Andrzej uświadamia Antkowi, że męczy go martwienie się rodzicami. Antek przyznaje, że nie chce, by się przez niego rozwiedli. By uniknąć kolejnej kłótni rodziców, chłopiec zgodził się pójść na urodziny koleżanki z klasy. Jeszcze w szkole widział złośliwą wiadomość na temat swego obżerania się, którą wysłał jego szkolny wróg Szajer. Antek nie poszedł na imprezę - ukrył się w krzakach, gdzie Szajer obsikał mu buty. Upokorzony, Antek ucieka do domu. Andrzej uświadamia Anicie i Jackowi, że Antek obwinia siebie o ich rozwód i że chłopiec potrzebuje przeżyć żałobę po stracie rodziny. Anita proponuje, by odczekali z podjęciem ostatecznej decyzji o rozwodzie, może nawet spróbowali naprawić swój związek. Wyznaje, że tęskni za Jackiem i prosi, by wrócił do domu. Jacek odmawia. Mówi Anicie, że już jej nie kocha i z kimś się spotyka.
Po noclegu w mieszkaniu ojca Hania odbiera paczkę od kuriera - Andrzej nie chce wyjawić, czego dotyczą dokumenty. Córka martwi się, że ojciec może mieć kłopoty, bo cierpi na bezsenność. Gustaw mija się w drzwiach z Hanią. Dyrektora zaniepokoił kolejny mail od Olgi, w którym dziewczyna opisuje warsztaty "Jak odejść". Zachęcają one do zerwania wszelkich więzów z bliskimi, które człowieka ograniczają. Gustaw jest przekonany, że córka jest pod wpływem narkotyków, być może sekty, a jej mail jest wołaniem o pomoc. Wyznaje, że zamierza wyjechać do Indii, by ją uratować. Andrzej zauważa związek między atakami paniki a troską o Olgę. Próbuje nawiązać do ataku Gustawa podczas poprzedniej sesji. Dyrektor opowiada o kolejnym, który przeżył w korku, wracając ze Śląska do Warszawy. Podczas ataku uświadomił sobie, że nadal jest mocno związany ze swoimi rodzinnymi stronami. Andrzej sugeruje, że jego niepokój wynika z osłabionego poczucia siły: jego córka szuka niezależności, a on sam ma problemy zawodowe. Gustaw opowiada o zebraniu zarządu, na którym nie potrafił przeciwstawić się błędnej decyzji młodszego kolegi w obawie przed kolejnym napadem lęku.
Zdenerwowana Marta wpada do mieszkania Andrzeja i prosi o pożyczenie telefonu - jej bateria rozładowała się w czasie ważnej rozmowy. Andrzej pyta o przyczynę ich rozstania. Marta opowiada o wspólnym mieszkaniu, studiach na ASP i nagradzanych projektach artystycznych. Rodzice dziewczyny akceptowali ten związek i wspierali ich finansowo. Porozumienie z Mateuszem zaczęło się psuć, gdy chłopak dostał lukratywną pracę - projektował scenografię na korporacyjne imprezy. Jednak Marta widziała w tym zdradę sztuki dla pieniędzy. Andrzej próbuje pokazać jej, że Mateusz nie chciał żyć na koszt jej rodziców, ale dla niej to przejaw drobnomieszczaństwa. Marta wspomina, że była zazdrosna o kobiety kręcące się wokół niego. Pewnej nocy postanowiła uprzedzić wypadki i spędziła noc z ich kolegą z roku, co doprowadziło do rozstania. Obecną dziewczynę Mateusza, którą poznał w agencji reklamowej, Marta postrzega jako swoje przeciwieństwo: Malwina jest wesoła, uprzejma i modnie ubrana. Andrzej coraz usilniej namawia Martę na rozpoczęcie leczenia.
Marysia jest świadkiem awantury między Andrzejem a strażnikami miejskimi, którzy wypisali mu mandat za złe parkowanie. Andrzej prosi ją o numer telefonu. Zawstydzony wybuchem złości przy Marysi, Andrzej wyznaje Barbarze, że jest podenerwowany od chwili, gdy dowiedział się o umorzeniu wojskowego śledztwa w sprawie śmierci Szymona. Andrzej sugeruje, że mogłaby przygotować opinię, iż terapia została przeprowadzona prawidłowo. Barbara wskazuje przyczynę gniewu Andrzeja: złość na Szymona oraz traumatyczne doświadczenia z młodości związane z rodzicami. Terapeuta opisuje beznadzieję swojej egzystencji: cierpi na bezsenność, nie potrafi wysłuchać pacjentów ani rozpakować kartonów po przeprowadzce. Opowiada o powracającym koszmarze sennym: wilgotna, ciemna jaskinia, gdzie atakują go oślizgłe stworzenia - próbuje uciekać, ale brakuje mu tchu. Oboje doszukują się związku między snem a relacją Andrzeja z matką. Andrzej szuka winy raczej w ojcu, który niedawno wrócił z emigracji do Polski i próbuje nawiązać kontakt z wnukami. Terapeuta nie może wybaczyć ojcu, że przyczynił się do depresji matki. ale także sobie, że nie ustrzegł jej przed próbą samobójczą. Superwizorka dostrzega analogię w jego reakcjach na śmierć matki i Szymona.
Natalia przy pomocy kawy i papierosa próbuje oswoić przestrzeń terapeutyczną. Terapeuta nawiązuje do wypowiedzi Natalii, że jest jej winien dziecko, jednak ta tłumaczy, że odebrał to zbyt dosłownie i znienacka pyta, kim jest Weronika. Na jaw wychodzi, że Natalia przejrzała akta sprawy Andrzeja. Prawniczka streszcza również opowiadanie pochodzące z książki Barbary. W jej mniemaniu dotyczy ono właśnie Andrzeja i Weroniki, a opisuje romans pacjentki z terapeutą, który odrzuca normy etyczne i ulega czarowi miłości. Natalia porównuje się ze swoją siostrą, która jest jej przeciwieństwem. Zazdrości Mili, że potrafiła przekonać żonatego mężczyznę do rozwodu i założenia kolejnej rodziny właśnie z nią. Kompleks odrzucenia potęguje wspomnienie Natalii o tym, że Andrzej wyrzucił ją przed laty z terapii, bo była nudną i męczącą pacjentką. Natalia wspomina czas, kiedy mieszkała u babci, dokąd odesłali ją rodzice. Prawniczka usprawiedliwia ich decyzję swym nieznośnym charakterem, zagrożoną ciążą matki i narodzinami siostry. Andrzej analizuje zachowanie rodziców Natalii, którzy zamiast rozwiązać problem wychowawczy, woleli pozbyć się go sprzed oczu, co negatywnie wpłynęło na jej umiejętność budowania relacji i wywołało obawę przed posiadaniem dziecka.
Antek przychodzi po owies, którego zapomniał po ostatniej sesji i jako podziękowanie przynosi ciasto od Anity. Na sesji chłopiec jest w dobrym humorze: dziękuje Andrzejowi za podlewanie owsa i chwali się, że z Julką przygotowują zielnik. Wpada spóźniona Anita - Antek mówi jej, że chce nocować u ojca. Jacek jest zachwycony pomysłem, ale Anita ostro się sprzeciwia i każe mu zająć się nową dziewczyną - jak się okazuje byłą nauczycielką Antka. Anita i Jacek zaczynają się kłócić, więc Andrzej zabiera Antka do drugiego pokoju. Antek jest przekonany, że znów wywołał kłótnię rodziców. Andrzej tłumaczy, że przechodzą teraz ciężkie chwile z powodu rozstania, ale ich ból kiedyś minie. Andrzej wraca do Jacka i Anity. Jacek tłumaczy, że poprosił kiedyś Magdę o pomoc przy zdiagnozowaniu dysleksji Antka i tak zaczęła się ich bliższa znajomość. Wyznaje, że poradził sobie z ich rozstaniem i jest szczęśliwy. Anita opisuje, jak nieszczęśliwy jest ich syn - cierpi na bezsenność i niepohamowany apetyt. Jacek wyciąga wniosek, że poronienie było pomyślnym zbiegiem okoliczności, bo drugie dziecko byłoby równie nieszczęśliwe jak Antek. Na jaw wychodzi, że Antek nie wie o poronieniu. Andrzej wyjaśnia, że chłopiec jest zdezorientowany i każe Anicie i Jackowi porozmawiać na ten temat z synem.
Gustaw przyjeżdża do Andrzeja prosto z lotniska. Wzburzony, przez telefon wzywa swojego pracownika na dywanik. Staroń oskarża prowadzących warsztaty "Jak odejść" o sekciarstwo i uczenie egoizmu. Decyzję o podróży przyśpiesza zdjęcie, które Olga wysłała matce - obcięła długie włosy, które zapuszczała od dziecka. Gustaw z przerażeniem opisuje nędzne warunki, w jakich mieszka Olga z czterdziestoletnią przyjaciółką. Przyznaje, że córka była wściekła, gdy zjawił się u niej bez uprzedzenia. Dziewczyna zarzuca ojcu apodyktyczność i wyznaje, że uciekła do Indii, by się od niego uwolnić i usamodzielnić. Wyznanie przeraziło Gustawa, który poczuł, że traci córkę. Gustaw gorzko konstatuje, że on swoim rodzicom pomógł przeżyć po śmierci brata, gdy przejął za nich odpowiedzialność. Wspomina też początek ataku, jaki przeżył w Indiach, gdy wydawało mu się, że wrócił do swojej sypialni, którą dzielił z bratem. Andrzej sugeruje, że wróciło do niego to samo uczucie straty - wówczas utracił brata, teraz odchodzi od niego córka. Wyjechał z Indii, na pożegnanie zostawiając tylko kartkę. W odpowiedzi Olga wysłała mu wiersz Rilkego "Odejście syna marnotrawnego", który wzruszony Gustaw czyta Andrzejowi.
Marta prosi Andrzeja o przełożenie sesji na wcześniejszą godzinę - za chwilę przychodzi z projektem dyplomu. Andrzej jest zachwycony projektem, ale Marta twierdzi, że go nie złoży. Wycieńczona Marta prosi Andrzeja o minutę snu. Po przebudzeniu niszczy swój model, którego fragmenty rozsypują się po całym pomieszczeniu. Andrzej znów próbuje namówić Martę na leczenie. Ta wyznaje, że nie chce być ciężarem dla rodziców, którzy zajmują się już jej chorym bratem Filipem. W dzieciństwie źle zdiagnozowali u niego schizofrenię. Marta wspomina jedyne szczęśliwe wakacje, kiedy Filip przebywał na leczeniu, a ona wyjechała z rodzicami nad morze. Prawie się utopiła, ale nie zawołała na pomoc rodziców, bo nie chciała ich martwić. Marta opowiada o rodzicach, którzy prowadzą wydawnictwo i o wspólnej opiece całej rodziny nad Filipem. Andrzej uświadamia jej, że została obarczona zbyt dużą odpowiedzialnością. Dziewczyna wyznaje, że ma poczucie winy - schizofrenię może wywołać wirus, którym zarazi się ciężarna matka, a Marta przechodziła wówczas ciężką grypę. Andrzej tłumaczy, że nie da się jednoznacznie określić przyczyn schizofrenii. Przekonuje Martę, że nie może kolejny raz poświęcać życia dla spokoju rodziców - musi im powiedzieć o chorobie i rozpocząć leczenie. Marta dzwoni do matki, która jest zajęta. Dziewczyna obiecuje zadzwonić później.
Andrzej i Marysia rozmawiają na klatce schodowej. Marysia ma sporo problemów - zamieszkała z nimi jej matka cierpiąca na Alzheimera. Andrzej prosi ją, by opowiedziała mu przebieg nocy, kiedy jego matka próbowała popełnić samobójstwo. W gabinecie Barbary Andrzej streszcza opowieść Marysi. Jej matka zadzwoniła po ojca Andrzeja, który całą noc czuwał przy swojej byłej żonie. Terapeutę dziwi fakt, że wyparł z pamięci całe zdarzenie. Oskarża ojca o egocentryzm i brak zainteresowania rodziną. Wyznaje, że boi się, iż upodobni się do niego, a jego dzieci nie będą się chciały z nim kontaktować. Andrzej przyznaje, że zawsze bał się ojca i ukrywał przed nim prawdziwe uczucia. Barbara sugeruje, że matka utrudniała Andrzejowi usamodzielnienie się i nawiązanie bliższego kontaktu z ojcem. Andrzej zarzuca Barbarze brak empatii i trzymanie strony jego ojca. Twierdzi, że jest już za późno na stworzenie z nim prawdziwej więzi i że w przeszłości to matka była ofiarą. Barbara zauważa, że wściekłość na ojca dominuje życie Andrzeja, który za wszelką cenę pragnie się od niego różnić. Andrzej zarzuca Barbarze, że opisała sytuację między nim a Weroniką, jednak Barbara twierdzi, że opowiadanie jest oparte na jej osobistych przeżyciach. Według Barbary, fakt, że obaj byli w związku z Weroniką wpłynął na terapię Szymona. Dodatkowo, spotykając się z pacjentką Barbary, Andrzej stawia ją w tak samo trudnej sytuacji, by, rozumiejąc jego uczucia, napisała odpowiednią opinię do Izby Lekarskiej.
Na wstępie Natalia przyznaje, że od kilku lat sypia z Kubą w ramach koleżeńskiego układu. Podczas ostatniej nocy Kuba wyznał, że żeni się z Izą, ich wspólną znajomą, która przypadkiem zaszła z nim w ciążę. Natalia mocno to przeżywa, choć przyznaje, że Kuba - egocentryczny i wygodny - byłby marnym kandydatem na męża i ojca. Andrzej przypomina, że matka Natalii również zaszła w nieplanowaną ciążę. Prawniczka wyznaje, że matka zawsze jej wypominała, iż córka jest jej błędem, który pociągnął za sobą kolejne. Jej rodzice poznali się w Gruzji, gdzie matka przebywała na praktykach i poznała swego przyszłego męża, za którym pojechała do Polski. Matka twierdziła, że przez Natalię nie mogła nauczyć się polskiego ani dokończyć doktoratu. Natalia przypomina sobie, że często zostawała w dzieciństwie pod opieką innych osób, ale usprawiedliwia matkę swym trudnym charakterem. Ciepło wspomina okres mieszkania u dziadków, co Andrzej tłumaczy poczuciem ulgi, że nie słyszała od matki słów wyrzutu. Natalia uświadamia sobie, że boi się, iż mogłaby opuścić swoje dziecko i nie potrafiłaby go kochać. Przeżywa dawne cierpienie i zaczyna płakać. Andrzej wyjaśnia, że matka Natalii nie potrafiła nazwać własnych uczuć ani poprosić o pomoc.
Z torbą podróżną na ramieniu Antek nabiera Andrzeja, udając, że uciekł z domu. W rzeczywistości, to bagaże Anity, która wyjeżdża do Wenecji. Anita wyjeżdża ze swoją siostrą - po rozwodzie Dominiki i śmierci mamy siostry zbliżyły się do siebie. Dominika przejęła po rodzicach firmę wędliniarską w Rawie. Antek spędzi ten czas u Jacka, który ma odebrać go po sesji. Anita dziękuje Andrzejowi za pomoc - chłopiec wyraźnie odżył, nie objada się i lepiej sypia. Opowiada o wspólnym obiedzie w restauracji i rozmowie o poronieniu. Andrzej dostrzega zbyt nagłą zmianę w chłopcu i sugeruje, że Antek zachowuje się idealnie, by uszczęśliwić rodziców, bo jest przekonany, że jego problemy są przyczyną kłótni Anity i Jacka. Wściekła, Anita zarzuca Andrzejowi, że chce jej zepsuć wakacje. Andrzej wyciąga z Antka jego sposoby na schudnięcie. Okazuje się, że chłopiec powstrzymuje się od jedzenia pod wpływem krytycznych uwag rodziców i klasowego wroga. Wraca do rozmowy chłopca z rodzicami na temat poronienia. Antek zrozumiał z niej, że mama odrzuciła dziecko, które mogło mieć wady, bo rodzice chcieli mieć idealne dziecko. Dzwoni do ojca, który powinien już odebrać go z sesji, ale u Jacka odzywa się poczta głosowa, podobnie u Anity.
Andrzej odbiera telefon od Janka, który informuje go, że dziadek trafił do szpitala. Z gazety dowiaduje się, że Gustaw został zwolniony z pracy. Na sesji pojawia się zmęczony Staroń. Terapeuta wypytuje go o samopoczucie - na sen pomagają mu silne tabletki załatwione przez znajomego lekarza. Zaniepokojony Andrzej radzi konsultację z lekarzem psychiatrą. Staroń wyśmiewa próbę odkrywania samego siebie - odczytuje ją jako żałosne karmienie się złudzeniami. Gorzko konstatuje, że na starość człowiek robi się nieużyteczny i nikt się nim nie interesuje. Opowiada sen: wchodzi na zebranie zarządu i roztrzaskuje głowy wielkim młotkiem, aż wszystkie wybuchają. Wyrzuca z siebie żal do firmy, która nie doceniła jego wieloletnich starań. Teraz chce być silniejszy, by móc walczyć z durniami. Denerwuje go, że żona poprosiła o przyjazd wszystkie dzieci. Andrzej uświadamia Gustawowi, że tak samo jak utrata pracy przygnębia go odejście Olgi. Analizując kryzys zawodowy i rodzinny, Andrzej sugeruje, że Gustaw celowo wyjechał do Indii, by dać okazję zarządowi do zwolnienia go z pracy. Chciał zmusić się do konfrontacji z samym sobą. Gustaw wyjawia okoliczności śmierci brata: to on zaprowadził ratowników do brata.
Marta opowiada o wizycie w szpitalu onkologicznym, gdzie wybrała się na chemioterapię, ale nie znalazła w sobie dość siły, by wejść na oddział. Aby zatuszować wycieńczenie, Marta robi makijaż - Andrzej twierdzi, że choroby nie da się ukryć. Dziewczyna twierdzi, że jej matka nie zauważyła niczego złego, więc nie powiedziała jej o chorobie, mając nadzieję, że sama się domyśli. W trakcie sesji do Marty wydzwania matka, przejęta stanem zdrowia Filipa, który odstawił leki. W przeszłości Filip kilkakrotnie próbował się zabić, a następnie był hospitalizowany. Matka Marty wyrzuca jej, że powinna bardziej troszczyć się o brata. Andrzej próbuje uświadomić Marcie, że opieka nad Filipem nie należy do jej obowiązków. Dzwoni Filip - Marta obiecuje, że zabierze go do lekarki. Po rozmowie zaczyna płakać i zastanawiać się, jak on może ją kochać, skoro to przez nią jest chory. Andrzej zauważa, że niechęć do rozpoczęcia leczenia może być swoistą karą za poczucie winy wobec Filipa. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest szczera rozmowa z rodzicami o chorobie i podjęcie leczenia. Marta wstaje z kanapy i na kilka sekund traci przytomność. Przerażony Andrzej mówi Marcie, że jedzie z nią w tej chwili do szpitala na chemioterapię.
Andrzej odbiera telefon od Janka - dziadek został przewieziony na OIOM. Terapeuta twierdzi, że jest zbyt zajęty, by pojechać do szpitala. Marysia i Andrzej przechadzają się po parku. Marysia wyznaje, że okłamała go - to nie jej matka zadzwoniła po jego ojca. To matka Andrzeja kolejny raz próbowała szantażować byłego męża pogróżkami o samobójstwie. Marysia zdradza, że ojciec Andrzeja utrzymywał kontakt z nią i jej matką, żeby wiedzieć, co dzieje się u syna. W czasie sesji u Barbary Andrzej twierdzi, że Marysia go zdradziła i uległa manipulacjom jego ojca. Barbara zauważa, że Andrzej traktuje relacje z bliskimi jak wojnę - każdy musi opowiedzieć się po czyjejś stronie. Andrzej przyznaje, że ojciec wyzwala w nim najgorsze emocje. Opowiada Barbarze o jego ciężkim stanie. Barbara tłumaczy, że kiedyś ojciec nie miał odwagi się z nim spotkać, a teraz Andrzej zachowuje się tak samo w stosunku do niego. W końcu Andrzej jedzie do szpitala, gdzie dokonuje pojednawczego rytuału - goli ojcu brodę.
Wiadomość o śmierci ojca Andrzeja zaskakuje Natalię, która dzieli się z nim radosną wieścią - jest w ciąży. Ma klasyczne objawy, ale na razie boi się zrobić test. Nie powiedziała jeszcze Kubie o swoich podejrzeniach. Andrzej zauważa, że przez lata tłumiła w sobie cierpienie po aborcji i teraz ich rozmowa nie dotyczy dziecka, ale aborcji. Natalia przyznaje, że nie wie, co ma robić. Wychodzi na jaw wypierany lęk przed ciążą i macierzyństwem. Natalia opisuje, jak postrzega rolę matki - to ktoś, kto nie widzi świata poza swoim dzieckiem i terroryzuje otoczenie jego potrzebami, co uczy dziecko egocentryzmu i manipulowania innymi. Okazuje się, że Natalia tak widzi swoją siostrę. Opowiada historię, jak jej ciężarna matka dostała w sklepie ataku histerii i zaczęła krwawić - Natalia była przekonana, że matka umiera. Dziewczynkę odsunięto na boczny tor - teraz niemowlak był najważniejszy - a potem odesłano do dziadków. Natalii nie wolno było dotknąć siostrzyczki, która całe dnie płakała. Prawniczka dochodzi do gorzkich wniosków, że wraz z narodzinami Mili, umarło całe jej życie. Andrzej uświadamia jej, że w głębi duszy marzy o bezwarunkowej miłości, bliskości i współodpowiedzialności za dziecko. Natalia obawia się, że stanie się podobna do swojej matki, po której - jak twierdzi - odziedziczyła same wady.
Jacka zaskakuje wyznanie syna, że jest zachwycony minionym tygodniem: byli w kinie, oglądali telewizję, spędzili trochę czasu z Magdą i wyskoczyli na weekend do Pragi. Andrzej wyznaje, że martwił się o Antka. Jacek komentuje, że chłopiec znów jest sobą - opycha się jedzeniem jak dawniej. Terapeuta pokazuje mu różnicę między dietą a głodówką. Opowiada o reakcji chłopca na brak kontaktu z rodzicami po poprzedniej sesji - po intensywnej głodówce Antek zaczął jeść jedną kanapkę za drugą. Jacek wyrzuca z siebie złość na Anitę, która wyjechała, i na Andrzeja, który zawiódł chłopca, gdy odwołał zeszłotygodniową sesję. Terapeuta podaje powód - śmierć ojca. Andrzej uświadamia Jackowi, że cudowna przemiana Antka nastąpiła po rozmowie o poronieniu, kiedy poczuł, że niedoskonałe dziecko jest przez nich odrzucane. Poczucie opuszczenia chłopiec próbuje zabić jedzeniem. Jacek uświadamia sobie, jak bardzo samotny jest jego syn. Opowiada o poczuciu winy i relacji z własnym ojcem, który zawsze traktował swoich synów z dystansem i chłodem. Andrzej przekonuje go, że jest dobrym ojcem.
W mieszkaniu Andrzeja zjawia się Olga, córka Gustawa. Przyznaje, że ojciec w ostatniej chwili odmówił wyjścia na sesję. Zgodnie z zaleceniem psychiatry obie z mamą na zmianę pilnują ojca. Olga pyta, czy Gustaw zachorował przez nią - to po jej wyjeździe zaczęły się ataki paniki. Andrzej tłumaczy, że załamanie nerwowe jest wynikiem wielu czynników. Dziewczyna zaczyna opowiadać o przyjeździe ojca do Indii - pomyślała, że tak jak niegdyś zjawił się, by zabrać ją do domu. Okazało się, że Gustaw przyjechał, bo się o nią bał. Andrzej uświadamia jej, że rodzice nie potrafią czasem powstrzymać się od ingerencji w życie dzieci, zwłaszcza, jeśli podejrzewają, że dzieje się z nimi coś złego. Dziewczyna niechętnie przyznaje, że woli ojca schorowanego, bo nareszcie nie mówi innym, co mają robić. Andrzej pokazuje jej, że oboje z ojcem są w podobnej sytuacji - pozbyli się ochrony, odsłonili swoje uczucia i teraz mają szansę na zbudowanie czegoś nowego. Olga opowiada o Ute, niemieckiej przyjaciółce z Indii, która ma ją odwiedzić za kilka dni. Opowiada, że Gustaw zobaczył jej czuły pocałunek z przyjaciółką na ulicy, po czym odszedł i wyjechał. Dziewczyna nie jest pewna, czy zrozumiał to właściwie. Są z Ute parą od pół roku, o czym Olga nie chce powiedzieć Gustawowi w obawie przed jego kolejnym załamaniem. Andrzej proponuje jej wspólną sesję z ojcem.
Na sesji zjawia się wycieńczona chemioterapią Marta. Opowiada o wymiotach i zmęczeniu, które nie pozwalają jej funkcjonować. Boi się utraty włosów nie ze względów estetycznych, ale tego, że wszyscy będą wówczas wiedzieć o jej chorobie. Marta opisuje, jak pod wpływem sugestii lekarza poprosiła swoją przyjaciółkę Ankę, żeby przyjechała do niej w nocy po chemioterapii. Na jaw wychodzi, że była na nią obrażona, gdy ta przyjęła ofertę pracy w firmie, w której pracuje Malwina, obecna dziewczyna Mateusza. Marta odczytała decyzję Anki jako zdradę. Andrzej analizuje fakty i uświadamia jej, że decyzja przyjaciółki nie miała podłoża personalnego. Marta opisuje konkretne podejście Anki do jej choroby - rak sobie pójdzie, Marta wyzdrowieje, pozamiatane - oraz opiekę, jaką ją otoczyła. Marta zauważa, że Andrzej potrafi dokonać chłodnej analizy, podczas gdy ona na wszystko reaguje histerycznie, szczególnie, kiedy ma wrażenie, że wszyscy ją odrzucają. Andrzej tłumaczy, że jest potrzebna innym, również bezinteresownie. Jej poczucie, że rodzice ją wykorzystują, zniechęca ją do pokazania im własnej słabości, bo wtedy stanie się dla nich tylko ciężarem. Marta prosi Andrzeja, by towarzyszył jej na chemioterapii. Terapeuta odmawia i sugeruje, by powiedziała o chorobie rodzicom.
W mieszkaniu ojca Andrzej znajduje ich stare zdjęcie z wakacji. Janek wspomina dziadka - jego bałaganiarstwo, podjadanie pestek dyni i ostatnie słowa przed śmiercią. Wspomnienia ich zbliżają. Na sesji u Barbary Andrzej wyrzuca jej, że zamiast przyjść na pogrzeb wysłała tylko telegram. Ta tłumaczy się, że w ostatniej chwili doszła do wniosku, iż powinna zachować dystans, a wsparcia udzieli mu później w gabinecie. Terapeuta czuje się winny, że zajmował się pacjentami i przyszedł na sesję do Barbary zamiast odwiedzić ojca, gdy ten był jeszcze przytomny. Nie potrafił mu wybaczyć ani go pokochać - ma poczucie, że zawiódł jako syn, bo nigdy nie dał im szansy na szczerą rozmowę. W końcu Andrzej wyjawia swoje wątpliwości - nie wie, czy powinien nadal być terapeutą. Opowiada o cenie, którą muszą płacić - nie wolno im okazać słabości, przeraża ich bliskość z drugim człowiekiem. Chcą tylko analizować i żyć problemami innych, a tak naprawdę siedzą zamknięci w gabinetach, odcięci od prawdziwego życia. Andrzej wspomina, że na pogrzeb przyszedł jako terapeuta, a nie jako syn. Nie płakał, gdy uczestnicy pogrzebu składali mu kondolencje. Sesja kończy się gorzką rozmową na temat upływającego czasu.
Po wizycie w przychodni Natalia powiedziała o poronieniu matce, która od kilku dni się nią opiekuje. W czasie szczerej rozmowy matka wyznała, że od lat czekała na taką bliskość. Natalia wyrzuciła jej, że w takim razie sama mogła zrobić pierwszy krok. Matka zaprzeczyła, twierdząc, że córka ją odpychała. Natalia uświadamia sobie, że stworzyła z ojcem obóz przeciwko matce i czuje, że padła ofiarą manipulacji ojca. Andrzej pokazuje jej, że matka żyła w poczuciu zagrożenia i to, co córka brała za atak, mogło być formą obrony. Do Natalii dociera, że bała się miłości i macierzyństwa, tak jak jej matka. Andrzej sugeruje, że ich rozmowy mogą być początkiem nowej relacji i namawia ją na wykorzystanie tej szansy dopóki rodzice jeszcze żyją.
Antek opowiada, że jego klasowy wróg Szajer nagrał go w przebieralni do wuefu, a film przesłał całej klasie, także Julce. Rano puścił nagranie w pracowni komputerowej. Antek tłumaczy, że była to zemsta, bo Julka nie chciała się z nim umówić, podczas gdy z Antkiem spędza dużo czasu. Do mieszkania wpadają Anita i Jacek. Przytulają Antka. Jacek wypytuje, kto nakręcił film, bo chce porozmawiać z rodzicami tej osoby. Anita sugeruje raczej zmianę szkoły. Jacek wścieka się, że to ucieczka i wrażliwe dziecko wszędzie będzie się męczyć. Zaczyna się kolejna kłótnia nad głową Antka. Andrzej nie wytrzymuje i wybucha – każe im zaprzestać awantur i zacząć w końcu myśleć o synu. Anita wyznaje, że myśli o powrocie do rodzinnej Rawy, by pomóc siostrze uratować upadającą firmę.
Dziewczyna martwiła się o ojca i obwiniała o wywołanie jego choroby. Nie może jednak dopuścić, by poczucie winy przejęło kontrolę nad jej życiem. Olga wyznaje, że jest w związku z Ute. Gustaw krytykuje różnicę wieku między nimi. Denerwuje go, że córka powiedziała mu o wszystkim na końcu, po matce i Andrzeju. Sugeruje również, że to może przejściowe uczucie. Olga przypomina jego słowa, które kiedyś powiedział synowi przyłapanemu na paleniu – nie wolno robić niczego, czego nie można zrobić publicznie. Według Gustawa, kobiety zawsze szukają męża podobnego do ojca. Olga odrzuca mężczyzn, więc widocznie on zawiódł jako ojciec. Andrzej sugeruje, że Gustawowi jest ciężej zaakceptować fakt, iż Olga ukrywała swój związek przed nim.
Andrzej zapisał sobie numer do matki Marty po tym, jak dziewczyna kiedyś korzystała z jego telefonu. Andrzej spotkał się z nią i opowiedział o chłoniaku Marty, podjęciu leczenia i jej złym stanie zdrowia. Zaskoczona wiadomością o chorobie matka od razu udała się do szpitala. Andrzej wyjawia, że towarzyszył jej w szpitalu, ale matka chciała zostać z córką sama. Przeprasza Martę za złamanie zasad prywatności. Ta nie przyjmuje przeprosin – jest nadal zła na terapeutę i twierdzi, że nie można mu ufać. Rozwściecza ją permanentna obecność matki, choć Marta jest jej wdzięczna, że zdjęła z niej część odpowiedzialności za sprawy związane z hospitalizacją. Odwiedza ją także ojciec. Dziewczyna ma poczucie winy, że matka kursuje między dwoma szpitalami, opiekując się dwójką dzieci.
Marysia czuje ulgę, że oddała matkę do domu opieki. Zrobiła to, by ratować małżeństwo, ale wtedy w jej życiu pojawił się Andrzej. Twierdzi on, że najważniejsza jest więź między dziećmi i rodzicami, a nie miejsce zamieszkania. Te słowa wywołały wściekłość Marysi – gdyby Andrzej doszedł do takich wniosków wiele lat temu, sprawy między nimi mogły potoczyć się inaczej. Nadal nie może wybaczyć mu tego, że pozwolił jej odejść. Całą swoją uwagę i czas poświęcił matce. Marysia nie potrafiła zaakceptować jego słabości, dlatego wyszła za silnego Jana. Barbara pyta, czy Marysia jest gotowa na związek z Andrzejem. Andrzej czeka na Marysię w samochodzie. Odbiera telefon od ojca Szymona i odrzuca propozycję ugody. Zapłakana Marysia unika rozmowy z Andrzejem. Obiecuje zadzwonić i odchodzi.
Więcej informacji

Proszę czekać…