Gdy ludzie dowiadują się, że w kierunku Ziemi zmierza asteroida, która zniszczy całą planetę, wpadają w panikę. Bohater ma podwójnego pecha: nie dość, że czeka go zagłada, to na dodatek opuszcza go żona. Kiedy wydaje się, że wszystko jest skończone, sąsiadka (Knightley) przynosi mu list, który przez pomyłkę trafił do niej. List wysłała jego sympatia z liceum, która chce spędzić ostatnie chwile właśnie w jego towarzystwie. Sąsiadka oferuje podwiezienie. Po drodze rodzi się między nimi uczucie...

Do serca przytul psa

Ważną postacią w filmie stał się terrier Sorry (zagrał go Aleister). Staje u boku Dodge'a, gdy ten myśli o popełnieniu samobójstwa. Znajduje jednak psa z karteczką z napisem „Sorry” i to sprawia, że zmienia zamiar. Ma się kim opiekować, ma za kogo przyjąć odpowiedzialność. Scafaria, wielbicielka i właścicielka psów, przywiązywała wielką wagę do tej postaci: – Sorry pojawia się, gdy Dodge'owi wydaje się, że jest na samym dnie. Nadaje jego życiu nowy sens.

– Pokochałem Aleistera od pierwszego wejrzenia, choć, stosując tradycyjne kryteria, nie jest zbyt urodziwy – mówił Carell. Treserka Sarah Clifford z Animal Savvy ujawniła przeszłość Aleistera: – Kilka lat temu został adoptowany z przytułku. Był naszą główną gwiazdą, miał wiele do zagrania, więc musiałam zapewnić mu dublerów. Odwiedziłam wiele lokalnych schronisk i tam ich znalazłam. Dużo napracował się zwłaszcza Mulligan, którego ocaliliśmy przed planowanym uśpieniem. Okazał się doskonały we wszelkich scenach „kaskaderskich”. Były jeszcze dwa psy ze schronisk dublujące Alesteira, w tym suczka Rita. – Wszystkie te psy sprawiły, że na planie świetnie się pracowało. A może trochę przesadzam i staję się powoli panią zwariowaną na punkcie psów – śmiała się reżyserka.

Aleister, według słów Clifford, podbił serca ekipy. Knightley spotkała się z nim jeszcze przed zdjęciami. Rzucił się do przytulania i tak już zostało: – Każdego dnia przed zdjęciami – opowiadała treserka – organizowaliśmy krótkie, acz intensywne, wspólne „sesje więzi” Steve'a i Aleistera, polegające na pieszczotach i zabawach. To zdawało egzamin i wypadli w duecie na ekranie świetnie. Reżyserka podsumowywała: – Myślę, że spotkanie Dodge'a z Sorrym to rodzaj przebudzenia. Pies wyrywa go z letargu, pomaga mu nawiązać głębsze relacje z ludźmi, przede wszystkim z Penny.

Intymna apokalipsa

Koniec świata jest ostatnio w modzie. Doskonale przyjęta „MelancholiaLarsa von Triera to najgłośniejszy film z potężnej fali produkcji na ten temat. Na naszych ekranach widzieliśmy wyrafinowany stylistycznie niemiecki futurystyczny thriller „Hell” (2011) Tima Fehlbauma, a także opowieść o wielkiej ostatniej miłości – „Ostatnią miłość na Ziemi” („Perfect Sense”, 2011) Davida McKenzie, z Evą Green i Ewanem McGregorem. Z kolei niezwykły film „The Road” („Droga”, 2009, reż. John Hillcoat). Trudno zliczyć powstające ostatnio wręcz masowo komercyjne widowiska katastroficzne. Debiutująca w roli reżysera, uznana scenarzystka Lorene Scafaria tłumaczyła, że interesowały ją przede wszystkim reakcje zwykłych ludzi na zbliżający się koniec. Chciała dodać coś osobistego i oryginalnego do bogatej i mocno, szczerze mówiąc, wyeksploatowanej „apokaliptycznej tradycji”.

– Mam małą obsesję dotyczącą tematu, że „koniec się zbliża” i jeszcze większą dotyczącą miłości – opowiadała reżyserka. – Pomyślałam, że byłoby ciekawie i zabawnie zderzyć te dwa tematy. Do pracy przystąpiłam z przekonaniem, że scenariusz musi koncentrować się na relacjach międzyludzkich, na tym, jak mogliby się zachowywać w tak dramatycznej sytuacji zwykli ludzie, na ich decyzjach i uczuciach.

Każdy chce zagrać w oryginalnym filmie

Prawdziwa żona Carella, aktorka Nancy Carell, pojawiła się w filmie jako żona Dodge'a, Linda. Opuszcza męża w pierwszej scenie, gdy w wiadomościach słyszy przerażające doniesienia o zbliżającej się asteroidzie, która za miesiąc ma uderzyć w Ziemię.

– Wydała mi się idealna do tej roli, ale składając jej propozycję poprzez agenta Steve'a, trochę się bałam, że poczuje się urażona i ją odrzuci. Jednak wykazała się poczuciem humoru i zgodziła się na występ. Tę scenę kręciliśmy jako ostatnią i w dodatku okazało się, że tego dnia wypadała rocznica ślubu Carellów, co było w pewnym sensie odpowiednie, ale i bardzo nieodpowiednie – śmiała się reżyserka. Jedną z bardzo ważnych scen mówiących wiele o Dodge'u była ta, która rozgrywa się podczas przyjęcia u jego przyjaciół, Warrena (Rob Corddry) i Diane (Connie Britton). – Koniec świata się zbliża. Zwykle Dodge u przyjaciół znajdował spokój, ale nie tym razem. Teraz zapanowała tu rozwiązłość, a nie jest to atmosfera, która by odpowiadała nastrojowi bohatera – opowiadała reżyserka.

Na początku podróży Dodge'a i Penny mamy scenę ze wzburzonym tłumem, który wywołuje zamieszki, a to dodatkowo zbliża do siebie dwójkę bohaterów. – Mentalność tłumu zawsze mnie niepokoiła – wspominała Scafaria. – Jak to się dzieje, że ludzie zapominają, że są ludźmi? A w tym przypadku rozruchy są nie tylko groźne, ale w gruncie rzeczy śmieszne. Przeciw komu są skierowane? Przeciw losowi, przeciw asteroidzie? Roybal zauważał: – Według mnie to bardzo ważna scena. Wtedy Penny i Dodge postanawiają zaufać sobie nawzajem. A obecność Adama Brody'ego w roli Owena, który niemal został chłopakiem Penny, wnosi komiczną absurdalność do tej niebezpiecznej sytuacji.

Knightley dodawała, że ten fragment filmu jest bardzo istotny w procesie ewolucji postaci Penny: – Penny parkuje samochód i zostaje niespodziewanie zablokowana przez inne pojazdy. Postanawia je po prostu porozbijać, by się wydostać. Nie wiem, jak Steve'owi, ale mnie to rozwiązanie bardzo się podobało. Carell uzupełniał: – Nie jestem specem od wielkich zadym, ale też mi się to spodobało. A co do Keiry, to wiem, że zbyt często nie prowadziła do tej pory samochodu. Rozwalanie aut sporo ją nauczyło, zwłaszcza, że gdy wróci do Anglii, ma zamiar jeździć, więc to doświadczenie jej się przyda – żartował. Scafaria też była zadowolona: – Nasi specjaliści od efektów specjalnych i kaskaderzy zainscenizowali wszystko tak, jak sobie wymarzyłam. Był to swoisty odpowiednik podobnej sceny z filmu „Ludzkie dzieci”, którą podziwiałam. Wielką radość dała mi też scena we Friendly's Restaurant, która kończy się totalnym chaosem. Nasi pełni poświęcenia i inwencji statyści godni byli najwyższych nagród. Knightley też była entuzjastką tego fragmentu filmu: – Penny jest przekonana, że to wspaniale znaleźć się w tej knajpie, ale stopniowo wszystko staje się coraz bardziej dziwaczne. T.J. Miller i Gillian Jacobs dali doprawdy brawurowy popis.

Scafaria była szczęśliwa, że wielu cenionych aktorów dobijało się o występ w jej projekcie. – Co kilka dni mieliśmy na planie nie byle jakie „gwiazdy gościnnie”. Rzeczywiście, wielu wykonawców korygowało swe terminarze, byle tylko wystąpić w filmie, bo fama o niezwykłym scenariuszu rozeszła się szeroko. Na przykład Connie Britton osobiście skontaktowała się z reżyserką, by poprosić ją o rolę. – Aktorowi rzadko zdarza się dostać tak wyraziście nakreśloną postać jak w scenariuszu Lorene – wspominała aktorka. – Scena, w której występowałam ze Stevem, była komiczna i wzruszająca zarazem. Spontanicznie powiedziałam do niego podczas kręcenia: „To naprawdę łamie serce”. W dodatku praca z Lorene przebiegała niezwykle sprawnie. Ona doskonale wie, co chce osiągnąć. Wtórował jej Carell: – Gdybym nie wiedział, to nigdy bym nie pomyślał, że pracuję z debiutantką – tak spokojna i pewna siebie była Lorene. Producent Roybal podsumowywał: – Widzę przed Lorene wielką przyszłość. Potrafi porwać za sobą swych współpracowników i skłonić ich do pracy na najwyższym poziomie.

Zdjęcia, rozpoczęte w połowie maja 2011 roku, trwały 34 dni. – Pracowaliśmy także tego dnia, kiedy zapowiedziano koniec świata. Nic się nie stało, więc po prostu kręciliśmy dalej – śmiała się reżyserka.

O filmie

Czołowy komik Hollywood Steve Carell ("40-letni prawiczek", "Kocha, lubi, szanuje") i Keira Knightley ("Piraci z Karaibów") w komedii o końcu świata. Gdy ludzie dowiadują się, że w kierunku Ziemi zmierza asteroida, która ma zniszczyć naszą planetę, wpadają w panikę. Dodge (Carell) ma podwójnego pecha: nie dość, że świat stoi w obliczu zagłady, to na dodatek właśnie teraz opuszcza go żona. Nie ma jednak czasu do stracenia. Razem ze swoją nowopoznaną, szaloną sąsiadką (Knightley), rusza w być może ostatnią, ale grzechu wartą, podróż życia. Jedno jest pewne. Będzie to jazda bez hamulców.

Optymizm pomimo wszystko

Reżyserka podkreślała, że jej zamiarem nie było „dołowanie” publiczności, a raczej skłonienie jej do refleksji i wzruszeń, choć nie za wszelką cenę. Wiele wskazuje na to, że ten plan się powiódł. Pierwsze reakcje publiczności i prasy były bardzo pozytywne. W „Hollywood Reporter” Stephen Dalton pisał o „100 minutach wisielczego humoru i nagłych zwrotów akcji”, Lisa Kennedy z „Denver Post” uznała ten debiut za „wielce obiecujący”, a sam film odebrała jako „mocne uderzenie”. Mary Pols z „Time'a” uznała film za „piękną niespodziankę na początek lata”. Powszechnie podkreślano urok duetu CarellKnightley i zręczne omijanie przez reżyserkę hollywoodzkich schematów. Umiar i umiejętność budzenia prawdziwego wzruszenia – te cechy filmu większość komentatorów uznała za bardzo cenne, bo dziś raczej rzadkie.

Płyty, które trudno zapomnieć

Reżyserka wyjaśniała: – Kiedy wybucha pożar, zastanawiasz się, co ratować z zagrożonego domu, oczywiście oprócz domowników. Dodge jest związany ze swym psem – to jasne. Natomiast dla Penny bardzo istotna jest gromadzona przez nią latami kolekcja winyli. A to dlatego, że wiąże ją mocno z przeszłością, z rodzicami. Część winylowej kolekcji Penny „zagrały” moje własne płyty, część znaleźliśmy w muzycznych antykwariatach. Scenariusz był od początku pisany z myślą o wykorzystaniu konkretnych utworów. Można usłyszeć więc piosenki z różnych epok, między innymi w wykonaniu INXS, The Beach Boys, French Kicks, PM Down, Franka Blacka, The Walker Brothers, The Hollies, Scissor Sisters, Wang Chung czy zespołu Herb Alpert & The Tijuana Brass.

Przyszłość bardzo bliska

Założeniem reżyserki było, że film rozgrywa się w bardzo bliskiej przyszłości. – Jedyną datę widzimy na etykiecie syropu przeciw kaszlowi, ale nie mamy pewności, czy data przydatności leku już minęła. Operator i scenograf bardzo nam pomogli osiągnąć to, co sobie zamierzyłam.

Scenograf Chris Spellman wspominał, że reżyserka poprosiła go o obejrzenie kilku filmów, których wizualna strona bardzo ją zainspirowała. Scafaria mówiła: – „Defending Your Life” (DVD: „W obronie życia”) i „Pieśni z drugiego piętra” wywarły na mnie szczególnie wielkie wrażenie. Nie chciałam, żeby wygląd świata przyszłości zdominował film. To się często zdarzało w historiach na temat końca świata. Wraz z Chrisem stworzyliśmy serię opowieści na temat przedmiotów i osób, także tych, które na ekranie widzimy tylko przelotnie.

Producent Roybal dodawał: – Przyszłość miała być rozpoznawalna. Zgodziliśmy się, że należy uniknąć realnego niebezpieczeństwa „przeprojektowywania” dekoracji czy strojów. Reżyserka bardzo chwaliła Spellmana: – Potrzebny był nam mały, przyszłościowy samolot. Chris poddał charakteryzacji istniejącą maszynę – okazała się idealna.

Spellman opowiadał o przyjętym systemie pracy: – Zaczęliśmy od tego, że usiedliśmy z Lorene i operatorem Timem Orrem, z którym wcześniej już pracowałem, i przeanalizowaliśmy strona po stronie scenariusz pod względem dekoracji i oświetlenia. Reżyserka bardzo chciała pracować z Orrem: – Obserwowałam go przy pracy nad „Nick & Norah’s Infinite Playlist” i podziwiałam. Udało się go pozyskać i mogę powiedzieć, że kręcenie mojego debiutu to w pewnym sensie „moja szkółka u Tima Orra”. Zaplanowaliśmy precyzyjnie plan zdjęć. Chciałam panować nad planem, to mój nawyk z teatru. Gdy było jednak trochę czasu i widzieliśmy, że koncepcja nie do końca się sprawdza, byliśmy otwarci na improwizację. Nasza trójka pracowała w wielkiej symbiozie i myślę, że to było bardzo cenne i wyszło na dobre filmowi.

W codziennym oglądaniu nakręconego materiału brał także udział montażysta Zene Baker, szkolny kolega Orra. Reżyserka pilnie wysłuchiwała jego sugestii, by ewentualnych błędów nie naprawiać pracowicie na etapie postprodukcji.

Autorka kostiumów Kristin Burke, po dyskusjach z reżyserką, zdecydowała się na jasny klucz w tworzeniu kostiumów: – Mieliśmy do czynienia z przyszłością i należało to zaznaczyć, ale Lorene pragnęła, by ubrania miały jak najbardziej klasyczny charakter. Wbrew pozorom, moda się aż tak bardzo szybko nie zmienia. Spójrzmy na ubrania z lat 1962 i 1972. Albo na dzisiejsze ubiory i te sprzed dziesięciu lat. Różnice wcale nie są oszałamiające. Stworzyliśmy coś na kształt „futurystycznego retro”. Wielką wagę przywiązaliśmy do strojów Penny, które są eklektyczne, mamy tu wiele elementów „vintage”. Jej łącznikiem z przeszłością jest także jej kolekcja winyli.

Uciec od schematów

W miarę powstawania tekstu i rozwijania się jego głównych wątków, reżyserka zauważyła, że jej opowieść zmienia się niepostrzeżenie w kino drogi. – Nie chciałam iść zbyt daleko w tym kierunku, ulegać konwencjom road movie. Dlatego też świadomie „spowolniłam” podróż moich bohaterów, pozwoliłam, by się bliżej poznali. Wytłumaczenie takiego stanu rzeczy było jak najbardziej prozaiczne: brak benzyny.

Tekst radykalnie się zmienił również wskutek smutnych okoliczności w osobistym życiu Scafarii – jej ojciec ciężko zachorował i zmarł. Tonacja pierwszych szkiców scenariusza w kolejnych podejściach ewoluowała. Zyskała głębię. – Po sześciu ciężkich miesiącach wróciłam do pracy – tym razem uwypukliłam bardzo mocno temat upływu czasu, przemijania. Autorka zdradziła, że bardzo blisko utożsamiała się ze stworzonymi przez siebie postaciami. – Penny pod wieloma względami mnie przypomina, ale także Dodge z jego charakterem nie jest mi obcy. Scenarzystka postanowiła mocno skontrastować sylwetki głównych bohaterów. – Dodge starał się unikać trudności, choć i tak mu się to w końcu nie udało. Penny jest tą, która rzuca się głową do przodu, ryzykuje. Ta niedobrana na pozór, ale z czasem coraz lepiej rozumiejąca się para, musi stawić czoło końcowi świata.

Gotowym tekstem zainteresowała się wytwórnia Mandate Pictures, w której nakręcono film według scenariusza ScafariiNick i Norah”. Główny ciężar finansowania filmu wzięła na siebie firma Anonymus Content. Tak opowiadał jeden z jej szefów, Steve Golin: – Joy Gorman i mnie bardzo spodobał się ten skromny, doskonale skomponowany projekt, skupiający uwagę na doskonale sportretowanej dwójce bohaterów i ze zbliżającym się niewyobrażalnym zagrożeniem w tle. Szefom trzeciej kluczowej w produkcji filmu firmy, Indian Painbrush, Stevenowi Ralesowi i Markowi Roybalowi tekst także bardzo przypadł do gustu: – Był naprawdę oryginalny i zaskakujący. Główną ideę poprowadzono doskonale – mówił Roybal. – Naszym zdaniem Lorene ani na chwilę nie traci z oczu ludzkiej, czułej perspektywy. Nie popada przy tym w sentymentalizm. Naprawdę byłem poruszony, poczułem prawdziwe emocje. Pod koniec lektury śmiałem się i płakałem na przemian, a wierzcie mi – to naprawdę nieczęsto mi się zdarza. Ta prowokująca opowieść o najważniejszej podróży w życiu zrobiła na mnie niezapomniane wrażenie/

Wszechstronni aktorzy potrzebni od zaraz

Roybal opowiadał, że pierwsze pytanie, jakie zadał Scafarii po zaakceptowaniu scenariusza, dotyczyło jej propozycji obsadowych. Reżyserka wspominała: – Wiedziałam, że nie mogę się oprzeć na aktorach o emploi ściśle komediowym, lecz na artystach o szerokich możliwościach, umiejących połączyć komizm z powagą, a nawet patosem. Producentka Joy Gorman Wettels komentowała: – Główny bohater, Dodge, dostrzega, w związku z nadchodzącym końcem świata, że żałuje całego swego dotychczasowego życia. Jako sprzedawca ubezpieczeń nigdy nie podejmował ryzyka. Teraz wraca myślą do swej dawnej miłości – i zaczyna działać. By ta postać stała się wiarygodna, widz powinien odnaleźć w niej znajome elementy, poczuć, że w jakimś stopniu jest taki jak Dogde, albo też, że przypomina on jego brata, ojca czy męża. Myślę, że Steve Carell nasycił odtwarzaną przez siebie postać żarliwością i ciepłem. Stał się naszym everymanem, z którym można się zidentyfikować. Steve był naszym pierwszym i jedynym wyborem na odtwórcę tej roli. Aktor zgodził się bez trudu: – Ten scenariusz za mną chodził, niemal mnie prześladował. Jest zabawny, pełen intensywnych emocji. Można powiedzieć, że to odwrotna strona filmów takich jak „Armageddon” – tu nie mamy prezydenta na gorącej linii, który prosi dzielnych astronautów, by wysadzili asteroidę. To film o ludzkich uczuciach i wyborach w momencie, gdy bohaterowie mają świadomość nieuchronnie upływającego czasu. Lorene sprawiła, że w tej sytuacji bohaterowie muszą się obnażyć; odkryć przed widownią i przed samymi sobą istotę swych osobowości. Bo nie ma już czasu na udawanie. Tak aktor opowiadał o swym bohaterze: – Początkowo Dodge stara się nie przyjmować do wiadomości tego, co się stanie. Postanawia dalej normalnie chodzić do pracy. Ale stopniowo ulega wszechogarniającej atmosferze i decyduje się odbyć swoistą pielgrzymkę – spotkać się z Olivią, która jest jego wielką, wyidealizowaną miłością z liceum. Moim zdaniem, to także film o zmianie perspektywy, o tym, jak okoliczności zewnętrzne zmieniają nas i naszą hierarchię wartości. Scafaria tak komplementowała swego gwiazdora: – Steve należy do tego rzadkiego rodzaju aktorów, którzy są doskonałymi komikami, obdarzonymi niezwykłym timingiem. A jednocześnie są wzruszający i subtelni. Przypomina pod tym względem Jacka Lemmona czy Petera Sellersa. Ani razu nas nie zawiódł. To nie tylko bardzo zdolny aktor, ale i dżentelmen w każdym calu, bez reszty zaangażowany w pracę.

Do roli przekornej Penny filmowcy upatrzyli sobie i wymarzyli słynną i piękną Angielkę, Keirę Knightley. Jej reakcja też była bardzo szybka: – Dostałam tekst od swego agenta i przeczytałam go. Emanował z niego niezwykły rodzaj optymizmu. Byłam pewna, że to coś dla mnie. Tak oryginalnego scenariusza nie miałam w rękach od lat. Wkrótce nawiązałam kontakt z Lorene i przegadałyśmy bitą godzinę, i to wcale nie o filmie, ale o naszych rodzinach, zwłaszcza o matkach. Wiedziałam, że praca z nią ułoży się doskonale.

Roybal był niezwykle zadowolony z pozyskania Knightley: – Zachowanie Penny jest kapryśne, spontaniczne, trochę szalone. Keira wniosła do tej roli wewnętrzne światło, wyrażające się zwłaszcza w spojrzeniu bohaterki. Z czasem to światło staje się dla Dodge'a latarnią. Steve Golin też wychwalał młodą gwiazdę: – Keira bardzo często gra role kostiumowe. Ale myślę, że doskonale sobie poradziła z rolą współczesnej dziewczyny w tenisówkach.

– Uwielbiam kręcić filmy współczesne, bo wtedy mogę się trochę więcej wyspać – żartowała aktorka. – Charakteryzacja i dobór kostiumów nie zabierają tak wiele czasu. Reżyserka tak mówiła o Knightley: – Wiedziałam, że jest technicznie doskonała i potrafi olśnić. Ale zaskoczyło mnie, że umie być tak bardzo zabawna, w sposób naprawdę niewymuszony. Tak więc Steve i Keira zagrali przeciw swemu dominującemu emploi i, moim zdaniem, rezultat jest znakomity

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…