HYDE PARK 613 nowy temat
szukaj Kategorie

Nie samym filmem człowiek żyje i tutaj mogą się udzielać wszystkie osoby, które interesują się filmem, ale niekoniecznie chcą o nim rozmawiać.

Na co wydajecie swoje pieniądze? 194
Zasumitra

W tym miesiącu kupiłem sporo książek, w poprzednim konsolę, w jeszcze poprzednim ubrania. Ostro obracam w gospodarce.

BuziakL

@ZSGifMan a ja robię własnej roboty:)) Też pyszne, można też zrobić wersję z dużą ilością warzyw.
Uwielbiam też robić Tortillę, aż mi smaka narobiłeś;)’

@LakiLou ale Ci dobrze, że nie musisz jeszcze wydawać na rachunki:)) Fajny mem.

LakiLou

@BuziakL I do tego taki prawdziwy jest ;)

BuziakL

@LakiLou prawda, a podoba mi się też to w tym memie, że jedzenie- tylko to, co potrzebne. Może to banalne, ale ludzie (ja też się na tym łapię czasami) wyrzucają b. dużo jedzenia. Przez nieprzemyślane zakupy idzie sporo kasy w błoto, więc najlepiej z listą i bez przesady, lepiej coś dokupić, niż wyrzucić.

ZSGifMan

@BuziakL

> lepiej coś dokupić, niż wyrzucić

Jednak w dzisiejszych czasach dzięki polityce zapasy to podstawa!

Bardzo dobre motto, tylko niestety będzie traciło na adekwatności przez te solidaruchy i niedziele z zakazem handlu! A swoją drogą, to Polska podąża dokładnie tą samą droga co Węgry i ciekaw jestem kiedy pierdną za ten zakaz, bo ludzie zamiast zachwytu mają jednak coraz bardziej tego dosyć.
                                                                                          

> a ja robię własnej roboty:)) Też pyszne, można też zrobić wersję z dużą ilością warzyw.
Uwielbiam też robić Tortillę, aż mi smaka narobiłeś;)’

Też czasem robimy domowe, ale to pomimo nieporównywalnie lepszego smaku i satysfakcji ze zrobienia, jest jednak mniejsza frajda, bo odpada atrakcja w formie wypadu. Zawsze to inaczej posiedzieć sobie w galerii już na odpoczynek po zakupach i poszamać jakiś smakołyk, by potem wrócić z pełnymi brzuchami do domu :]
                                                                                                                                                 

> ale Ci dobrze, że nie musisz jeszcze wydawać na rachunki:))

Z wieloletniego doświadczenia powiem, ze łatwiej się pozbywać kasy na wszelkie rachunki z konta bankowego, bo to jakby się cyferki zmieniały na kalkulatorze i nie ma tego bólu jak przy namacalnych papierkach ;)
A jaka wygoda! Kiedyś, dawno temu, to musiałem jeździć po odpowiednich oddziałach żeby wpłacić u odpowiedniego dostawcy w kasie. W ten sposób starałem się zaoszczędzić na zbójeckich prowizjach punktów bankowych i placówek pocztowych, ale jak przeszedłem na płatności przez bank online… bajka i zero złotych za opłaty ;D
                                                                           

BuziakL

@ZSGifMan no tak, zapasy owszem, już się poprawiam. Chodzi mi o jedzenie tzw. krótkoterminowe:)
Odnośnie galerii, zakupów i tłumów ludzi, to ja nie przepadam:P Ale kiedyś faktycznie b. lubiłam takie wypady, teraz stronię od tłumów, wolę iść do parku, na działkę, nad jeziorko, ale czasami robimy takie wypady tzw. fast food’owe ze względu na dzieciaki, bo one lubią tego typu klimaty.

Piszesz o płaceniu on-line, tak to spore ułatwienie i b. duży plus, ale ostatnio zauważyłam, że świat idzie w kierunku tylko i wyłącznie pieniądza wirtualnego. To mnie przeraża, jak nam wyłączą dostęp on-line to leżymy i kwiczymy! Tego się obawiam, poza tym zawsze to lepiej mieć banknoty w ręce:)) Ostatnio też zauważyłam, że banki skłaniają się ku jeszcze większemu absurdowi. Jak chcesz wypłacić kasę z bankomatu to trzeba płacić prowizję, np. 5% od wypłacanej kwoty. Przecież ich poj…ło!
Wszelkimi sposobami chcą nas zmusić do nie używania gotówki.
Ale tak jak piszesz, co do płatności za rachunki – duży plus.

ZSGifMan

@BuziakL

To jest cały spisek i podła zmowa jak wydoić ludzi z jeszcze większej kasy niż dotychczas!
Dodatkowo już raz płacimy za jakieś tam prowadzenie konta itp. to jeszcze chcą się obłowić na zamianie cyferek na papierki! Nie wspominam już wcale o tzw. transakcjach bezgotówkowych i o tym jak patrzę co ludziska wyprawiają i jak potrafią za puszkę coli czy gazetę płacić kartą! No debile zwykłe. Do tego dochodzi wielkie parcie banksterów na zniechęcenie nas do bilonu i banknotów, a ludziska to łykają… Nie wspominam też, że owe transakcje bezgotówkowe też są płatne i jest to świetny przykład jak zarabiać na samym tylko przepływie pieniądza. Koszt terminali ponoszą sprzedający i usługodawcy, czyli finalnie… każdy z nas! Otworzyć oczy trochę, a nie jak stoję w sklepie i patrzę, a ludziom się nie chce mieć ze sobą głupich dwóch złotych na wafelek! Noż kur..!
                                                                           

Sklepowanie, żeby nie powiedzieć z angielskiego shopping, to tylko raz na jakiś czas, co oczywiste (mam nadzieję) nie spędzamy każdego weekendu tydzień w tydzień w galeriach handlowych, tylko robimy sobie przyjemność raz na jakiś czas i akurat zgrywamy się z niedzielami handlowymi. W sumie więcej nie byłoby potrzebne, bo uważam że raz w tygodniu w zupełności wystarcza, ale swoboda handlu jedno, a wolność wyboru drugie. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że matoły się zabrały za te regulacje i wyszło dokładnie jak na Węgrzech, no ale kto by się tego spodziewał przecież… bo na pewno nie oni! ;p
                                                                           

BuziakL

@ZSGifMan ja nie mam za dużo czasu na zakupy, a też nie znoszę zakupów, więc mi to lotto, czy sklepy są otwarte, czy zamknięte :D Natomiast rozumiem wszystkich przeciwników nowej ustawy, ponieważ jak się pracuje cały tydzień, nawet w sobotę, to kiedy mają Ci ludzie iść na zakupy?
Tylko niedziela pozostaje.
Ogólnie, wpadam do sklepu, kupuję i wypadam, bo im dłużej bym tam była, to pewnie i więcej rzeczy, by się kupiło. Wszystko kusi, masakra ile tego teraz jest- od nasrania, i ciągle się człowiekowi wydaje, a kupię, ładne, fajne.. Tylko w jakim celu? Przecież już to mam, poza tym mi się znudzi.
Tak właśnie się łapiemy na głupich zakupach rzeczy, których nie potrzebujemy:(

Co do banków- racja, też tak myślę i tak jak pisałam, lubię mieć kasę przy sobie.
Napiszę jeszcze taką ciekawostkę ze swojego życia. Przez pół roku nie miałam karty do bankomatu, wkurzyłam się na mój bank i powiedziałam, że nie przedłużam.
Niby wysłali mi kartę, ale jej nie dostałam. Musiałam jechać do banku i podpisywać, by mi przesłali nową. Czekam, czekam, piszę do nich po 3 tygodniach, no gdzie ta karta?!
Oni mi na to, że raz jeszcze mam przyjechać do banku. Oj, jak się wkurzyłam :D
Pół roku bez karty to był koszmar, prawie na każdym kroku.
W sklepie, jak kasjerki nie miała jak wydać reszty, prosiły mnie o płatność kartą.
Znajomi się nabijali, że jestem jak Kaczyński, bo On ponoć też nie ma karty do bankomatu, haha!
W końcu poszłam i wyrobiłam nową, ale i tak używam jej sporadycznie.

Ja się tylko boję sytuacji, że nam odetną dostęp do kont, wtedy będzie pozamiatane, albo kasa na kontach poznika.. Wszystko jest możliwe, ale to takie ostateczne teorie "spiskowe".

ZSGifMan

@BuziakL

Wiem, ja wszystko rozumiem, bo są dwie strony "barykady" i z jednej są kupujący z drugiej sprzedający. Załóżmy na chwilę (naiwnie bardzo), że to faktycznie o nich myślał ten związek zawodowy lobbując za tą ustawą, a osłowie przychylili się do wizji odpoczynku dla tych ludzi w niedziele, ale… No właśnie, ja pracuję praktycznie pięć dni w tygodniu, ale w pracy jako takiej jestem sześć. Niedziele mam wolne (zazwyczaj) i szczególnie w okresie jesienno zimowym, gdy plucha i pada deszcz, czy w kombinacji z nim lub bez, śnieg, to lubimy się rodzinnie wyprawić na zakupy, połazić coś zjeść, nawet takie wzrokowe kupowanie jest jakimś relaksem od dnia codziennego i tu nagle mi ktoś to zabrał! Okazało się nawet, że sami zainteresowani czyli pracownicy sklepów jak i ich właściciele, nie są zachwyceni taką "matczyną" troską osłów z Wiejskiej! Coraz więcej się mówi o kolejnych plajtach małych i średnich sklepów, bo wielkim koncernom mającym molochy to im to właśnie LOTTO!

Fastfoody na co dzień nigdy, od święta a i owszem, ale praktycznie to kiedyś było raz na dwa-trzy tygodnie, bo teraz z oczywistych względów już tylko raz na miesiąc. A mając niezmiennie od zawsze BMI na poziomie 22 (moje panie też! ;) to uważam, że mi się by należało kiedy mam tylko zachciankę, no ale nie, bo jakiś tłumok żyjący za moje pieniądze, wie za mnie lepiej!

Przed "plastikiem" dosyć długo się broniłem, wyrobiłem też dosyć późno, ale kartę mam już chyba nieco ponad 13 lat… ale ten czas leci. Płacę za nią miesiąc w miesiąc, an szczęście jakieś symboliczne kwoty i sam tak na dobra sprawę nie wiem, po kiego sam ją dalej mam, bo użyłem jej przez ten cały czas słownie(!) ze dwa-trzy razy. Ale jak już wyciągnąłem, to była wielka ulga, ostatni raz ze dwa lata temu jak mnie z wydziału komunikacji chcieli pogonić z opłatą do banku, bo co? Oczywiście kur.. żeby oszczędzić pieniędzy, których i tak w huk na nich płacę, zlikwidowali lata temu kasę na dole, to jak zobaczyłem terminal i wyjąłem kartę, to się poczułem jak w lektyce ;)

                                                                           

BuziakL

@ZSGifMan patrząc z perspektywy troski o małe sklepiki, to z tego co wiem, mogą być czynne, pod warunkiem, że w sklepie będzie właściciel. Możliwe, że się mylę, ale kiedyś coś takiego wyczytałam.
Niestety trzeba sobie radzić, czasami nawet kombinować, ponieważ jeśli chodzi o władzę, to jej celem są przede wszystkim jej prywatne interesy, a my jesteśmy tu w celu utrzymywania państwa z podatków, czy zusów..

ZSGifMan

@BuziakL

Tak, to prawda, tylko właściciel i członkowie jego rodziny mogą handlować w taką niedzielę, pracownikom nie wolno. W większości małych sklepików jednak pomimo, że są "małe" to sprzedają zazwyczaj dwie-trzy osoby. Gdy przyjdzie taka niedziela i wzmożony ruch jedna osoba zwyczajnie nie da rady, a ciężko pewnie wymagać, żeby dzieci rzuciły odpoczynek dla stania za ladą.

Mam taki jeden sklep w okolicy, nie jest jakiś wcale mały i normalnie w tygodniu chyba pracuje tam 5-6 ekspedientek od rana do późnej nocki. W te niedziele ta rodzina to takie zakapiory, że mobilizują się we własnym gronie i handlują tam w 3-4 osoby tydzień w tydzień i wypracowali sobie taką "sławę" (renomę otwierania), że ludzie tam walą jak w dym. Ale to teraz, a początki były cięższe. A jakiś mały kiosk, czy budka będzie zamknięta, podczas gdy cwana żaba nie!

                                                                 

BuziakL

@ZSGifMan tak, Żabka miała dobry pomysł na punkt przesyłek kurierskich. Obok mojej stoją boxy na paczki i można też nadać przesyłki. Z mniejszych sklepów, typu osiedlowe, niektóre też są otwarte, ponieważ mają punkt odbioru przesyłek np. sądowych.

Nie wiem, jak u Was z pogodą, ale u mnie szaro i strasznie wieje wiatr.

ZSGifMan

@BuziakL

Wczoraj miałem u mnie (w centralnej Polsce) tak pół na pół, zarówno szaro jak i słonecznie, przedziwna sytuacja. Teraz i dzisiaj mam lampę za oknem i wali mi centralnie przez rolety po oczach, witamina D się już produkuje jak nic ;)
                                                                   

Wszystko da się obejść i wiadomo, że Polak potrafi, choć nie tylko i inne nacje też zdolne w tej materii. Kombinowanie i obchodzenie przepisów moim zdaniem nie tyle świadczy o cwaniactwie to robiących, co niezaradności i indolencji osób tworzących przepisy, jasno obnaża ich całkowitą niekompetencję.
Czekam tylko aż żabkom ostatecznie zabronią udawać pocztę, bo spodziewam się wtedy ich szybkiej kontry w postaci pojawienia się buteleczek z benzyną na półkach i dumnego szyldu "Stacja paliw"! ;D
                                                               

KRCK

@Zasumitra Co tam słychać? Znalazłeś jakąś normalną pracę czy dalej bujasz się po stażach?

Jako starszy kolega podpowiem Ci, że jak pewnych rzeczy nie nauczysz się, nie zrobisz przed 30-tką, to potem szalenie ciężko będzie nadrobić zaległości. Tyczy się to także umiejętności zarabiania.

A tymczasem to mnie SZCZERZE ubawiło https://wynagrodzenia.pl/moja-placa/ile-zarabia-przedszkolanka

;D

Zasumitra

@KRCK mam umowę o pracę ;)

ZSGifMan

@Zasumitra

> mam umowę o pracę ;)

Super, będzie cię wreszcie stać na steka lub jakiegoś schabowego ;P
                                                                                

KRCK

@Zasumitra Gratuluję, mam nadzieję, że to początek wielkiej kariery i nie popadniesz, tak jak ja, w pracoholizm. ;)

Tak przy okazji… Coś pisałeś kiedyś… Neokomunizm? Pytam, bo ostatnio jakaś szurnięta laska z marksistowskiej części lewicy nazwała mnie na fejsie "kapitalistyczną k…ą". :D

Jak wiesz uwielbiam kolekcjonować takie komplementy pod swoim adresem, tylko byłem odrobinę zdziwiony, bo żaden ze mnie zwolennik Friedmana, raczej spoglądam z podziwem i uznaniem ku ordoliberalizmowi czy flexibility.

@velaryon a z Panem co się dzieje, czyżby włosy wypadły? Pozdrawiam serdecznie.

Elizabeth_Linton

@Zasumitra A to wcześniej nie miałeś?

Zasumitra

@KRCK Komuniści nazywają wszystko liberalizmem, na podobnej zasadzie co korwiniści komunizmem.
Generalnie jest wiele nurtów marksistowskich, ale tacy ludzie co patrzą na PRL czy ZSRR jak na system marzeń to nawet mnie odtrącają i mogą nazwać liberałem.

El – miałem na czas określony.

KRCK

@Zasumitra I w sumie wszystko się zgadza. Podwyżki dla nauczycieli i przedszkolanek popierasz? xD

@ZSGifMan To nie Afryka, żeby to była żywność "luksusowa". ;)

Zasumitra

@KRCK Spotkałem na swojej drodze zarówno świetnych nauczycieli, jak i największych leni i opierdzielaczy. Nie jestem za podniesieniem pensji od tak wszystkim.

Chociaż no w niewielkim stopniu to można im podnieść, bo pieniądze są śmieszne.

KRCK

@Zasumitra Na pewno nie takim, co trollują w internecie. Dyrekcja powinna wiedzieć i zareagować. :)

Zgoda, w ogóle są spore wzrosty realnego wynagrodzenia.

https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/500-zl-dla-niepelnosprawnych-rzad-spelnia-postulaty-protestujacych/8byhdln

henryczek lubi to. :D

Zasumitra

@KRCK Jestem za strajkiem, ludzie powinni strajkować, popieram generalnie. Tylko, że nauczyciele ponieśli klęskę, chociaż zabrnęli daleko. I stracili pieniądze, bo im nie zapłacą za te dni na strajku, za to związki zawodowe potworzyły komórki itp., i zawłaszczyli trochę pieniążków :).

ZSGifMan

@KRCK

Moja szwagierka chcąc kiedyś dopiec swojej siostrze (mojej żonie), gdy ta powiedziała, że u nas w domu w tygodniu idzie tyle a tyle (dużo) polędwicy, tyle a tyle (też dużo) schabu, oraz tyle a tyle (chyba najwięcej) innych wędlin (kiełbasy, kabanosy itd.) odparła, że u nich się tak "nie przelewa" i muszą jeść cały tydzień serki… i tu w domyśle, że na wędliny ich zwyczajnie nie stać. Oczywiście ten tekst, to była z jej strony podła kpina, bo oczywiście ich stać, tylko jedzą miej wędlin a więcej nabiału ze względu na tak skomponowaną dietę. Ale dopięła swego i od tej pory żartujemy sobie z niej z żoną, że wędliny w Polsce to dalej towar… luksusowy i niestety nie wszystkich na nie stać i muszą wcinać serki ;)

Oczywiście dyskonty poszły tak daleko z cenami, że 300 gramowa konserwa mięsna (całkiem niezła i smaczna) potrafi kosztować połowę 200 gramowego kawałka sera, oczywiście jakiegoś mega super wyszukanego, np. włoskiego Grana Padano, ale jednak :)
     

Zasumitra

@ZSGifMan Pasztet z soczewicy to jest luksus na który sobie pozwalam. Wędliny są wypełnione chemią.

KRCK

@Zasumitra Nom. Czytałem badania socjologiczne wedle których więcej stracili na strajku w oczach opinii publicznej, niż zyskali. Za to rząd na odwrót.

Związkowcy zawsze syci. ;)

Zasumitra

@KRCK Ja nie rozumiem jaka jest ich świadomość społeczna, skoro w takim ważnym momencie zawierzyli związkowcom spod rządowej bandery xd.

KRCK

@Zasumitra Żadna. ;) Nie pastwmy się. W sumie to prawie wszędzie nauczyciele zarabiają grosze. Wyjątkiem jest może Kanada, ale to inny etap rozwoju, mocne postawienie na edukację, badania itd.

ZSGifMan

@Zasumitra

Z sieciówek owszem niektóre (pewnie większość), ale kupowane z pewnych źródeł są dalej naturalne. Oczywiście jak zawsze wyznacznikiem jest cena i jak kupowałbyś najtańsze, to masz gwarancję pompy wodnej i tablicy Mendelejewa, a nie mięsa! ;P

Przed świętami (jakoś na początku kwietnia) kolega kupił ze swojej zaprzyjaźnionej ubojni jakoś ze 25kg mięsa i po peklowaniu, sznurowaniu itd. uwędził we własnej roboty beczce. Byłem, jadłem, rozpływałem się w zachwytach, dostałem nawet kilka kawałków na wynos! Także da się :)
     

Zasumitra

@KRCK Mało zarabiają, bo mało pracują ;).

KRCK

@Zasumitra xD

Mało wydajnie zważywszy na to, jacy intelektualiści opuszczają szkolne mury. :)

ZSGifMan

@KRCK

To już nawet nie jest aż taka wina tych co opuszczają te mury, że reprezentują sobą taki a nie inny poziom, bo szkoła niestety nie uczy w dzisiejszych czasach myślenia, tylko klepania na pamięć durnych formułek i potem jedyne co trzeba robić to zaznaczać odpowiedni a, b, c lub d… smutny obraz dzisiejszego szkolnictwa. Ja jak patrzę na te szkoły i dzieciaki z nich wracające, to jestem pełen obawy, że świat się niebawem skończy, bo te pokolenia nie dadzą rady go dalej podtrzymać.

A ogłupianie technologią i wszechobecnym konsumpcjonizmem to drugie i wcale nie pomaga.
     

KRCK

@ZSGifMan Fajna ta rodzinna anegdota. :) Sery też nie są zdrowe i ogólnie nabiał. Odsyłam do dokumentu Netflixa o mleku i jego produktach. Przekonuje mnie to, co jest w tym filmie i trochę też czytałem. Nie zrezygnowałem całkiem, ale jednak ograniczyłem troszkę mięso, i trochę bardziej nabiał. Najbardziej boli mnie mleko, bo lubiłem sobie w upalny dzień, wracając z pracy, golnąć litr zimnego mleka. ;D Serów konsumowałem tylko jako dodatki, zresztą sporadycznie, jeszcze jogurt mnie boli, ale on jest akurat relatywnie najmniej szkodliwy.

Nie bagatelizowałbym tych badań. Rzeczywiście naukowo wykazano zależności pomiędzy spożyciem produktów mlecznych, a choćby osteoporozą czy uszkodzeniami stawów biodrowych, a to poważne sprawy.

///

Daleki jestem od wypowiadania się nt. edukacji, bo nie mam wystarczającej wiedzy na ten temat. Pisałem dosyć szyderczo i kąśliwie. ;) Coś się kiedyś zetknąłem z wynikami badań porównujących systemy edukacji na świecie i tak źle Polska nie wypadła, nawet w niektórych kategoriach całkiem nieźle. To tak jak z tymi danymi o czytelnictwie, niby Polacy nie czytają, a guzik prawda, bo to kwestia tego, jak przeprowadzi się badanie. W ogóle badania społeczne często dają różne rezultaty, dlatego trochę bawi mnie ta lista instytucji Michaela w innym temacie. :)

ZSGifMan

@KRCK

Wiesz, jak się tak na dobrą sprawę zastanowić, to najlepiej jest chyba nic nie jeść, bo gdy zaczniesz ograniczać produkty, które szkodzą najbardziej i te nieco mniej, to zostaniesz z koniecznością jedzenia małej grupy potencjalnie nieszkodliwych artykułów, ale ponieważ ograniczyłeś dużą grupę wcześniej, więc te będziesz musiał spożywać w zwiększonych ilościach, co prowadzi natychmiast do… niekorzystnego ich wpływu na organizm, bo a to braki tego, a to braki tamtego, konieczna będzie suplementacja brakujących mikro/makroelementów (prawdopodobnie sztuczna) no i prawdopodobnie jakieś powikłania wynikające z oparcia diety o kilka produktów, czyli jej bardzo wysoka ubogość.

Czyli najlepiej chyba nic nie jeść ;p

     

Są opracowane dawnymi czasy piramidy żywieniowe i trzeba moim zdaniem jeść wszystko, a klucz tkwi tylko w proporcjach, bo wiadomo każda przesada jest niezdrowa. Nawet ta pozornie najzdrowsza, bo człowiek nie królik i na samej sałacie i pomidorkach za daleko "nie zajedzie" xD

     

Badania opinii publicznej traktuję na równi z artykułami promocyjnymi, reklamami, tekstami politycznymi i wiadomościami z gazet, radia czy telewizji – jedno wielkie zamanipulowanie i przesyłanie ludziom konkretnych przemyśleń autora w mniej lub bardziej jawny sposób.
Ewentualnie jedyne na czym się można podpierać, to wyniki sprzedaży i raporty rynkowe, bo tam raczej ani nikt nie kłamie, ani nie promuje swoich korzyści.

Chociaż do końca niczego już dzisiaj nie można być pewnym…
     

kuba789

@Wisznia30

Ostatni raz kupiłem sobie zegarek Xiaomi Mi Band 3 https://allmega.pl/smartwatch/ i najczęściej wydaję pieniądze na jedzenie i odzież.

Ishiro

Głównie to na jedzenie. Życie studenta ciężkie jest więc wszystko idzie na bułki, pasztet i parówki. :D

BuziakL

@kuba789 a propos zegarków, ostatnio byłam w sklepie zobaczyć te opaski, które liczą kroki. Okazuje się, że sporo osób ma takie niby cudo, połączone jeszcze apką z telefonem itd..
Niestety, okazuje się, że nawet jak ruszysz ręką to ten licznik liczy jako kolejny krok, więc o dupę rozbić takie opaski, które tylko podbudowują ludzkie ego, że niby w 1 dzień x tysięcy kroków zrobili ;D

Mam koleżankę, która ma dość mocno rozbudowany ten zegarek, ma tam taką aplikację, gdzie co jakiś czas odzywa się głos i mówi jej żeby np. zrobiła skłon, przysiad, albo, że długo siedzi, więc ma wstać i się poruszać haha! Niby nic w tym dziwnego, ale żebyście widzieli, jak ta moja koleżanka jest zaprzyjaźniona z tym gadżetem. No nie, ja ogólnie bym nie dała rady, już i tak wystarczy, że człowiek pracuje z laptopem..

Ostatnio zamówiłam internet w stiku i praktycznie ciągle jestem na działce, biorę tam sprzęt i co jakiś czas oczywiście, jak coś pilnego to pracuję, a tak plewię, podcinam krzaki itd.. Całe lato mam zamiar spędzić na łonie natury, ale z akcesem do neta bo niestety inaczej bym musiała pracować w 4 murach..
W tym tyg. jestem akurat w domu bo mam kilka przesyłek do odebrania i muszę łapać kuriera :P

@ZSGifMan teraz jest w cholerę diet "cud", wegańska, witariańska, paleo, ketogeniczna, frutariańska, karniwora… Normalnie można jeb..ąć! Jestem zdania, że warto jeść w odpowiednich ilościach, zminimalizować przetworzone, śmieciowe jedzenie, czy słodycze.
Oczywiście, jeżeli ktoś ma alergię i nie może jeść przetworów mlecznych, to pewnie, że nie powinien się tym objadać.. Moja córka kiedyś miała na mleko, sery, z wiekiem wyrosła z tego.

Jest też taka teoria? że obecnie mamy tak fatalną jakość warzyw, ogólnie jedzenia, że powinniśmy się suplementować, a to z drugiej strony to nic innego jak dragi/ chemia.. głowa boli, jak człowiek się naczyta co trzeba jeść, czego nie wolno, co powoduje raka itd.. Jedni mówią, że pomidory są szkodliwe, inni, że są anty rakowe, co jeden to lepszy, więc ja mam gdzieś, jem wszystko z umiarem, najwięcej warzyw, z 2 razy w tyg. mięso, jakiś nabiał, głownie sery i węglowodany w postaci np. kaszy, ryżu..

ZSGifMan

@BuziakL

Najlepsze, w sumie dla rodzica to najgorsze, ze teraz dzieciaki są pouczulane praktycznie na wszystko co tylko!
Kiedyś ktoś z uczuleniem był ewenementem i praktycznie wchodząc w dorosłość nie pamiętał o tym wcale, a teraz dzieciaki męczą się latami i raczej większość nie pozbywa się całkowicie swoich dolegliwości. Takie czasy – tylko podziękować specom od chemii pod postacią przeróżnych E… i cholerstwa pt. GMO. A lepiej nie będzie, tylko… coraz gorzej :(           
     

BuziakL

@ZSGifMan masz rację :( Jest coraz więcej przetworzonego jedzenia, wiadomo, że ludzie to lubią bo to też dobrze smakuje, nawet uzależnia.. Trzeba otworzyć oczy i kupować proste jedzenie, najlepiej od małych producentów, np. od rolnika ze wsi, jeżeli jest taka możliwość bo nawet w supermarkecie masz mięso, które też jest napakowane chemią.
Dożyliśmy takich czasów, w necie, na youtubie jest już tyle filmów o żywieniu itd.., że szczena opada.
Dodam, że nie jestem ideałem, też lubię czasami wpaść na tortillę, ale częściej robię sama w domu. Albo zje się słodycze, czy czipsy, ale ważne, by nie żreć tego bez opamiętania :]

LakiLou

Jako, że mojemu psiakowi bardzo zasmakowały moje koszulki to będę musiał sobie kupić nowe. O na przykład taką ;D

Anonimowy

@BuziakL No na tym skromnym rolniku który handluje na bazarze to bym nie polegał na twoim miejscu. Nie wiem, chyba kiedyś opowiadałem o koleżance mojej babki która sprzedawała "swojskie" jajka za sporą kasę. Tyle że ona nie miała kur. Nie miała nawet działki, nawet ogródka. Mieszkała w bloku. A jajka kupowała na jakiejś giełdzie. To samo co sprzedają w marketach. Tyle że wciskała ludziom kit, a oni łykali to jak bocian żabę. Tak ku przestrodze Ci to mówię. Jeśli chodzi o zdrową żywność to jest ona tak zdrowa, jak te jajka były swojskie. Nie ma czegoś takiego. Nie przy takim zanieczyszczeniu środowiska. Możesz stosować naturalny nawóz, możesz nie opryskiwać, itp. itd. I figa z tego. Wszystko jest zanieczyszczone, powietrze, gleba, woda. My jesteśmy zanieczyszczeni. Chcesz zdrowe, nie zanieczyszczone jedzenie? To musisz się cofnąć do czasów przed rewolucją przemysłową. A najlepiej do czasów gdy narodziła się ludzkość. Nie istnieje coś takiego jak eko jedzenie. Miałem okazję rozmawiać z gościem który się bawił w ekologiczną żywność. Śmiał się że tak na prawdę to nie wiele się różni od nieekologicznego jedzenia. Właściwie tylko ceną. I mówił że sprzedaje praktycznie to samo tylko nazywa to "eko" i zarabia na niedouczonych frajerach.

Trzeba jeść wszystko. Mięso, warzywa, owoce. Tylko nie popadać w przesadę. Czyli np. jesz tylko mięso. Albo np. tylko surowe warzywa. Mięso dostarcza nam pewnych składników których nasz organizm sam nie może wytworzyć. Więc jak słyszę od tych wege-ciemniaków że mięso szkodzi zdrowiu to nóż w kieszeni mi się otwiera. Niech głąby pójdą i zapytają się jakiegoś lekarza, dietetyka, czy kogokolwiek kto ma wykształcenie medyczne, o to jak to jest w rzeczywistości. Ale nie banda imbecylów, że inaczej nie powiem, woli czerpać wiedzę z internetu. A potem przychodzi Ci gamoń jeden i wie więcej od Ciebie. No niestety. Sam czasami "zaszaleję" i zjem coś śmieciowego. Uważam że raz, czy dwa razy w miesiącu mogę sobie na to pozwolić. Ale żeby jeść tylko to, to nigdy w życiu. Dieta musi być zróżnicowana. Tu nie trzeba stosować żadnych cudownych diet, tylko wystarczy zachować zdrowy rozsądek. A jak już bawić się w diety, to pod kontrolą specjalisty, a nie na własną rękę, i nie w takie z internetu, które zostały napisane przez nie wiadomo kogo. Jedz wszystko i nie przejmuj się. I nie słuchaj tych nawiedzonych wege którzy opowiadają że mięso to zło i prosta droga do grobu.

ZSGifMan

@BuziakL

Jak dla mnie najlepsza dieta cud i remedium na wszelkie bolączki żywieniowe to "ŻM".
Pod tym magicznym skrótem kryje się dieta stara jak świat najlepsza i najskuteczniejsza na wszelkie dolegliwości i zbyt dużą wagę, a rozwiązaniem tego skrótowca jest… żryj mniej! ;p Nikt nigdy nie wynalazł nic skuteczniejszego na zbicie wagi, problemy z przejedzeniem itp. Ilość jedzenia powinna być ściśle dopasowana aktualnego do stylu życia, wykonywanych czynności, dziennych zadań umysłowo-fizycznych itd. Nawet, gdy ktoś zachoruje na coś związanego z przemianą materii, to dopasowując ilość jedzenia do aktywności dziennych podzielone lub pomnożone przez trapiące schorzenie, to nie ma takiej siły na ziemi, która byłaby w stanie upaść go na pączka, gdy je tyle ile trzeba! Niestety cały problem z ludzkością polega na tym, iż ta jej 'rozwinięta' zachodnia część je o wiele więcej niż potrzebuje, a efekty widzimy gołym okiem.




@LakiLou

Komuś nie spodobała się dieta Twojego psiaka :[
Masz ode mnie plusa na wyrównanie.

Ja od dłuższego czasu nie mam żadnego pupila, nie ma ku temu odpowiednich wiatrów, ale w dzieciństwie i młodości miałem/mieliśmy psiaki. Tylko to były inne czasy i wtedy zwierzaki trzymało się w budach, potem jednego najbardziej ukochanego kundelka rodzice trzymali w sieni swojego domu, dożył prawie 16 lat, niestety był tak schorowany, że skończyło się to bardzo smutno… ;(




@Akira_Kurosawa

Gdy komuś szkodzi czy nie smakuje – niech mięsa nie je, ale gdy urabia do tego jakąś pokątną ideologię, to już coś nie tak i podjeżdża niezdrową modą! Mięso powinno się jeść, jeśli ktoś na co dzień nie czuje potrzeby to okej, ale przynajmniej raz na jakiś czas małe ilości są wskazane, tak jak i niewskazane jest obżeranie się tylko i wyłącznie mięsiwem ;)
     

Anonimowy

@ZSGifMan Mięso w odpowiednich ilościach nie szkodzi. Owszem, gdyby jeść tylko mięso, to rzeczywiście może być problem. Dlatego tak ważna jest zróżnicowana dieta. Nie oszukujmy się, jesteśmy wszystkożerni. Natury nie oszukamy. Mięso jest tak samo ważne jak warzywa, czy owoce. A te teorie że mięso jest szkodliwe i zabójcze dla człowieka to zwyczajne kłamstwo. Ci wege manipulują bandą matołów. Naczyta się jeden z drugim głupot z internetu. Stosowanie diet z internetu jest tak samo mądre jak leczenie się u Dr Google. Nie wiadomo kto to pisał. Czy ma odpowiednią wiedzę i wykształcenie medyczne żeby dawać porady. Naczytają się porad laików, kłamców, czy innych ciemniaków, a potem przychodzi jeden z drugim i mówi coś w stylu "a bo w internecie pisało to i to". I zdziwienie że jest inaczej, i że g.wno wiem bo ktoś coś tam napisał. Wiem bo sam się z tym spotkałem. Zresztą teraz bycie wege stało się modne. Wszystkie gwiazdeczki są wege i powtarzają jak mantrę głupoty internetowych myślicieli. Więc zastanawiam się ile w tm wszystkim jest prawdziwej potrzeby zmiany swoich zwyczajów żywieniowych, a ile ślepego i bezmyślnego podążania za modą i ulegania coraz większej presji którą wywierają te środowiska. Ja nie mam nic do tego że ktoś nie chce jeść mięsa, osobiście mam to gdzieś. Jego sprawa. Ale po ch.j wciskać komuś swoje ideologie. Bo wege to już nie jest zmiana diety, tylko kolejna ideologia wmuszana przez jakąś tam grupę ludzi reszcie społeczeństwa. I wywieranie coraz większej presji na "mięsożerców". Ja rozumiem ich argument że zwierzęta są hodowane nie zawsze w odpowiednich warunkach i są zabijane w niehumanitarny sposób. Dlatego trzeba pilnować żeby hodowcy przestrzegali procedur i standardów. A nie zmuszać ludzi żeby przez resztę życia jedli surowe warzywa, gdy tego nie chcą. Sam kiedyś usłyszałem od jednej osoby że jestem mordercą bo jem mięso i odżywiam się padliną. Więc o czym my mówimy. Pewnie jest mnóstwo szokujących filmików z ubojni. Ale takie sceny są bo, albo nie ma procedur, albo nikt nie dba o standardy. Jeszcze kiedyś słyszałem że mięso nie jest naszym naturalnym pożywieniem, bo ludzkość na samym początku odżywiała się zieleniną. Bo małpy i te sprawy. No małpy też jedzą mięso i jedzą owoce. Są wszystkożerne. Przynajmniej część. Też gadanie że jesteśmy nieprzystosowani żeby upolować cokolwiek. Bo gołymi rękami i samymi zębami nie zabijemy. No, ale kuźwa, po co nam silne szczęki, ostre kły i szpony. Mamy mózg. Potrafimy myśleć i tworzyć. Po co ludziom polować gołymi rękami na antylopę, jak możemy zbudować sobie broń? Natura wyposażyła np. lwa w siłę, ostre kły, silne szczęki, szpony, prędkość. A człowiek zamiast tego dostał rozum. Dlatego jesteśmy ludźmi. A nie zwierzętami bazującymi tylko na instynkcie. Owszem to co napisałem to jest w dużym uproszczeniu. Ale nie muszę wdawać się w szczegóły, bo nie jestem z wykształcenia biologiem. Wybierają to co im pasuję i układają pod to historyjkę i sprzedają to ludziom. Smutne że ludzie słuchają celebrytów którzy mają zaliczone trzy klasy podstawówki i anonimowych ludzi z internetu. Zresztą ciekawa historia z tymi artykułami. Znajoma miała koleżankę której płacili za zamieszczanie różnych artykułów na różne tematy. I na przykład napisała tekst o cudownym i zdrowotnym działaniu naparu z jakiejś tam roślinki. Wymyśliła coś w biegu, bo płacili za tekst. A później czyta to ktoś i wierzy w te bzdury. W internecie znajdziesz rzeczy które mają potwierdzenie w faktach, ale znajdziesz też dużo bzdur. Trzeba brać pod uwagę gdzie znajduję się ten artykuł i kto go pisał. Czy to jest poważna strona poświęcona tej tematyce, czy blog jakiejś nastolatki.

Michael_Corleone

@ZSGifMan

Jak dla mnie najlepsza dieta cud i remedium na wszelkie bolączki żywieniowe to "ŻM"

Gdyby to było takie proste to by było na świecie o połowę mniej ludzi otyłych.
To już nie są czasy gdy otyłość wynikała w zdecydowanej większości z obżarstwa, jedzenia ponad miarę.
Wówczas rzeczywiście jedzenie w racjonalnych ilościach prowadziło do utraty wagi.
Dzisiaj nie wystarczy mniej jeść lecz trzeba wiedzieć jakie produkty należy jeść a jakich unikać.
Jakby to najprościej wytłumaczyć…. Proszę sobie wyobrazić, że jest jeden zdrowy produkt który dostarczy Panu 300kcal
i drugi śmieciowy który dostarczy 500. Po zjedzeniu pierwszego będzie czuł Pan się syty zaś przy drugim ciągle głodny
lub w najlepszym razie syty lecz dzięki temu że poszło te 200kcal więcej względem pierwszego. To tylko jeden posiłek. A co będzie jeśli porównany cztery takie posiłki? Wówczas różnice w ostatecznym bilansie kalorycznym będą jeszcze większe.
Jeśli ktoś odżywia się choćby w połowie niewłaściwym, przetworzonym jedzeniem nie wystarcza mniej jeść bo wiązałoby się to z ciągłym głodem, spowolnieniem przemiany materii a w konsekwencji załamaniem i efektem jojo.
Widziałem kiedyś program w którym przedstawiono jakiś spory burger, naprawdę spory ale mimo wszystko to ciągle jedna kanapka, który miał tyle samo kalorii co 2kg wołowiny. Ten burger był spokojnie do wciągnięcia dla dorosłego chłopa.
Powstaje pytanie czy równie łatwo zjadłby na raz 2kg wołowiny.
Do tego dochodzą inne czynniki takie np. niedoczynność tarczycy która sprawia, że MŻ idzie w ogóle do kosza.

Nie istnieje żadna złota reguła, ani dieta cud której zastosowanie gwarantowałoby skuteczną redukcję. Owszem są rzeczy ważne typu
indeks glikemiczny, podział makroskładników, rozkład kwasów tłuszczowych itd.
ale dają one efekty dopiero wtedy gdy współdziałają ze sobą.
Teoretycznie myśliwiec z punktu widzenia bojowego jest ważniejszy od samolotu transportowego aczkolwiek lotnictwo żadnej armii nie opiera się wyłącznie na myśliwcach, choć pełnią one kluczową rolę. Dopiero współpraca wielu formacji decyduje o sukcesie bojowym. Nie tylko obżarstwo ani nawet lenistwo ale przede wszystkim brak wiedzy na temat żywienia sprawia, że tylko
trzem osobom na każdych 20 odchudzających się udaje się trwale zrzucić 10 (lub więcej) proc. swojej wagi.
Połowa osób którym udaje się schudnąć np. 20-30kg w ciągu dwóch lat wraca do poprzedniej wagi a najczęściej ją powiększa.
Te olbrzymie otyłości to rzadko kiedy efekt ciągłego tycia lecz kilku spartolonych redukcji.
Bardzo często w oparciu właśnie o zasadę MŻ, która jest kuszącą drogą na skróty dla każdego komu się wydaje,
że nie musi wprowadzać żadnych istotnych zmian żywieniowych ani tracić czasu na dokształcanie się w temacie.
Na krótką metę są przypadki utraty wagi nawet bazując wyłącznie na jedzeniu z McDonald’s lecz nie ma to nic wspólnego
ze zdrowym odchudzaniem. Poza tym priorytetem ma być nie tyle utrata wagi co poprawa kompozycji ciała poprzez redukcję tłuszczu z jednoczesnym minimalizowaniem strat masy mięśniowej.
Co z tego że ktoś zrzuci 10 kg, jeśli 7 stanowić będą mięśnie a tłuszcz tylko 3kg.
Wówczas jest jeszcze gorzej niż przed odchudzaniem a predyspozycje do tycia jeszcze większe.

Szczerosc

@mateusz_marcinkowski Czemu ta smutna emotikonka? To przecież obracanie w gospodarce! xD

Nomik

Zwykle na ciuchy i jedzenie. Wiadomo jak jest. Nieraz jak potrzeba mi czegoś większego- konsoli, nowego telewizora to wówczas wspomagam się małą pożyczką https://strefa-pozyczek.pl/ranking-pozyczek/

vodaba

W tym miesiącu kupiłem sporo książek, w poprzednim konsolę, w jeszcze poprzednim ubrania. Ostro obracam w gospodarce.

KlaudiaRose

U mnie najpierw rachunki, pote, jedzenie.

kowalsk1

na jedzenie, gry, podróże

emelte

W sumie na wiele rzeczy:
książki
gry planszowe

Proszę czekać…