W końcu nadrobione no i muszę przyznać, że był to zaprawdę interesujący seans. Podobał mi się on nawet bardziej od X. Przede wszystkim trzeba wspomnieć o tym, że różni się od mocno od tamtej produkcji. Zupełnie tak jakby te filmy nie były ze sobą w żaden sposób połączone. Tym razem nie mamy do czynienia ze slasherem, zamiast tego Ti West zaserwował film psychologiczny z elementami horroru i to taki z rodzaju bardzo niepokojących. Mia Goth swoją kreacją przebija to co pokazała w poprzedniej odsłonie, a już tam była świetna. Rewelacyjny występ aktorski to był a ten monolog, który w pewnym momencie się pojawia, czapki z głów. Rzeczą, która zrobiła na mnie duże wrażenie podczas seansu to stylistyka tego filmu. Jestem pewny, że gdyby go nakręcono w czerni i bieli to jeszcze by na tym zyskał. Nie zabrakło też tutaj scen gore. Co prawda było ich mniej, ale jedna z nich po przez sposób w jaki została zaprezentowana zrobiła na mnie duże wrażenie. Bardzo ciekawy montaż został w niej zaserwowany. Jeżeli chodzi o samą historię to ta kręci się wokół pogoni za marzeniami oraz ucieczce od szarej rzeczywistości. Jest ona dobrze oraz sprawnie poprowadzona i dużo też zyskuje dzięki grze aktorskiej głównej gwiazdy tego filmu, o którym już wcześniej wspomniałem. Czekam teraz mocniej na MaXXXine i tego czym tam zaskoczy Ti West.
Oglądając ten film czuć w nim było taki vibe kina akcji lat 80 i 90. Z racji tego, że uwielbiam taki rodzaj kina to bawiłem się na nim wyśmienicie i żadne głupotki typu walka na topory strażackie mi nie przeszkadzały
Prosta i niespecjalnie skomplikowana historia. Ma jednak w sobie potencjał na pociągnięcie dalej i stworzenie kolejnych części. Nie ona jednak odgrywa tutaj główną rolę. Pierwsze skrzypce gra tutaj efektowna akcja i widać, że twórcy mocno skupili się na tym elemencie filmu, bo prezentuje się on wyśmienicie. Statham widać, że w formie co cieszy.
Proszę czekać…