Jestem jak wielu innych, a może nie :). Uwielbiam X Muzę i od kiedy pamiętam oglądałem mnóstwo filmów. Bardzo lubię oglądać filmy na motywach książek, a później je konfrontować z wersją pisaną. Niestety muszę przyznać, że nie wiele jest dobrych adaptacji. Mam nadzieję, że przyczynię się do rozwoju tej bazy i będę służył wiedzą i rewolucyjnym zacięciem ;)

Expressem ku teraźniejszości 0

Wydarzenia roku 1970 stały się zapowiedzią odwilży w życiu społecznym, gospodarczym i kulturalnym PRL. Wzrosła produkcja filmowa, choć nie na długo. Rozpoczął się ponad dwudziestoletni okres upadków i wzlotów. Rozpoczął się okres Seksmisji, Vabanku, Zabij mnie glino, etc. Ale wciąż trwało kino intelektualne: Kieślowski, Zanussi, Kondratiuk. Polityka wkraczała do filmu, a pieniędzy wciąż brakowało. Z początkiem lat 70-tych wzrosło zapotrzebowanie na filmy ze strony telewizji. Polska kinematografia dość szybko na to zareagowała.

Już w 1972 roku produkcja półgodzinnych odcinków na potrzeby TV wynosiła 85. Niestety w innych dziedzinach nastąpiło zwolnienie czy wręcz zahamowanie tempa rozwoju. W pierwszych latach 7 dekady XX wieku zmalała liczba kina w Polsce oraz frekwencja. Jedną jaskółką, nie czyniącą jednak wiosny był delikatny wzrost liczby osób oglądających polskie filmy.

Została reaktywowana Komisja Ocen, która odrzucała filmy w trakcie ich realizacji lub nawet po ukończeniu, z powodu niskiej ich wartości i nieporadności warsztatowej. Taki los spotkał między innymi „Niebieskie jak Morze Czarne” (1971) Jerzego Ziarnika z Wacławem Kowalskim, Marianem Kociniakiem i Zdzisławem Maklakiewiczem; „Kwiat paproci” Jerzego Butrymowicza czy „Diabeł” Andrzeja Żuławskiego. W 1971 roku na 25 premier Komisja Ocen 9 filmów uznała za słabe lub nieudane.

!http://gfx1.fdb.pl/mvq6ds(ZF )!

Z dniem 1 stycznia 1972 rozpoczęło pracę 7 zespołów realizatorów. Tylko dwa z nich „Iluzjion” i „Tor” były spadkobiercami poprzednich ekip. Pozostałe 5 było nowych: „Kadr”, „Pryzmat”, „X”, „Panorama”, „Silesia”. Zespoły te miały być pośrednikiem między realizatorami, producentami i zespołem scenariopisarskim. Nie przywrócono jednak zlikwidowanego w 1968 roku stanowiska szefa produkcji. Na początku lat 70-tych w polskiej kinematografii pracowało ponad 20 tysięcy osób, z czego blisko 13 tysięcy stanowił personel kin. Niestety większość osób związanych w produkcją należała do starej gwardii lub miało ponad 30 lat.

W 1973 roku Biuro Polityczne KC PZPR w swej uchwale stwierdziło, że należy zwiększyć rolę społeczno-kulturalną kinematografii polskiej. W tym celu należało rozpocząć budowę nowej wytwórni filmów w Warszawie, zapewnić środki na nową bazę techniczną, zapewnić dostawy dobrej jakości taśmy filmowej. Dodatkowo uchwała określała stworzenie programu rozwoju kinematografii polskiej aż do roku 1990.

Mimo tych wszystkich politycznych decyzji i rozgrywek wewnątrz branży w pierwszych latach siódmej dekady powstały znaczące dla polskiego kina filmy: „Perła w koronie” Kazimierza Kutza, „Trzecia część nocy” Andrzeja Żuławskiego, „Wesele” , „Sanatorium pod Klepsydrą”, „Nie ma róży bez ognia” .

Perła w koronie / filmpolski.plPerła w koronie / filmpolski.pl

1 stycznia 1976 roku swą działalność rozpoczęło Zjednoczenie Rozpowszechniania Filmów. Jego głównym zadaniem miało być „upowszechnianie filmu i kultury filmowej, organizowanie i stworzenie warunków prawidłowego wykonywania, przez zgrupowane przedsiębiorstwa, zadań wynikających z narodowych planów społeczno-gospodarczych…” Brzmi strasznie patetycznie, ale tak naprawdę chodziło o realizowanie linii partii. Mimo tych szumnych zapowiedzi wszelkie plany budowy „wielkiego” przemysłu filmowego w Polsce, zostały odłożone w czasie. Na początku 1976 roku „komisyjnie” zatwierdzono zaś „Barwy ochronne” Krzysztofa Zanussiego i „Człowieka z marmuru” Wajdy.

W 1977 roku doszło do bezprecedensowego zdarzenia. Szefem resortu kinematografii został Janusz Wilhelmi. Postrzegany jako „prawdziwy szef” doprowadził do jak to określano obrony dyscypliny finansowej i gospodarności. Los taki spotkał film Andrzeja Żuławskiego „Na srebrnym globie” . Kosztowne dekoracje rozebrano, kostiumy i rekwizyty zniszczono. Dopiero w 1988 roku Żuławski z ocalonych skrawków zmontował ubogą wersję swego filmu, który zaprezentował w Cannes.

Lata 70-te zaowocowały „półkownikami” , czyli filmami, które z różnych względów zostały odłożone na półkę i dopiero po latach ujrzały światło dzienne. Głównym zarzutem wysuwanym wobec tych obrazów był ich podtekst polityczny. Wśród „półkowników” znalazły się: „Indeks” Janusza Kijowskiego, „Zasieki” Andrzeja Piotrowskiego, „Ugaszenie krwi” Janusza Kondratiuka, „Przeprowadzka” Jerzego Gruzy czy nieudany, lecz również niewygodny dla władz film Henryka Kluby „Pięć i pół bladego Józka” .

Człowiek z żelaza / filmpolski.plCzłowiek z żelaza / filmpolski.pl

Kinematografia polska w lata 80-te weszła z ogromnym blisko 400 milionowym deficytem. Pomimo trudności finansowych środowisko filmowe zostało zaktywizowane przez wydarzenia sierpnia 1980 roku. Filmowcy podobnie jak robotnicy czynnie walczyli o lepsze warunki życia. Warto tu wspomnieć, że szeregowi pracownicy przemysłu filmowego byli w podobnej sytuacji jak reszta społeczeństwa.

Jednak podobnie jak poprzednio polska kinematografia nie poddawała się. Produkowano filmy wielkie i wspaniałe oraz gnioty. Zadebiutowali młodzi reżyserzy jak choćby Juliusz Machulski „Vabank” (1981). Powstały: „Człowiek z żelaza”, „Konopielka”, „Austeria”, „Wielki Szu”, „Akademia Pana Kleksa” . Filmy coraz rzadziej zarabiały na siebie. W 1984 roku jedynie trzy filmy stały się przebojami kasowymi, pokrywając nie tylko koszty produkcji, lecz i uzyskując nadwyżkę. Były to: „Seksmisja”, „Widziadło” i „Thais”. Rok później już tylko jeden film zwrócił koszty produkcji i dystrybucji. Była to komedia „Och Karol!”. Dwa filmy otarły się o granicę opłacalności: „Alabama” i „Vabank II”. Dziwić może brak w tej grupie wspomnianej już „Akademii Pana Kleksa”, która miała największą widownię. Wytłumaczenie tego faktu jest proste. Cena biletów na ten film dla dzieci i młodzieży zostały obniżone o połowę w stosunku do normalnej ceny.

Akademia Pana Kleksa / filmpolski.plAkademia Pana Kleksa / filmpolski.pl

Wkrótce sytuacja polskiej kinematografii pogorszyła się jeszcze bardziej. Coraz popularniejsze i powszechniejsze stało się video. Do tej pory widzowie oglądali najnowsze filmy polskie i zagraniczne w kinach lub te starsze w telewizji. Teraz stali się bardziej niezależni. Dzięki kasecie video i powstającym jak grzyby po deszczy wypożyczalnią wiele osób mogło obejrzeć i wolało obejrzeć w domowym zaciszu „Akademię policyjną” czy „Kobrę” niż iść do kina na czasem przeintelektualizowane filmy polskie. Niestety okres ten przypadł na czas zmian ustrojowych w naszym kraju.

Juliusz Machulski / filmpolski.plJuliusz Machulski / filmpolski.pl

Filmy, które powstały w drugiej połowie lat 80-tych zaczęły swą tematyką i sposobem przekazu kierować się w stronę produkcji lekkich, łatwych i przyjemnych. Powstało dużo filmów sensacyjnych czy komediowych takich jak: „Kingsajz”, „Klątwa Doliny Węży”, „Cudowne dziecko”, „Prywatne śledztwo”, „Kogel-Mogel” czy „Porno”. Nie znaczy to oczywiście, że nie zrealizowano bardziej wartościowych obrazów jak chociażby „Ostatni dzwonek”, „Nad Niemnem”, „Dekalog” czy „Życie wewnętrzne” (drugi film o losach Adama Miauczyńskiego).

Wchodząc w lata dziewięćdziesiąte ubiegłego stulecia twórcy filmowi w Polsce wiązali wielkie nadzieje z wydarzeniami rozgrywającymi się w Polsce jak i w dawnym bloku wschodnim. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna. Większość z nich nie pokonała trudności rodzącego się kapitalizmu. Ci, którym się udało mieli już wcześniej ugruntowaną markę jak choćby Jerzy Hoffman, Krzysztof Kieślowski, Andrzej Wajda . Byli też młodzi gniewni jak Władysław Pasikowski czy Jan Jakub Kolski, którym udało się zaistnieć i przetrwać, choć w zupełnie różnych gatunkach filmowych. To samo tyczy się aktorów.

Jerzy Hoffman / filmpolski.plJerzy Hoffman / filmpolski.pl

Przez ostatnie dziesięć lat wiele się mówiło i pisało o kondycji polskiej kinematografii. Można powiedzieć ogólnie, że jest zła. Jednak powtarzając się napiszę, że mimo wszystko stara się kroczyć drogą, na którą wstąpiła u swego zarania.

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…