Rafał Glapiak
Rafał Glapiak
Interia, Mocne Punkty, Polityka
Recenzje 51
Skrzydlate fatum
Szkoda, że całość kończy się gestem Henry’ego polegającym na rzekomym ratowaniu żołnierskiego honoru Jerry’ego. Czyż nie lepiej by było, gdyby pokazać, że konflikt zbrojny to nade wszystko narzędzie zniszczenia, i to na wielu frontach? przeczytaj recenzję
Sekcja rytmiczna
Film Morano jest męczący i odpychający percepcyjnie, z uwagi nie tylko na krótkie, przerywane gwałtownymi cięciami, rozedrgane i silnie zsubiektywizowane ujęcia, ale także na zimną paletę barw, sztampowo przełamywaną przez skąpane w ciepłym świetle oraz miękko filtrowane retrospekcje. przeczytaj recenzję
Mickey i niedźwiedź
Debiutancki tytuł Annabelle Attanasio, córki scenarzysty Paula Attanasio, ogląda się tak, jakby był to jej któryś obraz z kolei. To znakomite i pewne siebie kino, subtelne i powściągliwe w nastrojach. przeczytaj recenzję
Madam Satan
Czy zdrada jest karygodnym występkiem, pyta reżyser, pozwalając swej bohaterce odkrywać winy współbiesiadników. Zakończenie jest ostatecznie regresywne, gdyż Angela i Bob wracają do siebie. przeczytaj recenzję
Dziewczyna Millera
Debiut reżyserski Jade Halley Bartlett ogląda się niczym wstęp do filmu pornograficznego, który na domiar złego aż zanadto fetyszyzuje odtwórczynię tytułowej roli. przeczytaj recenzję
Dr Jekyll i pan Hyde
Pierwszoosobowa perspektywa pozwala spojrzeć widzowi oczami i Jekylla, i Hyde’a, zupełnie tak, jakby reżyser chciał przekazać oglądaczowi, że w nim również drzemią dwie osobowości: ta przyzwoita i ta brzydka. przeczytaj recenzję
Ludzie za kratami
Literacki pierwowzór „Ludzi za kratami”, a więc popularną na Broadwayu sztukę Martina Flavina z 1929 roku, której niestraszny był nawet krach na giełdzie, kupił Harry Cohn, właściciel wytwórni Columbia Pictures, mający wówczas niewielkie zasoby, ale za to spore ambicje. przeczytaj recenzję
Miłosna awantura
„Miłosna awantura” to niebywale przyjemna i wesoła komedia, dość prosta u samych podstaw, ale jednak zapewniająca dobrą, nieco ponad półtoragodzinną rozrywkę, a przy tym – jak na erę przedkodeksową przystało – pieprzną zabawę. przeczytaj recenzję
Maroko
Tak czy inaczej, „Maroko” było kasowym przebojem łączącym magnetyzm Dietrich i jankeski maczyzm Coopera. przeczytaj recenzję
Szept nietoperza
W „Szepcie nietoperza” istotnie czuć, że reżyser woli skupiać się na formie. Należy pamiętać, że nie dość, iż utwór powstał w nowatorskim formacie, to jeszcze w momencie, gdy nie tak łatwo było – z uwagi na ograniczenia sprzętowe – o spektakularne rozwiązania techniczne. przeczytaj recenzję

Proszę czekać…