Wywiad z Konstantinem Bojanovem:
Ave jest główną bohaterką pana filmu. Kłamie każdemu, kogo spotka. W jednym z wywiadów opisał ją pan jako „wyobcowaną” ze społeczeństwa. Czy nie kłamie ona również po to, żeby się ze społeczeństwem zidentyfikować?
Oczywiście. Napotkani ludzie karmią jej wyobraźnię. Ona bardzo łatwo się przeobraża, łatwo przeskakuje z jednej roli do następnej. To nie są tylko niewinne kłamstwa. Ave kompletnie wchodzi w wykreowaną przez siebie postać, co wpływa też na ludzi, których spotyka. Na przykład w pierwszej scenie samochodowej widząc dość naiwną, przeciętną rodzinę, natychmiast wyskakuje z historią brata i siostry. Wie, że tym ich ujmie. W scenie z kierowcą ciężarówki flirtuje z nim i pobudza jego seksualny apetyt, wymyślając historyjkę o swoim nieistniejącym życiu seksualnym z Kamenem, którego tak naprawdę poznała, łapiąc stopa. Role, które odgrywa, wynikają więc z sytuacji, środowiska i charakteru spotkanych ludzi. Ta przemiana osiąga szczyt, kiedy Ave poznaje rodzinę zmarłego przyjaciela Kamena i udaje jego
dziewczynę, choć nigdy go nie widziała.
Czy ktoś taki jak Ave może żyć bez tych ciągłych transformacji? Czy my, jako widzowie, możemy ją naprawdę poznać?
Jej tożsamość stale się zmienia. Jest postacią, która wymyka się stereotypom i na tym też polega jej urok. To prawda, że nigdy nie wiemy, kim jest, z wyjątkiem dwóch momentów, kiedy widzimy jej rodzinę. To są jedyne chwile, kiedy widz ma okazję zobaczyć, że jej brat naprawdę istnieje, że jest jakaś rzeczywistość równoległa do jej kłamstw. I ta rzeczywistość jest raczej tragiczna. Jedyna osoba, która jest jej bliska, to ten brat, który umiera na końcu filmu. Więc za rolami, które gra Ave, kryje się prawdziwy ludzki dramat.
Kim tak naprawdę jest Kamen, chłopak, który towarzyszy jej przez cały film?
Kamen zaczyna z pozycji bardzo wycofanej osoby. Czuje się w obowiązku mówić prawdę, bez względu na koszty. Nawet kiedy goszczą u rodziny zmarłego Victora, nie jest w stanie ukryć swoich uczuć i poglądów. Pyta: „jaki cel ma życie?”, a oni właśnie stracili syna. Dla Kamena prawda jest ważna, cierpi trochę na syndrom „buszującego w zbożu”. Ale na końcu filmu nie tylko po raz pierwszy kłamie, ale też powtarza pierwsze kłamstwo Ave. I widzimy, jak się uśmiecha. To był sposób, żeby pokazać przemianę tej postaci. Kamen uśmiecha się tylko dwa razy przez cały film. To raczej posępna postać, jak wielu nastolatków, którzy poszukują siebie, swojego miejsca, którzy wierzą w coś wspanialszego niż społeczeństwo. Ten uśmiech pojawia się, kiedy w Kamenie następuje prawdziwa przemiana, podczas gdy Ave trwa przy swojej grze.
Nawet wtedy, kiedy dowiaduje się, że jej brat odszedł, nadal jest w stanie kłamać.
A więc jest tragiczny aspekt kłamstwa?
To jest coś, czego ona nie jest stanie przezwyciężyć. Nawet wtedy, gdy udaje dziewczynę zmarłego syna, wie, że gra. Nocą, w jego pokoju, wydaje się, jakby była w przebieralni. Zapala papierosa i wzdycha. Ale ostatnie kłamstwo jest już inne. To o wspaniałym życiu, jakie wiedzie ze swoim bratem w Hollywood. To jest kłamstwo na granicy obłędu, bo wtedy Ave wie, że już nigdy brata nie ujrzy.
Skoro już jesteśmy przy Hollywood – czy zainspirowało cię amerykańskie kino drogi?
Największy wpływ, może niebezpośrednio, ale jednak, wywarł na mnie „Strach na wróble” Jerry’ego Schatzberga, gdzie dwaj główni bohaterowie aż do końca trwają w konflikcie. Gatunek kina drogi jest tym, do którego często się odnoszę. Podróże to mój nałóg. Prowadzę dość koczowniczy tryb życia. Podróżowanie i bycie cały czas w drodze to dla mnie bardzo oczyszczające doświadczenie, więc lubię postaci w ruchu, które wciąż odkrywają siebie.
Czy twoi bohaterowie naprawdę wiodą taki tryb życia, czy też marzą o takim życiu?
Oboje są marzycielami. Ave mieszkała w Indiach – zakładamy, że to jedyna rzecz, o której nie kłamała, przynajmniej ja jej wierzę. Ale oboje są marzycielami. Dla nich podróżowanie jest formą ucieczki od rzeczywistości. Ale to raczej uniwersalne doświadczenie i nie dotyczy tylko Bułgarii, gdzie toczy się akcja filmu.
Więc nie chodzi tu o charakterystyczny dla Bułgarii kontekst, jak społeczne lub
polityczne wyobcowanie?
Nie sądzę, że ta historia jakoś szczególnie wiąże się z Bułgarią. Bohaterowie są wyobcowani, bo znajdują się w bardzo specyficznym okresie życia, są pochłonięci innymi sprawami niż ich rówieśnicy. Odnosząc się do kwestii domu, powiedziałbym raczej, że to wyobcowanie społeczne. W przypadku Ave chodzi o to, że kłamiąc, w pewnym stopniu broni się przed własną rodziną, przed dominującą matką i nieobecnym ojcem, który zbytnio poświęca się pracy. Jej kłamstwa można by określić jako formę wyobcowania z rodziny i ze społeczeństwa.
Jaką rolę w twoim filmie odegrało umiejscowienie akcji w Bułgarii?
Od dawna nie mieszkam w Bułgarii, więc kręcenie filmu było okazją do powrotu do pewnych miejsc. Wybraliśmy je dwa lata przed rozpoczęciem pracy. Mój film ma też wyraźny autobiograficzny kontekst. Jeden z moich najbliższych przyjaciół popełnił samobójstwo, mając 19 lat. Jego dom rodzinny znajduje się zaledwie sto metrów od budynku, w którym kręciliśmy ujęcia z pogrążoną w żałobie rodziną. Poszedłem tam tylko raz, ale tak mnie to poruszyło, że w czasie produkcji nigdy więcej tego nie zrobiłem. Nie spodziewałem się tak silnych emocji – nie chodzi mi o smutek, ale o to, co ta osoba mi dała i co zostawiła we mnie na zawsze. To do mnie wróciło, kiedy znowu tu przyjechałem.