Czy to poleci?
„Samoloty” mogły wzbić się w powietrze tylko dzięki wyjątkowemu połączeniu badań, i wielu godzin ciężkiej pracy. Jak mówi reżyser: „Bardzo wcześnie przekonaliśmy się, że dopóki nasze postaci dotykały kołami pasa startowego, wyglądały realistycznie. Ale jak tylko odrywały się od ziemi i musieliśmy zrobić nimi jakikolwiek zwrot w trójwymiarowej przestrzeni, wszystko zaczynało się komplikować. Początkowo wyglądały jak zabawki”.
Specjalistą do spraw lotu wybrany został Jason McKinley („Red Tails”). Jest on producentem i reżyserem emitowanej na kanale History Channel serii „Dogfights”, a ponadto specjalizuje się w projektowaniu ewolucji powietrznych na potrzeby telewizji. Tak mówi o swojej pracy przy filmie: „Każda scena w powietrzu rozgrywa się na olbrzymim planie nieba. Samoloty poruszają się z prędkością 500-600 km/h, a więc to wszystko dzieje się na ogromnej przestrzeni. I właśnie to poczucie ogromu i prędkości chcieliśmy przekazać widzom”.
Podstawowa zasada McKinleya jest niemal identyczna, jak zasada Lassetera: prawdziwe rozmiary, prawdziwa prędkość. „Samoloty muszą mieć prawdziwe rozmiary, plan zdjęciowy również. Maszyny muszą się poruszać z prędkością osiągalną dla danego modelu. Ludzkie oko jest niezwykle wyczulone na ruch. Przecież wszyscy kiedyś widzieliśmy ptaka w locie lub rzuconą piłkę. W naszym mózgu zgromadziliśmy bibliotekę różnych rodzajów ruchu i mamy wyobrażenie o tym, jak powinny one wyglądać. Jakiekolwiek odstępstwo od praw fizyki jest natychmiast postrzegane jako zjawisko nienaturalne” – tłumaczy McKinley.
Jeszcze zanim McKinley przyłączył się do ekipy „Samolotów” prowadził zakrojone na szeroką skalę badania, aby zrozumieć najważniejsze cechy poszczególnych modeli samolotów: zwrotność, rotację i maksymalną prędkość. Jego wiedza została wykorzystana w filmie w niemal 800 scenach lotu, jednak jego ulubioną sekwencją są czasówki, kiedy to Dusty debiutuje w świecie wyścigów. I wyjaśnia dlaczego: „To jest moment przemiany Dusty’ego. Z samolotu rolniczego staje się pełnoprawnym wyścigowcem. Chcieliśmy podkreślić tę wielką chwilę, dlatego stworzyliśmy sekwencję składającą się z 50 czy 60 ujęć”.
Konsultantem do spraw lotu był Sean Bautista, który licencję pilota uzyskał w szkole średniej, a następnie siadał za sterami wielu samolotów, od różnych modeli Cessny i Pipersa przez myśliwskie F4 i F16 po komercyjne Boeingi 747. Łącznie w trakcie swojej kariery zaliczył kilka tysięcy godzin w powietrzu. „Udzielałem odpowiedzi na techniczne pytania w stylu: jak zwiększyć moc samolotu lotniczego z silnikiem turbośmigłowym Pratt&Whitney PT6?’”
Bautista pokazał ekipie produkcyjnej jak Dusty może zwiększyć swoje szanse w wyścigu przez opanowanie specjalnych manewrów. Służył również swoim doświadczeniem z dziedziny techniki lotu oraz konsultował wygląd niektórych samolotów. Pomagał też uwiarygodnić część dialogów: „Na przykład podczas obiadu, musiałem gadać jak pilot wojskowy czy kontroler lotu do włączonego magnetofonu. Ci ludzie nie operują już nawet żargonem. Jest to skrótowy slang jeszcze trudniejszy do zrozumienia. Ale wykorzystanie tego specyficznego języka w dialogach znacznie podniosło autentyczność filmu”.
Filmowcy zdecydowali się zarejestrować odgłosy prawdziwych samolotów, żeby uatrakcyjnić sceny rozgrywające się w powietrzu. „Nagraliśmy kilka samolotów rolniczych, żeby udźwiękowić Dusty’ego, kilka starych dwupłatowców, samolot dwusilnikowy, a nawet myśliwiec F-18 Marynarki Wojennej” – opowiada McKinley. Dodaje, że oglądanie samolotu zbliżającego się z prędkością ponad 300 km/h podczas nagrań było wyjątkowym przeżyciem.