Hipnotyzujący debiut fabularny Nicolette Krebitz. Powrót do natury nie zawsze jest lekarstwem dla duszy. Niekiedy może być destrukcyjnym wydarzeniem. Taki był dla Ani – młodej, zagubionej dziewczyny próbującej normalnie funkcjonować. Ma jakąś bliżej nieokreśloną pracę, mieszkanie w nienazwanym mieście. Stara się być jak inni, ale jej nie wychodzi. Z nikim nie lubi spędzać czasu. W końcu Ania spotyka kogoś dla siebie – dzikiego wilka. Nie wiadomo, czy jest to jednostronna fascynacja, czy początek międzygatunkowej miłości od pierwszego wejrzenia. Ania podstępem przyciąga bestię do swojego mieszkania i – jak gdyby nigdy nic – rozpoczyna wspólne życie.
Zwiastun PL #1 Zgłoś naruszenie
Komentarze do filmu 1
Marac 1

Film tak absurdalny, że aż niezamierzenie śmieszny [1/10] |||

Kobieto, wyzwól się z okowów męskiej dominacji, porywając sobie z lasu wilka. Nic tak bowiem nie poprawia samopoczucia, jak poranny seks z prawdziwym samcem alfa.

Prawie tak śmieszny jak "Zabójcze ryjówki" albo "The Room".

Gutkofile proszeni są o pisanie własnych bałwochwalczych recenzji i pozwolenie mi na posiadanie własnej opinii.

PS.
Ktoś mnie spytał na czym konkretnie polega relacja bohaterki ze zwierzęciem. Otóż jest to relacja kobiety chorej psychicznie, która w chorobę popada pod wpływem zobaczenia w miejskim lasku wilka (w pierwszych scenach jest zupełnie normalna, choć może trochę wycofana). Brzmi to absurdalnie, ale z wielu absurdalnych pomysłów genialni scenarzyści/reżyserzy robili genialne filmy. Żeby daleko nie szukać, istnieje film, gdzie ktoś odkrywa tunel prowadzący do wnętrza głowy Johna Malkovicha. Czy może być coś bardziej absurdalnego od tego?

Ale wracając do tematu. Do tego potrzeba właśnie geniuszu, a ta pani nakręciła to tak, że na ekranie jest dokładnie tak absurdalne jak w opisie. Oglądać nikomu nie bronię, ale ja bym chętnie od-obejrzał, choć właściwie pod koniec naprawdę zrobiło się już tak kretyńsko, że aż śmiesznie.

Jeśli z kolei ktoś chce zachęty, to na sieci są (anglojęz.) recki ludzi, którym się podobało, bo jak wiadomo każdy festiwalowy bełt znajdzie swojego amatora… I wszystko jest kwestią gustu.

Chciałbym też zdementować plotki, że film ten jest (przynajmniej częściowo) zamierzoną komedią. Dla wszystkich, którym się wydaje, że obejrzeli świetną absurdalną ironiczną arthousową komedię ("no bo przecież to nie mogło być na poważnie, co nie?") – specjalnie wygrzebałem wywiad z reżyserką. A tu inny wywiad, w którym reżyserka wprost mówi, że nie nakręciła komedii, bo gdyby napisała scenariusz do komedii, to dużo szybciej znalazła by producenta:

" Sie sagen, es war mühsamer als gedacht, den Film auf die Beine zu stellen.

Ich habe das Buch geschrieben und dann zwei Jahre lang mit einem eigentlich fertigen Buch einen Produzenten gesucht. Wenn ich einen lustigen Film geschrieben hätte, eine romantische Komödie oder so, und dann noch zwei Stars engagiert hätte, wäre das sicherlich schneller gegangen."

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Pozostałe

Proszę czekać…