Kiedy nadchodzi dzień na który czekali wszyscy mieszkańcy miasta, Jesse usiłuje spełnić swoją obietnicę i nawiązać kontakt z Bogiem.
Redaktor na FDB.pl oraz innych portalach filmowych. Pisze, czyta, ogląda i śpi. Przyłapany, gdy w urzędzie w rubryczce "imię ojca" próbował wpisać Petera Greenawaya.

Obrazoburcza satyra na wiarę chrześcijańską jeszcze nigdy nie stała w Kaznodziei na równie niebezpiecznie wysokim poziomie! 7

Po równie szalonych końcowych epizodach serialu Kaznodzieja, fani serii oczekiwali prawdziwego wstrząsu, który nastąpić miał w finalnym odcinku. Cóż, fajerwerków nie było, lecz poza kilkoma zadziwiająco słabymi motywami, koniec pierwszego sezonu umiejętnie zamyka większość wątków i historii ukazanych w dotychczasowym cyklu.

Preacher: Wezwanie i odpowiedź 1x10 (2016) -

Cały epizod podzielić można na dwie części – w pierwszej Tulip (Ruth Negga) i Jessie (Dominic Cooper) ostatecznie wracają do siebie, równocześnie mszcząc się na zdrajcy, Carlosie (Desmin Borges), który w trakcie ostatniego skoku na bank wystawił ich policji. Dzięki retrospekcyjnej sekwencji widz cofa się w czasie do niefortunnego dnia napadu – wybuchowa para wygląda, jakby żywcem wyjęto ją z Bonnie i Clydea, a dewiza "żyć szybko, umierać młodo" pasuje tu, jak nigdy. Druga połowa odcinka dotyczy rozmowy z Bogiem, którą Jessie przy pomocy specjalnej aparatury planuje odbyć przed wiernymi ze swojej parafii. W kościele zbierają się zatem wszyscy mieszkańcy Annville, pojawiający się na przestrzeni całego serialu.

Obrazoburcza satyra na wiarę chrześcijańską jeszcze nigdy nie stała w Kaznodziei na równie niebezpiecznie wysokim poziomie. Oczekiwana od kilku odcinków rozmowa telefoniczna ze Stwórcą przesiąknięta jest skrajnym ateizmem, a jej cyniczny wydźwięk oraz nieplanowane konsekwencje niewątpliwie wstrząsną każdym praktykującym widzem. Ujawniona prawda otwiera furtkę do kolejnych sezonów Kaznodziei. Sam serial nareszcie trafia na tory komiksowego pierwowzoru, dorównując mu natężeniem kontrowersji i ironii.

Preacher: Wezwanie i odpowiedź 1x10 (2016) -

Cały pierwszy sezon Kaznodziei jest wyjątkowo zróżnicowany, balansujący między rewelacyjnymi epizodami, a takimi, po których odbiorcy zwyczajnie nie chciało się już kontynuować historii Jessiego, Tulip i Cassidy'ego (Joseph Gilgun). Podobnie jest z jakością ostatniego odcinka – twórcy wyraźnie przesadzają z natężeniem kontrowersji, a ich dowcip popada niekiedy w mało wysublimowany ton. Im bliżej końca, tym scenarzysta uderza w coraz większy absurd i irracjonalność, a ostateczny los miasteczka Annville to jeden z najbardziej chybionych pomysłów w historii kina. Scenarzysta (Sam Catlin) rekompensuje to na szczęście, kreśląc porywającą retrospekcję przestępczego życia Jessiego i Tulip oraz błyskotliwą scenę dialogu wiernych z ich najwyższym bóstwem.

Choć wiele serialowych bohaterów różni się wizualnie od swojego komiksowego pierwowzoru, to ich postacie napisane zostały perfekcyjnie, a sami aktorzy idealnie wpasowali się w szaloną konwencję serialu. Paradoksalnie najgorzej wypada tytułowy kaznodzieja, którego przesadny fanatyzm i nieuzasadnione wybory życiowe w pewnym momencie wpędzały w ramy antypatycznego protagonisty. Na szczęście w trzech ostatnich epizodach Dominic Cooper wydobywa ze swojej kreacji wszystko to, co najlepsze, a jego postać to jednocześnie wrażliwy romantyk i brutalny twardziel – czy trudno polubić takiego bohatera?

Preacher: Wezwanie i odpowiedź 1x10 (2016) -

Kaznodzieja pochwycił karabin, a mając na uwagę fakt, że twórcy świetnie wczuli się w konwencję serialu, drugi sezon wizualizuje się jako potężny zastrzyk szaleństwa i ironii. Jessie rusza na misję swojego życia, a w ślad za nim podąża Kowboj aka Święty od morderców (Graham McTavish)! Jedno jest pewne – Niebo zadrży, Ziemia się rozłamie... A Piekło? Lepiej nie wiedzieć...

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…