Termin „Aszantka” wywodzi się od nazwy murzyńskiego plemienia Aszanti, które w XIX wieku uchodziło za najbardziej dorodne w zachodniej Afryce. Osiemnastoletnia Władka (w tej roli Paulina Gałązka) – centralna postać komedii
Włodzimierza Perzyńskiego ma w sobie coś z „dzikuski”. Łączy czar egzotyki z manierami warszawskiego półświatka. To właśnie ją poznaje młody obywatel ziemski Edmund Łoński (
Marcin Przybylski), prowadzący hulaszczy tryb życia. Dziewczyna o niecodziennej urodzie skłonna jest zostać utrzymanką Łońskiego. Z czasem jednak ten aranżowany układ przemieni się, przynajmniej w oczach Edmunda, w związek. Niedopasowanie partnerów, ich potrzeb i oczekiwań doprowadza do tragicznego finału. Sztuka
Perzyńskiego z 1906 roku boleśnie przystaje do naszej współczesności, w której relacje międzyludzkie są coraz bardziej naskórkowe, a użycie (rozumiane jak najszerzej) jest ważniejsze niż przeżycie drugiego człowieka, jego obecności i odrębności.
Perzyński opisuje rzeczywistość, w której pieniądze i szybka satysfakcja stały się podstawowymi wartościami. Aszantka to także, a może przede wszystkim, opowieść o tym, jak pożądanie zastąpiło miłość – pozornie… bo potrzeby bliskości i miłości nie da się zagłuszyć.