Hej, szukam filmu, którego głównym i chyba jedynym wątkiem jest uczta na zamku, która jest formą procesu sądowego. Oskarżony ucztuje z grupą sędziów przy stole i w sielankowej atmosferze wszystko wyjawia – bez przerwy paplając. Zamiast wyroku otrzymuje niebotyczny rachunek za wyżerkę, odjeżdża jakimś czerwonym samochodem i chyba spada w przepaść czy coś takiego. Podejrzewam, że film może być z lat 70’ będę wdzięczny za pomoc :)
Proszę czekać…