Witajcie! Pierwsze forum, na którym zalazłam wreszcie wielbicieli tego serialu, bo myślałam, że takowych w ogóle nie ma! Wszystkie moje apele pozostawały bez odpowiedzi. Dzięki, że jesteście. Jest to jedyny serial, którego koleje odcinki zawsze oglądam i to tyle razy, ile się da. Zalazłam go jakiś czas temu na HBO i moja miłość trwa, chociaż jest narażona na ciężką próbę (duże czasowe odległości pomiędzy emisją poszczególych serii, nie wszystkie odcinki są emitowane – lub kupowane etc). Zapowiadają kolejną serię na HBO, ale ja jestem totalnie niekumata, którą i w ogóle odnośnie całej serii nie jestem zbyt zorientowana. A widzę, że trafiłam na ekspertów. Wiem, że ostatni wpis pojawił się tu jakiś czas temu, ale – jeśli wrócicie do sprawy – czy moglibyście mnie poinformować, gdzie mam szukać informacji odnośnie całej produkcji i gdzie zdobyć odcinki serialu (nie nagrywałam z HBO, o mam tylko stary VHS – szkoda gadać…). Będę niezmiernie wdzięczna.
Większość filmów jednak się starzeje i rzadko oglądam z przyjemością te z dawnych. Widzę, że wraz z rozwojem filmu gust mi się zmienia, bo gdy moi rówieśnicy plują np. na Tarantino, on mnie zachwyca.
Na pewno nie chcielibyście mnie oglądąć, więc oszczędzę Wam wstrząsu estetyczego. A to zwierzątko ze Shreka pod nickiem mówi o mnie sporo…
Oczywiście, że Almodovar – po prostu się "rąbłam" – sorry i dzięki za poprawienie. Trzeba jeszcze dodać braci Coen. Ktoś tam nam nawrzucał, że nie znamy klasyki, np. Akira Kurosawy. Na wypożyczalnie nie bardzo można w tym zakresie liczyć, a ja wszystkie – dostępne w Polsce – jego filmy znam po prostu z kina, czyli z autopsji. Jarmuscha lubię bardziej jako barwną postać, z jego dziełami już różnie: "Truposz" i "Poza prawem" – extra, ale "Nieustające wakacje"… musiałam się spiąć, aby przeżyć. Żeby dobić tego intelektualistę, mogę bezczelnie dodać, że widziałam wszystkie rzeczy Greenawaya (oprócz tej ostatniej), Antonioniego, Felliniego, Bergmana i całej wierchuszki, którą każdy "fimoman" powinien znać. Nie mówiąc już o kinie francuskim, które kiedyś było klasą samą dla siebie, ale teraz już nie podąża za światem. No, zdarzają się perełki, ale nie sądzę, żeby to była panna Tatou i jej wszystkie Amelie. A w ogóle to jestem fanem (oprócz s-f i fantasy) filmów samurajskich, które od czasu śmierci Akiro już do nas nie docierają. Zaznaczam, że Tom Cruise to dla mnie żaden samuraj był… I jestem tylko babą. O moich preferencjach filmowych mogłabym godzinami – tylko jest to za obszerny temat. Radziłabym założyć oddzielne tematy dla każdego z tych twórców, którzy nam "leżą" i wtedy pogadać. Poza tym szkoda, że pisząc swój post, nie widzi się już wypowiedzi poprzedników, a pamięć jest zawodna. Przy okazji: nie poprawiajcie błędów: mój laptop przestał z własnej woli i ochoty pisać "n", "b" i "f". Ciekawe, czym to się skończy.
Quentin Tarantino
Pedro Aldovar
Jim Jarmusch
Peter Jackson
Nie wiem, czy są oni najlepsi, ale oryginały z nich – to pewne. Szczególnie trzej pierwsi, bo Jackson wybitnym reżyserem jest.
Proszę czekać…