Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

AMERICAN FILM FESTIVAL: Oczy matki 0

Horror to sport wyczynowy w epoce współczesnego wszystkowidzącego widza. Na szczęście są twórcy, którzy wymagają od siebie robiąc w tym gatunku, więcej niż krzyczenie "bu!" w stronę widza. Kolejnym przypadkiem kreatywnego, sensualnego horroru, który nie dokonuje zamachu na nasz zmysł estetyczny są Oczy Matki, który narobił zamieszania na festiwalu Sundance.

Znajdujemy się na prowincji, gdzie podczas pierwszej sceny dowiadujemy się, że pewna rodzina nie ma problemu ze szlachtowaniem zwierząt, a krew i organy nie powodują u nikogo mdłości, czy odrazy, a w tle zobaczymy mnóstwo religijnych figurek. Rodzinę odwiedza gość z zewnątrz, który czekając na głowę rodziny, zniecierpliwiony idzie do łazienki. Gość w domu to nie Bóg w dom… nie tym razem. Psychopatyczny morderca matki naszej bohaterki nie zostaje złapany przez Policję. To ojciec decyduje się sam wymierzyć mu karę. Długą, bolesną, nie kończącą się błyskawiczną śmiercią karę. Niczym u Hanekego, będzie to długa historia o fascynacji zemstą i dziedziczeniu nierozumienia cudzego bólu z powodu własnego, głębokiego.

Oczy Matki to kino trudne i wytrącające ze strefy komfortu, ale nie w sposób prostackich horrorów. Nie wyciąga potworów spod łóżka, a z człowieka. Nasza bohaterka, jak gdyby dziedziczy po rodzinie ciekawość ludzkiego ciała i z sarnimi oczami, wręcz nieświadoma swoich czynów, decyduje się na kolejne zbrodnie, które będą raczej długą symfonią przemocy i sekwencjami najróżniejszych metod znęcania się nad człowiekiem (nie według niej), niż błyskawicznym biciem rekordów w zabijaniu. Zaskakujące w tym horrorze jest estetyka wykonania, która tylko zwielokrotnia dziwny spokój i maluje bardzo piękną twarz druzgoczącym aktom.

Ten film to zdecydowanie przedstawiciel horroru minimalistycznego, który w niuansach i czarno-białych spójnych kadrach produkuje strach – nie jest zagracony, a robi z przerażenia i zagrożenia wręcz zjawiska zmysłowe. Nasza bohaterka nie wie, że robi źle, nie zna norm ani granic, funkcjonuje na peryferiach ludzkiej wrażliwości i moralności, tęskniąc za spojrzeniem matki, zabijając każdego kto będzie patrzył na nią prócz jej kochanej mamusi. Ważnym aspektem punktującym na naturalizm oglądanej historii, jest jej brak wyabstrahowania od rzeczywistości, skonstruowana jak codzienności, z tempem i narracją parzenia kawy czy porannego ścielenia łóżka. W świecie tej dziewczyny zło i krzywda nigdy nie zostały jednoznacznie określone, więc nie istnieje dla niej takie pojęcie jak – szalone.

Oczy matki to prawdziwy dance macabre, który oblizuje palce od krwi, zamiast wymachiwać nimi widzowi przed oczami. Zło bierze się z ciekawości człowieka – to dopiero przeraża.

Ocena: 7/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…