Legnica, rok 1967. Radziecki pilot Jura wdaje się w romans z żoną polskiego oficera.
Jest rok 1967. Jura, młody pilot i niedoszły kosmonauta, trafia do Legnicy, zwanej "Małą Moskwą”, ze względu na ulokowanie tam największego garnizonu wojsk radzieckich w Europie Wschodniej. Towarzyszy mu piękna młoda żona Wiera. Zafascynowana polską poezją i muzyką, wygrywa piosenkarski "konkurs przyjaźni", wykonując porywająco i w części po polsku "Grande Valse Brillante" Ewy Demarczyk. Wtedy właśnie poznaje polskiego oficera i muzyka – Michała. Długo broni się przed obudzonym wówczas uczuciem. Zakazana miłość Rosjanki i Polaka musi rozwijać się w tajemnicy i po kryjomu... opis dystrybutora
Legnickie love story. Całkiem nieodległa historia, o której nie chcemy pamiętać... przeczytaj recenzję
Prapremiera filmu odbyła się w Legnicy 17 września 2008 roku. zobacz więcej
Tajemnicą pozostaje dla nie dlaczego główna bohaterka zdecydowała się na romans i to z tak nieciekawym typkiem jak ten polski oficer. Bardzo to dziwne szczególnie, że miała alternatywę w postaci przystojnego i wyrozumiałego małżonka. Sam romans nieciekawy, kochankowie nieprzekonywujący, wydaje się, że brak tu jakiegokolwiek głębszego uczucia. Końcówka trochę lepsza od całości dlatego daję 5,5.
Ps. Córka wyjątkowo wkurzająca.
@Elizabeth_Linton Co do całej oceny filmu, to według mnie jest co film całkiem dobry i dałam 7/10, ale zgadzam się też ze stwierdzeniem, że jakoś nie iskrzyło między bohaterami, też kompletnie nie rozumiałam dlaczego Wiera zdecydowała się na romans.
@domini9 : Dokładnie, też o tym pomyślałam, że to mógł być jakiś motyw. Jednak nie zostało to w żaden sposób w filmie zasugerowane, więc powinniśmy założyć, że to nie był jej argument. Inna sprawa: gdyby chodziło wyłącznie o dziecko, to Wiera po zajściu w ciąże zrezygnowała by z tego romansu i została z mężem (który przecież wybaczyłby jej zdradę i zaakceptował dziecko).
@justangel pytanie tylko czy ona rzeczywiście wierzyła, że mąż pokochałby to dziecko jak własne? bo jak się go o to pytała to nie dał jej jednoznacznej odpowiedzi. tak czy owak to są tylko moje przypuszczenia, bo film nie daje na ten temat żadnej odpowiedzi. Bowiem wynika z niego, że Wiera, chociaż szczęśliwa w małżeństwie, z niewiadomych przyczyn nagle w którymś momencie zaczyna romans z Polakiem i płaci za to ogromną cenę, a przy tym niszczy życie trzech osób- swoje, swojego męża i później córki, która ma się narodzić.
@domini9 Wiesz, ja właśnie myślę, że te przypuszczenia są za daleko idące i założenie, że Wiera szukała mężczyzny, który ją (krótko mówiąc) zapłodni, jest błędne. Gdyby tak było to moglibyśmy zakładać, nie odeszłaby od męża, a romans szybko przerwała. Ba, bawet nie musiałaby się bawić w romans. No i przede wszystkim to co napisaliśmy na początku: właściwie w filmie nie ma żadnego potwierdzenia tej tezy, że chodziło o dziecko. Słyszymy za to ciągle, że to była wielka miłość, wielki romans. A czemu zdecydowała się na ten romans niestety nie wiadomo i to najsłabsza część scenariusza, ja tam nie widziałam jakiegoś specjalnego iskrzenia między Wierą a Michałem.
Film o nieodległej historii z miłością. – "Mała Moskwa" to wspaniale oddany klimat lat sześćdziesiątych w kontekście polsko-radzieckim, który miał swoje miejsce w Legnicy. Wspaniale uchwycony "Grand Valse Brillant", ówczesny przebój, przypomniał nam Ewę Demarczyk – Madonnę tych lat.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
5/10 – Zakazana, namiętna miłość, przeciwności losu, para kochanków bla bla bla. Ile to razy już było. Historyczne tło obrazu wydawało się ciekawe, ale od pierwszych minut wizerunek Legnicy (tytułowej Małej Moskwy) zostaje potraktowany jak to w naszym kinie bywa bardzo "gatunkowo", czyli wprowadzenia sprawdzonych elementów. Zabrakło tutaj klimatu przytłoczenia przez władzę. Słabym elementem okazała się druga część filmu, której akcja rozgrywa się w latach 90. Z trójki głównych bohaterów najlepiej wypadła (i chyba tu się ze mną każdy zgodzi) pani Swietłana.