Co łączy premiera Anglii, podstarzałego gwiazdora rock & rolla, porzuconego pisarza, zdradzaną żonę, owdowiałego ojca, dorastającego nastolatka? Wielka potrzeba miłości. To właśnie miłość to 10 historii wziętych z życia Anglików, rozgrywających się w okresie przedświątecznym. Z pozoru nic ich nie łączy, ale wszyscy… zobacz więcej
Co łączy premiera Anglii, podstarzałego gwiazdora rock & rolla, porzuconego pisarza, zdradzaną żonę, owdowiałego ojca, dorastającego nastolatka? Wielka potrzeba miłości. To właśnie miłość to 10 historii wziętych z życia Anglików, rozgrywających się w okresie przedświątecznym. Z pozoru nic ich nie łączy, ale wszyscy pragną jednego kochać i być kochanym, co nie każdemu się jednak udaje. opis dystrybutora
Film nie zachwycił krytyków, gdyż rzeczywiście nie wnosi do sztuki filmowej nic nowego, nie zachwyca reżyserią, aktorstwem, montażem, ale za to zachwycił widzów, bijąc wszelkie rekordy frekwencji. przeczytaj recenzję
Miłość po brytyjsku ze Świętami w tle przeczytaj recenzję
Simon Pegg był brany pod uwagę przy obsadzaniu roli Rufusa. zobacz więcej
Kiedy Daniel rozmawia z synem, dziewczynka z kręconymi włosami przechodzi obok nich dwa razy w tym samym kierunku. zobacz więcej
ogólnie film dobry same wybitne nazwiska aktorskie i dobrze role zagrane
Jak na Curtisa to słabo [6.5/10] |||
Ja się niestety rozczarowałem. Poszczególne wątki są bardzo nierówne – niektóre znakomite, inne średnie, a jeden wręcz żenujący (półmózgi kelner jadący do Hameryki aby zamoczyć). Miejscami film jest bardzo zabawny (histerycznie śmieszny i nie biorący jeńców wątek rockmana – ta historia zachowuje też wysoki poziom aż do końca), miejscami wzruszający i dający do myślenia, ale im dalej w las, tym więcej krzaczorów. Większość wątków z czasem traci impet i nawet te, które zaczynały się nieźle, toną w otchłani świątecznego kiczu (np. wątki Firtha i Granta, które pod koniec seansu wypalają oczy wymiotną cukierkowością). Ogólnie nie żałuję, że obejrzałem i jak na film świąteczny to jest na pewno ekstraklasa, ale do poziomu "Wesel i pogrzebu" jest kosmicznie daleko.
8/10 – Śmieszny kiedy trzeba, wzruszający kiedy trzeba – bardzo dobry film świąteczny! Oczywiście spośród tych kilku opowieści można wyróżnić te mniej udane (segment z Laurą Linney), ale są one równoważone przez te bardzo dobre (z Alanem Rickmanem). Świetni jak zawsze – Bill Nighy i Rowan Atkinson. Ciężko oprzeć się urokowi tego filmu.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Dlugi i przez to nudny.