Historia wielkiego bohatera drugiej wojny światowej – rotmistrza Witolda Pileckiego, który po zakończeniu działań zbrojnych próbował przeciwstawiać się narzuconej Polsce sowieckiej dominacji. W jego życiorysie niezwykle dramatycznie widać heroiczną, chwilami beznadziejną walkę z dwoma bezwzględnymi totalitaryzmami XX wieku: niemieckim i sowieckim.

Ambicje realizatorów „Raportu Pileckiego”, by uczynić tę produkcję ucieczką do przodu z pozycji grup rekonstrukcyjnych, powinna zostać doceniona 7

„Jadę na manewry” – oznajmia Witold Pilecki swojej żonie. Są lata trzydzieste ubiegłego wieku. Pomyślne prognozy polityczne dla Polski właśnie się wyczerpały. Po Rapallo, Locarno i dojściu Hitlera do władzy w Niemczech staje się powoli jasne, że wojna będzie nieunikniona. „Każda okazja dobra, by się z domu wyrwać” – żartobliwie wypomina żona Witoldowi jego gotowość udziału we wzmiankowanych manewrach. Oboje jeszcze nie wiedzą, że przyszły rotmistrz nieraz zechce wyrwać się z domu, by oddać ojczyźnie swoje usługi ze stratą dla małżeńskiego i rodzinnego pożycia.

Raport Pileckiego (2023) - Adam Szyszkowski, Przemysław Wyszyński

„Trzeba będzie się wysilić” – rzuca Józef Różański pułkownik bezpieki do Eugeniusza Chimczaka, śledczego, który bezpośrednio przesłuchuje Pileckiego. Sprawa dla władz PRL nie jest komfortowa. Pilecki wprawdzie walczył przeciwko bolszewikom w roku 1920, ale także był więźniem Oświęcimia. Do obozu dostał się dobrowolnie, by zakładać tam struktury konspiracyjne. Władze muszą zatem stanąć na głowie, by w roku 1948 wykazać Pileckiemu działalność antysocjalistyczną i oskarżyć go w sposób dla siebie wiarygodny. Zwłaszcza że w tym samym obozie przebywał obecny premier Józef Cyrankiewicz, który również wyszedł stamtąd w aurze męczennika.

Wokół Raportu Pileckiego trwał przez lata długi kontredans organizacyjny. Pierwotnie film miał powstać pod batutą Leszka Wosiewicza, który ostatecznie pozostał zaledwie współreżyserem tej produkcji. Finalnie Raport Pileckiego nakręcił Krzysztof Łukaszewicz i to on odpowiada za niejednolity pasaż narracyjny tego dzieła. Ono samo balansuje między brązowniczym hołdem zasłużenie oddanym po latach bohaterowi narodowemu a artystyczną wizją niewykluczającą wszak bezspornych zasług rotmistrza. O ile pierwszy z tych nurtów był raczej spodziewany, o tyle drugi wydaje się zaskakujący. Rzeczywistość, jaka osaczała bohatera tej opowieści, wymagała na każdym z etapów jego walki nowych wyzwań. Filmowy opis tak głęboko emocjonalnych zmagań człowieka z opresyjnym charakterem władzy wymagał zatem użycia znacznie subtelniejszej opowieści, z jakiej Łukaszewicz momentami korzystał.

Raport Pileckiego (2023) - Mariusz Jakus, Karol Wróblewski

Raport Pileckiego obciążony jest niestety szkolnymi wadami, które ciągną się latami za produkcjami wojennymi polskiej kinematografii bez względu na aktualnie polityczne rozdanie. Mitomania, która każe ekwipować filmowych powstańców warszawskich w niedostępny im A.D. 1944 roku arsenał zbrojny, jakiego nawet nie mogą udźwignąć, godna jest wytłumaczenia. Uciekającego z Oświęcimia Pileckiego gonią zastępy Niemców na czele z wozem pancernym wyposażonym w armatkę. Czemu służyć ma tak rozdęta legenda? Bo chyba nie ówczesnym bohaterom. Osobnym rozdziałem tej historii będzie kreacja Mariusza Jakusa, którego reżyserzy ślepo obsadzają w rolach szwarccharakterów. I tym razem tak się stało. Jakus z powierzonego zadania wywiązał się jak zwykle wzorcowo, składając swoim wizerunkiem zaoczny akces do grona osób, które mają zagwarantowane a priori piekło po życiu doczesnym.

„Nikogo pan na tej wojnie nie ocalił” – oznajmia Pileckiemu z satysfakcją brutalny śledczy. Zadaniem tego ostatniego jest złamać przesłuchiwanego. Taki argument powinien pogrążyć kogoś o naturze wątpiącej. Krzysztof Łukaszewicz pokazał, że Pilecki nie był postacią ze spiżu jakby chcieli jego apologeci. Defenestracja konfidenta, jaka dokonała się bez sądu na oczach rotmistrza, wywołała widoczny grymas oburzenia Pileckiego. On sam, choć nikogo nie wyda, uwikła się w zbyt subtelne rozgrywki z ubekami, które ostatecznie nic dobrego nie przyniosą. Pilecki uwięziony w obozie zjadający z ziemi obierki, to raczej niezbyt miły widok dla patriotycznych rezonerów. Postęp jest jednak widoczny. W agitkach typu Historia Roja postać kalibru Cyrankiewicza pokazana zastałaby jedną tylko słuszną kreską. W wydaniu duetu Wosiewicz & Łukaszewicz długoletni premier to nie tylko karierowicz i cynik, ale także obiekt inwigilacji radzieckich służb, lecz również człowiek z bolesnym bagażem obozowym. Już w czasach prosperity chowa Cyrankiewicz po kieszeniach kromkę chleba. Ambicje realizatorów „Raportu Pileckiego”, by uczynić tę produkcję ucieczką do przodu z pozycji grup rekonstrukcyjnych powinna zostać zatem doceniona. Nawet, jeśli nie została do końca konsekwentnie zrealizowana.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…