Pina - hołd w postaci fenomenalnego filmu, złożony Pinie Bausch... 10

Jedna z najważniejszych w całym dorobku, produkcja znanego i popularnego Wima Wendersa pt. Pina, to nie do końca czysty i prawdziwy musical. Film ten można byłoby nazwać raczej genialnym uświetnieniem całego dorobku artystycznego, słynnej, niemieckiej choreografki, Philippine Bausch. Wim Wenders już kilkakrotnie próbował udokumentować dokonania swojej bliskiej koleżanki. Kiedy wszystko miało już się udać, główna gwiazda filmu nagle zmarła 30 czerwca 2009 roku. Pina Bausch zawsze chciała, aby jej przedstawienia były pokazane na jak najwyższym poziomie. Reżyser wysłuchał tancerki i tak powstał obraz w technologii 3D.

Co się dzieje ciekawego w filmie... Oglądając produkcję, możemy zobaczyć wiele, pobudzających wyobraźnię, układów tanecznych niemieckiej tancerki i choreografki. Niektóre z nich o symbolicznym znaczeniu skłaniają do rozmyślania, co ma nam ukazać dana choreografia. Reżyser pozwolił sobie również uwiecznić fragmenty trzech przedstawień Piny - "Święto wiosny", "Vollmond" i "Cafe Muller". W filmie pada bardzo mało słów. Najczęściej dotyczą tego, jakie podejście miała trenerka do swoich tancerzy i do samego tańca.

Pina jest to dokument jak najbardziej nastrojowy. Trzyma w napięciu... Nie można dokładnie określić, co za chwilę może przedstawić tancerz lub tancerka... Na ten film natchnąłem się w trakcie przeglądania nominacji do nagród BIFA 2011. Od razu gdy zobaczyłem kategorię, do której nominowana była produkcja, rzucił mi się w oczy bardzo chwytliwy plakat (obraz otrzymał nominację w kategorii najlepszy film zagraniczny). Natychmiast zabrałem się za ten film... Efekt był następujący - REWELACJA!!! Piny nie można porównywać nawet do produkcji z górnej półki, takich jak Moulin Rouge czy nawet Burleska. Wiadomo, że ten film nie posiada fabuły, tak jak te dwa wymienione wcześniej przeze mnie. Chodzi mi o całokształt jako muscial.

No więc... Scenariusz filmu nie jest dla mnie łatwy do ocenienia. Wydaje mi się, że był dobry. Słowa Piny Bausch, tancerze wypowiadający się na jej temat... Wszystko miało sens, bez dwóch zdań. Wim Wenders, o którym wspominałem już wcześniej zrobił kawał dobrej roboty. Dla mnie jest to jego najlepszy, jak dotąd, film. Wiadomo, że głównym tematem produkcji był taniec, a nie ma tańca bez muzyki. Ten element odegrał ogromną rolę w tym przedsięwzięciu. Naprawdę muszę przyznać, że to jest najlepsze, co możemy usłyszeć w tym filmie. Scenografia i kostiumy... wiadomo... rewelacyjne. Ogólnie cały film jest efektowny i fenomenalny.

Na koniec chciałbym dodać słowa reżysera filmu... "Jest to hołd dla słynnej choreografki, znanej z nowego języka tańca i głęboki ukłon dla piękna jakie wydała na świat". Dla mnie jest to jedno z najpiękniejszych dzieł jakie w życiu oglądałem. Zapamiętajmy o tak wspaniałej tancerce jak najwięcej, bo zostawiła po sobie u nas na ziemi bardzo dużo... GORĄCO POLECAM!!!