To prawda, mam podobne zacięcie do serialu. W każdym odcinku mam nadzieję, że gdzieś tam pojawi się Jessica Brody ze swoją rodziną i wplączą w to jakiś wątek rodzinny bo jednak wydaję mi się, że dużo teraz brakuje temu serialowi.
Restart co prawda udany i na szczęście się trochę rozkręciło co mam nadzieję, zatrzyma mnie przy tym serialu dalej, bo nie chciałbym porzucić tak lubianego serialu. A szczególnie moją uwagę przykuwa Nazanin Boniadi – cieszy moje oko :)

Ja sobie odpuściłem po 5 minutach drugiego odcinka. Pierwszy odcinek powalił mnie tak zwanym "homelandowym realizmem" kiedy tłum atakuje samochód w którym jedzie Carrie, Quinn i ten trzeci. Wściekli ludzie zainteresowani są tylko tym trzecim, nawet jak już go wyciągają z auta a Quinn do nich strzela, bekowa scena godna najgorszych sensacyjniaków z Seagalem. W drugim odcinku natomiast zostałem zabity sceną jak Quinn zabawia sie z kaszalotem na kanapie. Późneij przewinąłem dalej, zobaczyłem Carrie topiącą dzieciaka i stwierdziłem, że nie ma sensu kontynuować tego gównianego czegoś.

Ale wszystko wskazuje, że wątki z dzieckiem Carrie i laską Quinna zostały już zamknięte na ten sezon. Ale nie zmienia to faktu, że brakuje jakiejś postaci, która poprowadziłaby emocjonalny bagaż.

Też jestem wielbicielem urody Nazanin Boniadi, ale mimo włączenia jej do głównej obsady, wciąż nie ma za dużej roli.

Krótki wątek "miłosny" Quinna mogę uwierzyć, gdyż jednak była to poniekąd próba odreagowania wydarzeń w których uczestniczył i zmuszenie się do zapomnienia o Carrie i chęć startu od nowa. A co do Carrie i dziecka owszem było to trochę poniekąd dziwne, ale nie zapominajmy, że Carrie jest chora i topienie dziecka jak i później wydarzenia z Aayan Ibrahim można tym wytłumaczyć.

Dla mnie pierwsza połowa sezonu dobra. Zawsze ceniłem ten serial jako także dramat rodzinny. Wątek z żoną i dziećmi Brody’ego urozmaicał fabułę. Skupienie się tylko na CIA przez ostatnie odcinki spotęgowało wszelkie słabości, jakie wykazywał "Homeland". Każdy serial ma sezon, po którym się stacza – trzeci to równia pochyła w dół dla przygód Carrie.

Chociaż śmierć Brody’ego jak najbardziej na plus.

Dla mnie było to dobre zakończenie serialu, a nie sezonu. Nie mam pojęcia jakie wątki będą poruszane w kolejnym, zwłaszcza, że główny został ewidentnie zamknięty. Sprawa rodziny Brody’ego nie była najgorsza, ale zakończenie tych kwestii pozostawia wiele do życzenia – o ile Danę jeszcze jako tako wyjaśniono, to nie ma już słowa o żonie i synu, o psychopatycznym chłopaku Dany nie wspominając… Sezon oceniam dobrze, ale naprawdę mogło być lepiej z takim potencjałem.

Czwarty sezon ma być nowym otwarciem serialu. Z wypowiedzi producentów wynika, że sami jeszcze dokładnie nie wiedzą, o czym będzie. Ameryka… jest bardziej polska niż nam się zdaje :D