Poldek, zaradny nastolatek i Duduś - jego niezaradny życiowo, choć przemądrzały rówieśnik - mają sami jechać nad morze. Niestety tracą pieniądze przeznaczone na podróż. Teraz tylko pomysłowość Poldka może doprowadzić ich do celu.

Poldek i Duduś nie mają wyboru. Muszą sami sobie radzić w podróży. Dołączają się do dzieci z kolonii. Wychowawca kolonistów zaczyna podejrzewać, że dwóch nieznanych mu chłopców uciekło z domu. Poldek i Duduś opuszczają wiec ukradkiem kolonię i muszą sobie poszukać innego noclegu.

Po przygodzie z kolonistami, Poldek postanawia, że chłopcy muszą być ostrożniejsi podróżując na własną rękę. Tym razem udaje im się wślizgnąć do dużego meblowozu i przejechać w ten sposób kawałek drogi. Niestety kierowca odkrywa małych podróżników i zostawia ich w szczerym polu na pastwę losu.

Po tym jak kierowca meblowozu zostawił chłopców w szczerym polu, mali podróżnicy docierają do pewnej leśniczówki. Tu poznają tajemniczą ciocię Ulę, która umie wróżyć z kart. Kiedy nadchodzi czas dalszej podróży, chłopcy wyruszają samochodem pełnym cieląt.

W dalsza drogę chłopcy wyruszyli z dopiero co poznaną ciocią Ulą. Kobieta okazuje się być urodzoną podróżniczką i autostopowiczką. Trio nie dociera jednak daleko, kiedy natrafia na grupę trampów, którzy nie dają kobiecie i dzieciakom wyboru - w dalsza drogę ruszają razem.

Podróżujący okazją chłopcy docierają wreszcie nad Bałtyk. Są przekonani, że ciocia Ula wsiadła do szoferki samochodu-chłodni i również jest na miejscu. Okazuje się jednak, że nastąpiło fatalne nieporozumienie. Ciocia została nad jeziorem, skąd zabrał ich uprzejmy kierowca. Pechowi podróżnicy oddają bagaże do przechowalni, a następnie wyruszają na sopockie molo - najbardziej uczęszczane miejsce w okolicy. Po drodze niemal wszędzie zostawiają wiadomość dla cioci Uli, gdyby ich szukała. Siedząc w kawiarni przy molo chłopcy są świadkami przypadkowej zamiany słomkowych kapeluszy. Okazuje się, że jeden z właścicieli ma powód do ogromnego zmartwienia. W jego kapeluszu był bowiem schowany kupon loterii, na który padła wielka wygrana - sto tysięcy złotych. Roztargniony pan usiłuje odzyskać tak cenne nakrycie głowy, a chłopcy próbują mu pomóc. Tym chętniej prowadzą poszukiwania, gdy dowiadują się, że czeka ich wysoka nagroda. Po wielu perypetiach odnajdują wreszcie zgubę. Ale najwyraźniej prześladuje ich pech. Nagroda przechodzi im koło nosa, a ciocia Ula nie daje znaku życia.

Poldek i Duduś dotarli nareszcie do celu - nad Bałtyk. Ich przygody i kłopoty nie kończą się jednak. Chłopcy niespodziewanie się rozłączają. Duduś po raz pierwszy od początku podróży jest zdany tylko i wyłącznie na siebie.