Początek studiów w Oslo to dla Thelmy (
Eili Harboe) początek nowego życia. Młoda kobieta nie tylko musi stawić czoła miłości, lecz także gwałtownym emocjom, których sama nie potrafi nazwać, a wręcz woli ich nie dostrzegać. Czy po tym, jak zawładną życiem jej i jej otoczenia, Thelma stawi czoła pytaniom o własną tożsamość?
Bardzo ładnie wykonany film, piękne ujęcia, scenografia, dobre aktorstwo… od strony artystycznej nie można mu nic zarzucić. Sama historia, choć niezaprzeczalnie ciekawa i wciągająca, zawiera wiele niedomówień, czegoś mi po prostu brakło. Wydaje się, że sensem filmu jest poszukiwanie własnej tożsamości przez tytułową postać, odkrywanie siebie. To norweski kandydat do Oscara, więc na pewno warto się zapoznać.