Film przedstawia kulisy, skutki i ofiary internetowej cenzury, która de facto okazuje się idealnym narzędziem do sterowania rzeczywistością. Wysoko postawieni eksperci techniczni i byli czyściciele sieci opowiadają o potrzebie i praktyce takich działań. Okazuje się, że media społecznościowe negocjują z niektórymi krajami dostęp do materiałów krytycznych wobec ich rządów. Jak to możliwe, że wielkie internetowe korporacje, takie jak Facebook, czy Instagram o niewielkiej lub zerowej odpowiedzialności wobec swoich klientów mają dziś taką władzę, o jakiej do tej pory większość państw mogłaby tylko pomarzyć?
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Nowe media - coś co kilka lat temu nas fascynowało, teraz przeraża - pokazane w intrygujących historiach postaci nam nieznanych, dźwigających ogromną odpowiedzialność. 8

Czyściciele internetu to kino, które nie musi tworzyć żadnego sci-fi katastroficznego, ekstatycznego kina. Wystarczy, że zaktualizuje naszą wiedzę o świecie. To dokument apokaliptyczny, który nie stosuje żadnych podkręcających przerażenie u widza metod. Silnie na nas wpływa doprowadzaniem do konfrontacji z pewną prawdą o świecie wirtualnym. Tym coraz bardziej determinującym i wchłaniającym ten pierwszy, ten coraz mniej najważniejszy – realny. I niestety wyjęcie wtyczki od internetu nic nie zmieni.

Czyściciele internetu (2018/I) -

Spotykamy się z osobami nazywanymi, jak w tytule: "Czyścicielami internetu". To nie jest zwykłe przyglądanie się ich pracy i zwiększanie naszej świadomości na temat tego zawodu. Oczywiście jest w tym dokumencie ogromna wartość i ciężar informacyjny. Skala danych i ich rozpiętość tematyczna jest przytłaczająca dla nas słuchaczy, więc możemy się tylko domyślać, co odczuwają bohaterowie dokumentu. To pokazuje skalę ich pracy, ogromną odpowiedzialność oraz ciężar jaki dźwigają. To cisi bohaterowie. W ciemnych pomieszczeniach dokonują, ale nie beznamiętnie, wyborów, jaka treść powinna trafić do internetu, a która przekracza granicę. To strasznie inwazyjne zajęcie, mimo posiadanego regulaminu. Wielu bohaterów wychodząc z pracy, opuszcza ją tylko fizycznie. Przed oczami mają dalej obrazy, których my – użytkownicy – nie musimy dzięki nim oglądać.

Ten dokument bardzo umiejętnie godzi kilka sposobów narracji, dociera do różnych wniosków i zaspokaja widza na wielu poziomach. Z jednej strony jest bardzo inicjacyjny, gdyż poznajemy od środka coś, co im głębiej zwiedzamy, tym większy dyskomfort, a wręcz przerażenie odczuwamy. Ma to ogromną wartość informacyjną. Nieważne ile byśmy siedzieli w Internecie, nie mamy świadomości na jaką skalę te narzędzia działają. Tylko, że te cyferki i liczby nie są niewinną ciekawostką, a mają nas umyślnie i zmyślnie osaczyć. Czujemy wręcz klaustrofobię, a cała ta płynna nowoczesność i otwartość, dowolność sprawia, że panikujemy. To jest skutek uboczny wszystkiego dla wszystkich. Pojawia się w tym umyślnym ataku danymi, by zwielokrotnić nasze współodczuwanie historii i nieobojętność wobec tematu również ciekawa teza. Coś, co kiedyś nas zachwycało, podniecało, elektryzowało, jest jakieś koszmarne. Wręcz szpetne.

Czyściciele internetu (2018/I) -

Czyściciele internetu jest bardzo silnym i odważnym głosem w dyskusji o zmianie myślenia o Internecie.* Jest tutaj bez ceremoniałów pokazana jego bardzo mroczna strona, o której nie mamy tak naprawdę pojęcia. Dzięki pewnym ludziom tego nie wiemy. Dlatego jest to tak inteligentne dzieło. Z jednej strony pokazuje nam wielkich ludzi. Chociaż w mikroskali tym dokumentem przyczepia im zasłużone, umowne medale, a z drugiej zmusza do spojrzenia z szerszej perspektywy na dający nam tak wiele Internet. On też mnóstwo odbiera. Technologia zbiera swoje żniwo i wymyślona przez człowieka z czasem podporządkowuje go sobie, a już na pewno wpływa na niego nieodwracalnie – często z tragicznymi skutkami. Warto też zauważyć, że produkcja odnosi się do bardzo aktualnego tematu pojęcia cenzury. Do którego momentu "czyściciele" działają w słusznej sprawie, a kiedy już ograniczają wolność słowa. Pyta też o to, kto ustala ten standard moralny i czym się kieruje. Dokument otwiera pole do polemiki. A jest o czym debatować!

Dokument bez potworów i upiorów budzi strach stanem faktycznym. Czyściciele internetu nie oczyszcza nam umysłu. Wręcz przeciwnie – wtrąca się w pandemiczną frajdę, radość z rozwoju nowoczesnych technologii oraz cywilizacyjny letarg. Nie studzi entuzjazmu, a wręcz mrozi.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Pozostałe

Proszę czekać…