Historia oparta na biografii malarza Kurta Barnerta. Mały Kurt jest bardzo przywiązany do swojej młodej i niezwykłej ciotki Elisabeth. Jej choroba i jej los wywrą duży wpływ na jego późniejsze, powojenne życie. Jako młody malarz Kurt zakochuje się w pięknej Ellie. Okazuje się, że jej rodzina skrywa pewną mroczną tajemnicę, związaną z losami głównego bohatera… Dodatkowo artystę wciąż dręczą wspomnienia z dzieciństwa, które przypadło na czasy rządów nazistów, a uwielbiany początkowo socrealizm przynosi gorzkie rozczarowanie. Czy ucieczka na Zachód przyniesie mu ukojenie?
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Wielogatunkowość nie idzie w parze z wielouczuciowością. To niestabilny, ale intrygujący utwór o pamięci oraz tym co się dzieje z obrazami w głowie, a poza nią. 6

"To dzięki sztuce, wolność nie jest iluzją", pada w filmie Obrazy bez autora. Wywiązuje się z tej refleksji z mądrością, bez pietyzmu opowiadając o lojalności wobec siebie, prawdy o sztuce, ale też odkrywaniu jednocześnie prawdy o sobie i o tej metaforycznej śmierci autora w kontakcie z odbiorcą. To utwór czasami zbyt zachowawczy, ale tworzy ciekawą odyseję w drodze do spełnienia twórczego bez manieryzmu, a jednocześnie do wydostania się z przeszłości, by żyć szczęśliwie czasem teraźniejszym. Nieprzeintelektualizowany, bez hucpy dramat człowieka później artysty z pewnymi rozproszeniami i pourwanymi momentami w narracji. Historia na płótnie nie zaczyna być już tylko twórczością i nie traci wcale indywidualnego wymiaru dla samego autora.

Obrazy bez autora (2018) - Saskia Rosendahl, Cai Cohrs

Naszą wspólną podróż zaczynamy z Kurtem Barnetem, jeszcze małym dzieckiem, który przeżywa młodość w czasach wojny i w jego małej głowie pozostają ogromnie bolesne obrazy z dzieciństwa. Ważna postać dla niego wtedy, ale i później podczas dalszego kształtowania swojej tożsamości, wyjątkowa i ekscentryczna ciocia Elisabeth wywarła na nim ogromne wrażenie. Jednak jej ciąg dalszy był bardzo tragiczny i nie mógł się już nigdy z nią ponownie spotkać. Podążamy za zmianami Kurta w parze ze zmianami czasu, świata, polityki, systemu, który kształtuje i determinuje rzeczywistość, a jego rodzina nie jest w żadnej sytuacji uprzywilejowana. Kurt nosi w sobie wiele marzeń, ale często sam staje sobie na przeszkodzie.

Obrazy bez autora jest dziełem niespełnionym, bo chce za wiele jednocześnie. Tworzy bardzo długą opowieść o etapach życia Kurta i udowadnia tym, jak wielkie znaczenie mają obrazy w naszym życiu niezależnie od wieku. To wybrzmiewa nieckliwie i interesująco, swatając to jednocześnie później z obrazami stworzonymi. Tutaj akurat trochę pojawia się trochę truizmów w opowiadaniu o autentyczności i czerpaniu z siebie jako najbardziej satysfakcjonującej formie ekspresji w sztuce. Jednak ciekawą uliczką w jaką skręcamy jest dobry balans między przedstawieniem duszącej wolność sztuki politycznej, socrealistycznej, a współczesnej. Nie ma prostej wędrówki z piekła artystycznego do nieba, kiedy wyruszają razem z ukochaną zupełnie na zachód Niemiec. Jest trochę szyderstwa, lekkiej kpiny z wysiłku młodych artystów, odcinania się tam od wszystkiego i wszystkich, a przez to również i obsesyjnego stawiania na oryginalność. W obu sytuacjach ładnie operuje się intymną rozgrywką bohatera o wydobycie na zewnątrz swoich najgłębszych bebechów. Tutaj pojawia się trochę wartościowej teorii sztuki i zwracających uwagę wymiany zdań, błyskotliwości i zagadki łączenia punktów dla widza, w których nie ma nadętych sloganów, a jest dużo o przeszłości i jej wartości.

Obrazy bez autora (2018) - Tom Schilling (I), Paula Beer

Niestety w tej ciekawej, chociaż nieodkrywczej relacji sztuki, artysty ze swoimi doświadczeniami przepadają wątki, które trochę siłowo, przeciążając dzieło i niektóre tematy zostawiają w tle inne. Przez to czujemy ogromną nierówność utworu. Relacja miłosna Kurta z dziewczyną o tym samym imieniu co jego ciocia jest bardzo zmysłowa i z początku sugeruje nam powrót do jego przeszłości ze związku jej ojca z pewnymi wydarzeniami z przeszłości. Jednak to jakiś zanika, wygasa, oni po prostu są ze sobą i to kompletnie nie dodaje rumieńców ani dodatkowego wymiaru dla utworu. Podobnie postać ważna historycznie, gdzie jego droga z Kurtem znowu się po latach przecina, jednak nikt nie mówi pewnych rzeczy na głos, jest tak dorzucona dla efektu, bez jakieś wydajności narracyjnej.

Obrazy bez autora są niestety czasami bez konsekwencji i lekkiej ręki. Czasami siermiężne, czasami bardzo elokwentne. Tak naprawdę, najbardziej otumaniającą lekcją, jest każda związana ze sztuką i historią, osobistą oraz narodową. To niestabilny, ale intrygujący utwór o pamięci oraz tym co się dzieje z obrazami w głowie, a poza nią. Brakuje więcej zuchwałości i charkteru podczas tej wystawy filmowej obrazów bez autora. Wielogatunkowość nie idzie w parze z wielouczuciowością.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 1
i_darek1x 6

Kto szuka ten znajdzie w tym przypadku talent .Życie może przynieść niespodzianki … od nitki do kłębka ;) Film dobrze zrobiony !

Więcej informacji

Proszę czekać…