O trudnym życiu pisarza w wielkim i grzesznym mieście Los Angeles 8
Na ten serial trafiłem całkiem przypadkiem. Jako wielki fan "Za archiwum X" zupełnie nie mogłem wyobrazić sobie jak niezapomniany agent Fox Mulder (David Duchovny) mógłby być kimś innym. Ale właściwie nigdy tak szybko nie zdarzyło mi się obejrzeć całego sezonu. I to nie tylko, dlatego, iż ma on 12 odcinków a każdy z nich trwa zaledwie pół godziny.
"Californication" to opowieść o trudnym życiu pisarza Hanka Moody'ego i jego próbach odzyskania byłej dziewczyny Karen i matki swojej ukochanej córki. Moody jest autorem niezapomnianej książki jednak związku z rozstaniem z Karen przeżywa niemoc twórczą. Serial ukazuje nam skomplikowane relacje pomiędzy nim, Karen, córką Rebeccą oraz nowym partnerem eks dziewczyny.
Na początku opisując zalety serialu należy powiedzieć, iż nie jest on skierowany do wszystkich. Właściwie spodoba się tylko tym, którzy mają w sobie coś z nutki hippisowskiej niezależności. Wszystkie odcinki przepełnione są seksem, ale są one dodatkiem, które mają przedstawić nam jak zupełnie inne od wszystkich miast jest Los Angeles. Według mnie producent Tom Kampinos wpadł na genialny pomysł ukazania jak dziwne jest życie osoby sławnej. Możesz być człowiekiem zupełnie odpychającym, bardzo niezależnym, ale nigdy nie będzie brakowało ci pięknych kobiet gotowych na intymniejsze relacje.
Skomplikowane relacje pisarza są świetną okazją do ukazania człowieka nieco zagubionego, ale zarazem tak mocno niezależnego, że czasem ma się ochotę go naśladować. Bo któż z nas nie chciałby mówić szczerze o bolączkach codziennego życia. Wprowadzając do tego wątek coraz powszechniejszej mody na pisanie internetowych pamiętników zamiast normalnych książek jest ukrytym sygnałem, że literatura jednak nie powinna umierać.
Ogromnym plusem całego serialu jest świetna obsada. Na pierwszy plan bardzo mocno wysuwa się Duchovny, co przyznaje sam wzbudza wielki podziw. Szczerze mówiąc przed obejrzeniem "Californication" miałem w pamięci jego niezbyt udaną rolę w "Epidemii". Sądziłem, że powoli zatracił się w postaci agenta FBI. Tutaj zaś miłe zaskoczenie. Już od pierwszej chwili nie pamięta się, że to ten Mulder. Również moją uwagę wzbudziła nieco drugoplanowa postać grana przez Madeline Zima. Aktorka grająca córkę obecnego narzeczonego Karen jest po prostu świetna. Ta postac została stworzona na wzór takiej nowoczesnej lolitki, nieco zagubionej, ale bardzo przebiegłej. Zima tak zbudowała swoją sylwetkę, aby każdy moment, w którym pojawia się w kadrze wzbudzał nasze zainteresowanie. I tak się właśnie dzieje.
Już wcześniej wyrażałem swoją opinie o tym, iż uważam ten serial za jeden z ciekawszych, jakie stworzono w ostatnich latach. Jest kontrowersyjny w swojej treści, choć do moim zdaniem dodaje uroku. Na pewno jest jednym z najbardziej realistycznych prób odwzorowania "bajkowego" życia w Los Angeles.
rewelka serial wrócę do niego na bank