Nie samym filmem człowiek żyje i tutaj mogą się udzielać wszystkie osoby, które interesują się filmem, ale niekoniecznie chcą o nim rozmawiać.
Artykuł https://noizz.pl/nauka-i-technologia/absorbed-by-light-ludzie-wgapieni-w-smartfony-jako-dzielo-sztuki/nndt77e natchnął mnie do refleksji na temat uzależnienia od internetu, stąd moje pytanie czy jesteście od niego uzależnieni, a jeśli tak czy zamierzacie z tym uzależnieniem walczyć? Ja jestem uzależniona. Na razie walczę bezskutecznie
Tak, jestem uzależniony od Internetu np. od codziennego przejrzenia wiadomości z kraju i ze świata,
które jest kontynuacją odchodzącego do lamusa przeglądu prasy. Nie zamierzam nic w tej sprawie czynić.
Wydaje mi się, że każde z nas jest uzależnione od Internetu. Otwartą kwestią jest tylko to, czy ktoś jest uzależniony od forum :-)
Ja w tygodniu z racji wykonywanego zawodu i niejako bycia skazanym na siedzenie przy komputerze przyznaję się do nieustannego grzebania w czeluściach sieci. Jednakże w weekendy jestem praktycznie całkowicie offline i nie czuję najmniejszej potrzeby sprawdzania czegokolwiek i wchodzenia na jakieś strony. Kiedyś używałem ze 2-3 lata telefonu i grzebałem jakieś njusy, ale od jakiegoś roku zrezygnowałem z tego i zupełnie mi nie brakuje tych czynności. Na wyjazdach i spędzaniu czasu z rodziną nigdy(!) nie sięgam po telefon, a do komputera nie mam dostępu. Nie brakuje mi też w żaden sposób tych czynności i nie czuję potrzeby łamania lub naginania mojego harmonogramu dostępu do internetu.
To jestem uzależniony czy nie?
> Elizabeth_Linton o 2018-12-12 08:34 napisał:
> Artykuł
> https://noizz.pl/nauka-i-technologia/absorbed-by-light-ludzie-wgapieni-w-smartfony-jako-dzielo-sztuki/nndt77e
> natchnął mnie do refleksji na temat uzależnienia od internetu, stąd moje pytanie
> czy jesteście od niego uzależnieni, a jeśli tak czy zamierzacie z tym
> uzależnieniem walczyć? Ja jestem uzależniona. Na razie walczę bezskutecznie
NIE to internet jest uzależniony ode mnie.
Czy uzależniony, to nie wiem. Ale lubię rano przeglądać jakieś wiadomości. Tak żeby wiedzieć co się dzieje na świecie. Czasami na tym kończy się mój dzienny kontakt z internetem. Nie spędzam całych dni wgapiony w monitor czy ekran telefonu. Ale dostęp do sieci ułatwia życie. Zawsze można coś sprawdzić, gdy potrzebuję informacji. Zresztą komputery i internet są wszechobecne i ciężko jest się poruszać we współczesnym świecie który wymaga od nas stałej łączności. Ale też nie dostałbym szału gdyby ktoś zabrał mi telefon, czy komputer. Ale byłoby mi trudniej, choćby ze względu na bankowość. Wszystko robię przez sieć. Dlatego wszyscy w jakimś tam stopniu jesteśmy uzależnieni. Wymogła na nas to rzeczywistość która nas otacza. Tyle że niektórzy, gdy zostaną odcięci od sieci to dostają białej gorączki. To już skrajne przypadki.
> …Ale lubię rano przeglądać jakieś wiadomości. Tak żeby wiedzieć co się dzieje na świecie.
Ja jak pisałem też kiedyś to robiłem, ale stwierdziłem, że i tak nie mam żadnego wpływu na to co się dzieje i nic mi oprócz nerwów to nie daje, więc przestałem i jestem szczęśliwszy i bardziej pogodny (o ile to w ogóle możliwe ;) bez tego całego polityczno informacyjnego g*wna!
Też w swoim czasie przestałem się interesować tym wszystkim. Ale jednak zdecydowałem że chcę wiedzieć co się dzieje wokół mnie. Mogę nie interesować się polityką, ale polityka interesuję się mną. Więc wolę wiedzieć co ta banda wyprawia ze światem który mnie otacza. Nie mam na to wpływu, ale gdy przyjdą wybory będę mógł podjąć świadomą decyzję, kogo chcę w rządzie, a kogo nie.
> ZSGifMan o 2018-12-13 23:29 napisał:
> @Akira_Kurosawa
>
>
> Ja jak pisałem też kiedyś to robiłem, ale stwierdziłem, że i tak nie mam żadnego
> wpływu na to co się dzieje i nic mi oprócz nerwów to nie daje, więc przestałem i
> jestem szczęśliwszy i bardziej pogodny (o ile to w ogóle możliwe ;) bez tego
> całego polityczno informacyjnego g*wna!
>
>
A wyrażając na forum swój emocjonalny stosunek do całego polityczno informacyjnego g*wna zyskuje Pan jakiś wpływ?
Czy może daje Pan upust swoim frustracjom? Trochę to koliduje z poczuciem szczęścia i pogody ducha.
Zwłaszcza, że zdecydowana większość pańskiej narracji ma wydźwięk negatywny.
Co do pańskiego pytania o uzależnienie, to w świetle tego co Pan napisał, od Internetu jako takiego uzależniony Pan nie jest.
Dla pewności mógłby Pan czasem zamienić proporcje i jeśli nie odczuje Pan dyskomfortu to pozostaje Panu tylko pogratulować.
Proszę czekać…