jedna z tych ponadczasowych komedii, którą pewnie po obejrzeniu pierwszy czy dziesiąty raz nadal będziemy się zachwycać
Moim skromnym zdaniem film kiepski i mocno przereklamowany, temat jak najbardziej powarzny ale pokazany w sposób niesamowicie nudny
bez szału – nie specjalnie udana antologia, choć pierwsze dwie historie całkiem udane. Przy większym budżecie zapewne wysżło by lepiej
Urban niestety ma się nijak do Sylwestra, a i sam film gorszy od poprzednika, nie żeby był całkiem zły ale jakoś brak mi było konkretnego przeciwnika i jakiegoś zaskoczenia
poprosku kiepski – Jeżeli za kamerą stanął Fred Olen Ray to gniota mamy murowanego, nie inaczej sprawa ma się z Phantom Empire
krew jest i leje się gęsto, sam trailer smakowity i klimatyczny ciekawe czy dorówna to orginałowi
John McClane zniszczył już połowę stanów więc czas było wyjechać za granicę, a sam trailer jak zwykle widowiskowy
nudny – Film (nawet jak na standardy lat 50-60) jest kiepski i mikrobudżetowy, skupiajacy się na pokazaniu kilkanaśćie razy tego samego ujęcia statku kosmicznego i rozbudowany rozmów bohaterów
zapowiadał się chyba lepiej niż wyszedł w efekcie końcowych, jest tu dramat sporo o baseballu i jak zwykle dobra kreacja Eastwooda, ale poprzednie filmy wyszły lepiej
odradzam – film koszmarny gdzie niewiele trzyma się kupy, a aktorzy pałętają po kadrach, niestety kolejny gniot gdzie widzimy Tony Todda
Proszę czekać…