Ekranizacja polskiej epopei narodowej – „Pana Tadeusza” autorstwa Adama Mickiewicza. Film o patriotyzmie, miłości i odkupieniu win.
Epopeja narodowa "Pan Tadeusz" opowiada rodzących się w duszach Polaków nadziejach na pokonanie rosyjskiego zaborcy i odzyskanie własnego państwa i niepodległości. Tytułowym bohaterem jest Tadeusz z rodu Sopliców, zakochany w młodziutkiej Zosi, wnuczce Stolnika z rodu Horeszków. Kluczową postacią filmu Pan Tadeusz w reżyserii Andrzeja Wajdy, nakręconego według mickiewiczowskiego poematu jest jednak Jacek Soplica - zabójca Stolnika, a następnie pokutnik i tajny emisariusz... Anonimowy
Film obejrzało w kinach 6 165 448 widzów. zobacz więcej
Możliwe spoilery Żeby wiersz zabrzmiał pięknie — Do typowych wątpliwości towarzyszących każdej próbie przeniesienia na ekran utworu literackiego doszły problemy specyficzne. Jednym z podstawowych było nadanie przez aktorów naturalnego brzmienia wierszowanym dialogom. Wajda miał wprawdzie za sobą podobne doświadczenie z dialogiem w swojej ekranizacji "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego, ale tamten utwór był, zdaniem... zobacz więcej
@dawidek98 masz rację. Zgadzam się w pełni. Akurat Wajdę nie oceniam tak źle, ale zgadzam się co do tego, że w tym przypadku udało się zrobić coś naprawdę trudnego. Dodam jeszcze, że film mi się nic a nic nie nudził (choć jak widać są tu takie opinie). Aktorsko to wiadomo, że musiało wyjść dobrze. Sami aktorzy i podejście teatralne.
[3/10] Jakie to nudne … – Dwie i pół godziny męczarni. Od razu mówię, że nie przepadam za ekranizacjami lektur. Tym razem jednak wyszło to niezwykle słabo.
Podsumowując:
Film – 3
Książka – 5+
Lepiej poświęcić więcej czasu i poczytać książkę. Chociaż kto co woli.
> Piotrek o 2011-01-30 17:28 napisał:
> Dwie i pół godziny męczarni. Od razu mówię, że nie przepadam za ekranizacjami
> lektur. Tym razem jednak wyszło to niezwykle słabo.
>
> Podsumowując:
> Film – 3
> Książka – 5+
>
> Lepiej poświęcić więcej czasu i poczytać książkę. Chociaż kto co woli.
A ta piątka z plusem to w kategorii ocen szkolnych? Bo jeśli tak, to też mało, jak dla wieszcza:)
Poza tym film nie powinien być zamiast czytania, ale oprócz!
Po trzecie zaś 3 na 10 możliwych, to gruba przesada! To raczej krytykanctwo, a gdzie argumenty?
> Jana o 2011-01-31 18:12 napisał:
> A ta piątka z plusem to w kategorii ocen szkolnych? Bo jeśli tak, to też mało,
> jak dla wieszcza:)
> Poza tym film nie powinien być zamiast czytania, ale oprócz!
> Po trzecie zaś 3 na 10 możliwych, to gruba przesada! To raczej krytykanctwo, a
> gdzie argumenty?
No to zacznijmy:
- Ta piątka z plusem to nie jest w kategorii ocen szkolnych, bo to była chyba jedna z lepszych lektur (kilka lepszych pewnie też by się znalazło). Poza tym mnie lubię czytać "na mus", a szkoły w większości przypadków nie dają jakiegokolwiek wybory.
- Film nie powinien być zamiast czytania ? Zgadzam się, napisałem "Lepiej poświęcić więcej czasu i poczytać książkę." no i ją przeczytałem. Książka > Film.
- 3/10 to gruba przesada ? Chyba według twojej skali ocen (a widzę, że naprawdę rzadko dajesz oceny słabsze niż 6). Wynudziłem się, to daję 3. Ty dałeś 9, ja to toleruję – ale mimo wszystko poproszę o argumenty, dlaczego aż tak wysoka ocena ? Dobra obsada [jak w tym przypadku] nie zawsze gwarantuje to, że film jest dobry.
> Piotrek o 2011-02-01 16:23 napisał:
> No to zacznijmy:
>
> – Ta piątka z plusem to nie jest w kategorii ocen szkolnych, bo to była chyba
> jedna z lepszych lektur (kilka lepszych pewnie też by się znalazło). Poza tym
> mnie lubię czytać "na mus", a szkoły w większości przypadków nie dają
> jakiegokolwiek wybory.
> – Film nie powinien być zamiast czytania ? Zgadzam się, napisałem "Lepiej
> poświęcić więcej czasu i poczytać książkę." no i ją przeczytałem. Książka >
> Film.
> – 3/10 to gruba przesada ? Chyba według twojej skali ocen (a widzę, że
> naprawdę rzadko dajesz oceny słabsze niż 6). Wynudziłem się, to daję 3. Ty dałeś
> 9, ja to toleruję – ale mimo wszystko poproszę o argumenty, dlaczego aż tak
> wysoka ocena ? Dobra obsada [jak w tym przypadku] nie zawsze gwarantuje to, że
> film jest dobry.
Dobra obsada to podstawa! A czym jeszcze film zasługuje na wysoką ocenę? (nie piszę tak wysoką, bo sugerowałoby to za wysoką, a moim zdaniem NIE JEST ZA WYSOKA!)
najlepsze zdjęcia; najlepsza scenografia; najlepsza muzyka; najlepszy dźwięk; najlepszy montaż; najlepsza główna rola kobieca; najlepsza reżyseria; najlepszy scenariusz; najlepsza główna rola męska; najlepsza muzyka do filmu polskiego… to nie wszystko, ale więcej nie będę wymieniać. Zatem za same naj…, którymi docenili film fachowcy wychodzi 10 punktów!
W drugiej zaś kwestii – rzeczywiście rzadko daję oceny poniżej 6, bo oglądam dobre filmy, na byle jakie szkoda mi czasu:)
5/10 – Andrzej Wajda w swojej karierze miał filmy udane, jak i spartolone na całej linii. "Pan Tadeusz" waha się między tymi przedziałami, bardziej jednak przystając do tych drugich. Najgorsze to brak równomiernego tempa. Jedne sceny dłużą się w nieskończoność, inne zaś wymagałyby pewnego dopowiedzenia czy uzupełnienia. Część z nim bym zwyczajnie wywalił i czas trwania filmu stał by się strawniejszy (147 min.? lekka przesada).
Jednak trzeba przyznać, że adaptacja ta jest wierna epopei Mickiewicza z ładnymi plenerami, kostiumami. Lipny jednak tu niestety montaż i Żebrowski. Ale i tak warto. Nawet dla łysych glac Olbrychskiego i Lindy!
Myślę, że o Wajdzie za lat 50 – jeśli nie nastąpi jakiś totalny kataklizm:)! – przyszłe pokolenia adeptów akademii aktorskich i filmowych będą się uczyć, że „wielkim reżyserem był”! (parafrazując Gombrowicza „Kochamy Słowackiego, gdyż wielkim poetą był”). Jakież to „spartolone na całej linii” filmy ma na swoim koncie? Chętnie zapoznam się z Twą opinią na ten temat! A ile filmów Wajdy widziałeś, że taki lekki osąd wydajesz? Umieszczanie „Pana Tadeusza” w przedziale między „udane a spartolone” to wieeelka przesada! To tak samo jakbyś Mickiewicza umieścił w przedziale między wieszczem a grafomanem! Nie mam bałwochwalczego stosunku ani do dzieł literackich, ani do ich adaptacji. Mimo to uważam, że ekranizacja epopei narodowej jest jednym z większych osiągnięć w dorobku tego reżysera.
(cdn…)
Jakoś przed Wajdą nikt na adaptację dzieła Mickiewicza się „nie porwał”. A dlaczego? Względów, a raczej trudności we właściwym zrealizowaniu takiego przedsięwzięcia jest mnóstwo. Mimo to Wajdzie udało się to znakomicie! Zaczynając od sfery językowej czyli mowy wiązanej, która dla aktora jest często zadaniem karkołomnym! Odzwierciedlenie klimatu, realiów epoki (kostiumy, obyczaje) właśnie z tymi „łysymi glacami”, oprawa muzyczna, realizacja, aktorstwo to same plusy dla filmu. Szapołowska w roli Telimeny nie jest wyjątkiem w mistrzowskim wręcz aktorstwie. Nie wiem dlaczego przeraża 147 minut filmu, które dla mnie przesadą żadną nie jest. Czytanie to minimum ok. 12 godzin, więc dlaczego dwie i pół godziny to za dużo?
(the end)
> Redox o 2009-11-28 13:55 napisał:
> Andrzej Wajda w swojej karierze miał filmy udane, jak i spartolone na całej linii.
Pisząc "spartolone na całej linii" dla pewności przejrzałem filmografię i o dziwo nie mogę znaleźć choćby jednego takiego filmu, a co dopiero co najmniej dwóch, co sugeruje twoje zdanie.
> "Pan Tadeusz" waha się między tymi przedziałami, bardziej jednak
> przystając do tych drugich. Najgorsze to brak równomiernego tempa. Jedne sceny
> dłużą się w nieskończoność, inne zaś wymagałyby pewnego dopowiedzenia czy
> uzupełnienia. Część z nim bym zwyczajnie wywalił i czas trwania filmu stał by
> się strawniejszy (147 min.? lekka przesada).
Dziwne, bo ja uważam "Pana Tadeusza" w reżyserii Andrzeja Wajdy za jedną z najlepszych adaptacji polskiej literatury. Jest to film niemal idealny, a co rzadka się zdarza, bardzo godny swojego pierwowzoru. Może po prostu, aby go docenić, trzeba do tego dojrzeć, tak jak do epopei Mickiewicza.
> Ronaldinho o 2009-11-29 11:02 napisał:
> Dziwne, bo ja uważam "Pana Tadeusza" w reżyserii Andrzeja Wajdy za jedną z
> najlepszych adaptacji polskiej literatury. Jest to film niemal idealny, a co
> rzadka się zdarza, bardzo godny swojego pierwowzoru. Może po prostu, aby go
> docenić, trzeba do tego dojrzeć, tak jak do epopei Mickiewicza.
Dziwne to raczej jest zdanie założyciela tematu, który, jak słusznie zauważyłeś, po prostu nie dorósł do "Pana Tadeusza":)! Dla mnie adaptacja Wajdy jest znakomita!!!
> Ronaldinho o 2009-11-29 11:02 napisał:
>> Dziwne, bo ja uważam "Pana Tadeusza" w reżyserii Andrzeja Wajdy za jedną z
> najlepszych adaptacji polskiej literatury. Jest to film niemal idealny, a co
> rzadka się zdarza, bardzo godny swojego pierwowzoru. Może po prostu, aby go
> docenić, trzeba do tego dojrzeć, tak jak do epopei Mickiewicza.
Też tak myślę! Cieszy mnie, że znalazł się ktoś, kto ceni tę adaptację wyżej od amerykańskiej komercji:)!Martwią zaś tak pochopnie wypowiadane opinie(nie po raz pierwszy!), które z krytyką nie mają nic wspólnego. Założyciel tematu „jeździ” po filmie bez żadnego uzasadnienia, po czym na koniec przyznaje, że jednak adaptacja wierna oryginałowi i warto obejrzeć. Totalny brak konsekwencji. Jeszcze brakuje tylko, aby zaczął pouczać fachowców jak należało by zmontować film. Paradne! Każdy oczywiście ma prawo do wypowiadania swojej opinii, ale krytykanctwo a krytyka do dwie całkiem różne sprawy! (ale to Ciebie nie dotyczy!)
niestety takie wpisy jak ten na początku autorstwa Redoxa to po prostu chęć napisania opinii zgodnie z zasadą skoro nikt nic nie wpisał to będę pierwszy a że wyszła bardzo biednie i ubogo to już wręcz standard także i niestety na fdb (na całe szczęście forumowicze też czuwają i szybko potrafią takie delikwenta na ziemię sprowadzić)
Ale sieczka… Łał!
> Pisząc “spartolone na całej linii” dla pewności przejrzałem filmografię i o dziwo nie mogę znaleźć choćby jednego takiego filmu, a co dopiero co najmniej dwóch, co sugeruje twoje zdanie.
Znajdź mi chociaż jednego reżysera, który w swojej filmografii miał same perełki. Każdemu trafiają się mniej lub bardziej udane filmy. Dla mnie chociażby taki "Katyń" był wielką porażką.
> Jakoś przed Wajdą nikt na adaptację dzieła Mickiewicza się „nie porwał”. A dlaczego? Względów, a raczej trudności we właściwym zrealizowaniu takiego przedsięwzięcia jest mnóstwo.
Z tego co wiem powstała przed filmem Wajdy jedna adaptacja (w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego z 1928 r.). Jest nawet w bazie fdb.
> Dziwne to raczej jest zdanie założyciela tematu, który, jak słusznie zauważyłeś, po prostu nie dorósł do “Pana Tadeusza”:)! Dla mnie adaptacja Wajdy jest znakomita!!!
Ok, odpowiem jak "wydorośleje"… Skoro nie stać Cię na nic innego…
> Też tak myślę! Cieszy mnie, że znalazł się ktoś, kto ceni tę adaptację wyżej od amerykańskiej komercji:)!Martwią zaś tak pochopnie wypowiadane opinie(nie po raz pierwszy!), które z krytyką nie mają nic wspólnego. Założyciel tematu „jeździ” po filmie bez żadnego uzasadnienia, po czym na koniec przyznaje, że jednak adaptacja wierna oryginałowi i warto obejrzeć. Totalny brak konsekwencji. Jeszcze brakuje tylko, aby zaczął pouczać fachowców jak należało by zmontować film. Paradne! Każdy oczywiście ma prawo do wypowiadania swojej opinii, ale krytykanctwo a krytyka do dwie całkiem różne sprawy! (ale to Ciebie nie dotyczy!)
Jana, cenię sobie luźny styl wypowiadania się. Jeżeli komuś to nie pasuję, niech po prostu ignoruje moje "wypociny" i po sprawie. Czasami też przydatne jest wyczucie sarkazmu… Co do montażu. Interesuję się od kilku ładnych lat obróbką filmową i potrafię odróżnić amatorszczyznę od solidnie zmontowanego materiału. W "Panu Tadeuszu" niestety nie był on na wysokim poziomie. Szczególnie błędy ujawniają się na początku filmu (na przykład podczas przechadzki Gerwazego z Hrabią). W sumie nie dziwi mnie to. Mając tyle tekstu do wypowiedzenia, konieczne są zmiany ujęć i konieczność ich późniejszego zmontowania.
Pa!
Platyna 11
wychodzę z takiego założenia, że jeżeli kogoś krytykujesz, sam musisz być nieskazitelny. Niestety u Ciebie się to nie sprawdza i nie ma żadnego odzwierciedlenia w opiniach, które zamieszczasz na różnych forach. Ale zawsze fajnie jest przyłączyć się do "jeżdżenia" na kimś, prawda? Tak, więc miłej zabawy życzę państwu! Enjoy!
> Redox o 2009-11-29 16:12 napisał:
>> Z tego co wiem powstała przed filmem Wajdy jedna adaptacja (w reżyserii Ryszarda
> Ordyńskiego z 1928 r.). Jest nawet w "bazie
> fdb":http://fdb.pl/film/1707-pan-tadeusz.
> > Jana, cenię sobie luźny styl wypowiadania się. Jeżeli komuś to nie pasuję, niech
> po prostu ignoruje moje "wypociny" i po sprawie. Czasami też przydatne jest
> wyczucie sarkazmu…
Nie byłoby tej „wrzawy” wokół Twoich opinii, gdybyś precyzyjnie formułował, swoje myśli: „udane, jak i spartolone na całej linii” to jednak nie to samo co „ mniej lub bardziej udane”. Sarkazmu jakoś nie dostrzegam! Trzeba ważyć słowa, a język polski jest na tyle bogaty, że jest to możliwe! „Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa” (cyt, Słowacki – też wieszcz!)
Adaptacja sprzed wojny, którą wspominasz jest po prostu n i e p o r ó w n y w a l n a!
> Redox o 2009-11-29 16:12 napisał:
>
>
> Znajdź mi chociaż jednego reżysera, który w swojej filmografii miał same
> perełki. Każdemu trafiają się mniej lub bardziej udane filmy. Dla mnie chociażby
> taki "Katyń" był wielką porażką.
A tu wymigujesz się od konkretów. „spartolone” (liczba mnoga), a wymieniasz jeden na kilkadziesiąt w dorobku! Ten jeden też kontrowersyjny. To nie miał być film historyczny, a raczej artystyczna wizja w oparciu o historię. Filmy zwane historycznymi nie są podręcznikiem historii i w błędzie jest ten, kto chce z nich czerpać wiedzę historyczną!
> Redox o 2009-11-29 16:23 napisał:
> wychodzę z takiego założenia, że jeżeli kogoś krytykujesz, sam musisz być
> nieskazitelny.
Ze złego założenia wychodzisz,albowiem krytyk nie musi być nieskazitelny. Zawsze jest tak, ze czyjeś błędy dostrzec łatwiej. A nieskazitelny i bezbłędny nie jest nikt:)!
> Redox o 2009-11-29 16:12 napisał:
>
> Jana, cenię sobie luźny styl wypowiadania się. Jeżeli komuś to nie pasuję, niech
> po prostu ignoruje moje "wypociny" i po sprawie.
Nie mam nic przeciwko "luźnym wypowiedziom", co nie oznacza, że się muszę z nimi godzić! Dlaczego? Po prostu jest dla mnie irytujące jeśli ktoś ocenia ""Bezsenność w Seatlte" na 6 albo
"Panią Doubtfire" na 7 a polską klasykę zresztą zrealizowaną świetnie na 5 (Pan Tadeusz, Lawa"!)
Nie mam zamiaru tego przemilczać!
A zatem jeśli piszesz o adaptacjach literackich – szczególnie polskiej literatury, nie licz na moje milczenie!
Nie możesz umieścić tego wszystkiego w jednym poście…
> Po prostu jest dla mnie irytujące jeśli ktoś ocenia ""Bezsenność w Seatlte" na 6 albo
> “Panią Doubtfire” na 7 a polską klasykę zresztą zrealizowaną świetnie na 5 (Pan Tadeusz, Lawa"!)
Jeżeli teraz ma z tego wszystkiego powstać dyskusja typu film "X" lepszy od "Y" to ja podziękuję. Poza tym to różne gatunki są przecież…
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Ciężko zekranizować trzynastozgłoskowy poemat, tym bardziej temu filmowi należy się mocna siódemka. Mimo, że Andrzej Wajda nie należy do moich ulubionych reżyserów.