Oczywiście, że Scarface! ; ))
Te hawajskie koszule, dyskoteki, klimatyczna muzyczka, nerwy, bluzgi… żałość, śmieszność i groteska, uwielbiam ten film. W tym wszystkim właśnie to przerysowanie jest wspaniałe, tak, 13549869877517648959587 kul i jeszcze żyję, stoję, a nawet macham łapami! ^^
Ojca chrzestnego też uwielbiam, ale Tony i Michael to dwie całkiem odmienne postacie.
Proszę czekać…