@Michael_Corleone Czyli już wiemy że nie chodzi tu o "racjonalną" debatę tylko o propagandę i prowokatorstwo z Pana strony. Bardzo dojrzale, bardzo.
Orientacja seksualna ma znaczenie i jest to jak najbardziej uzasadniony atak. Nie użyłbym orientacji seksualnej jako amunicji do obrażania kogoś, wszak człowiekowi z zasadami tak nie przystoi. Heteroseksualizm ma wpływ na czyjeś przejęcie sprawą, dlatego o nim wspomniałem. Z tego samego powodu napisałem o odizolowaniu od środowiska LGBT i ofiar o innej orientacji seksualnej ludzi którzy zabierają w tej sprawie głos. Taki "racjonalny" heteroseksualista jest znieczulony na sprawę (co zawsze wychodzi w praniu) mniejszości walczących o swoje prawa które mają zmienić świat na lepszy. Wywyższanie się w tym przypadku racjonalizmem jest typowe dla odciętej osoby, która chyba wierzy że można wszystko załatwić łagodnym traktowaniem i bezkonfliktowo, zwłaszcza zmagając się z kaczym, katolickim, konserwatywnym państwem. "Racjonalny" heteroseksualista będzie przemawiał za utopijnym podejściem "peace and love", albo za podejściem Gandhiego, albo domagał się traktowania go i władzy z pokorą i uniżeniem, może wtedy homoseksualista zostanie wysłuchany. Dobre sobie. Przykładowy gej widzi że heteroseksualista wcale nie jest zainteresowany "racjonalną" debatą, ta wymagałaby sporego zaangażowania, czy w ogole dobrem osób o innej orientacji. Nie mowie że Pan Corleone jest całkowicie znieczulony czy że ma nikczemne zamiary wobec osób o innej orientacji seksualnej niż on tylko to że jego położenie ma wpływ na to co mówi, na jego ocenę.
I gdzie szczuję i obrażam wszystkich wiernych? Bez jaj.
@KRCK "Więcej później, odniosę się też do tematu."
Śmiało, loguj się i pośmiejmy się.
"Z przykrością muszę stwierdzić, że organizatorzy warszawskiej Parady Równości nie wyciągnęli żadnych wniosków
z porażki wizerunkowej jaką był gdański przemarsz i po raz kolejny postawili na agresywny przekaz i symbole mniej lub bardziej bezpośrednio nawiązujące do religii, które w mojej ocenie miały prawo naruszać czyjeś uczucia religijne. Po co to ja się pytam?
Przecież można bawić się kolorowo a nawet dziwacznie, fantazyjnie bez tego robienia sobie jaj z osób wierzących."
Przecież parada rownosci to nie jest czas na "racjonalną" dyskusję. I w ogole z wiernymi kościoła katolickiego w wrogim katolickim panstwie nie ma "racjonalnej" dyskusji. Po to.
"Przypominam, że ja nie mówię o teraźniejszości lecz o rzeczywistości za kilkadziesiąt lat gdy orientacja seksualna nie będzie niczym kontrowersyjnym. Zniknie wówczas homofobia jak i ta nadpoprawność. Wówczas będzie można już na spokojnie zacząć o tym rozmawiać."
Tak Panie heteroseksualny rycerzu. Środowisko lgbt powinno być Panu wdzięczne za taki scenariusz. Ale zaraz…
prezydent John F. Kennedy podczas Inwazji na Zatokę Świń wierzył, że pokonani przez kubańskie siły dywersanci CIA „mogą uniknąć całkowitego rozbicia poprzez wtapianie się w okolicę” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Myślenie_życzeniowe
"Na dzień dzisiejszy adopcja dzieci przez pary homoseksualne w ogóle dla mnie nie istnieje nawet jako temat do dyskusji a każdy kto bierze go na sztandar jest albo kretynem albo prowokatorem."
Tak, temat zamknięty i pozostaje czekać na następny propagandowy temat w Pana wydaniu…
Prowokatorem to można też nazwać Pana, bo widze że jest Pan zupełnie jak Pan ZSGifman i dla Pana nie może się obejść bez dyskusji stricte politycznych. A w temacie wypowiadają się osoby kompletnie odizolowane od środowiska lgbt i jego sprawy. Tajemnica poliszynela.
Kiedyś byłem taki że marzyłem ale wyrosłem bo pozostawało to w sferze marzeń i nie dawało satysfakcji jaką dają związki z ludźmi których poznałem. Marzenie o spotkaniu ze sławną kobietą odpowiada niedojrzałym chłopcom, gdy taka kobieta jest osobą, którą chorobliwie się pożąda. Podobnie jest z pożądaniem i adoracją kobiety w e-realu, gdzie wyznawanie uczuć pozostaje, wymarzona możliwość nie ziszcza się w realu. Ważne jest tu i teraz a nie wyidealizowana przyszłość.
Kult celebrytów to nie moja bajka ale znalazłoby się mnóstwo osób na ciekawą rozmowę o kinie i o świecie, czy też spotkanie będące ekscytującym doświadczeniem np. Bruce Lee, David Lynch, Mira Nair czy Kieślowski. Oczywiście to moje oczekiwania, więc nie wiadomo, jak by to było. :>
Przecież nie twierdzę że nie istnieją "lewackie" idiotyzmy. Nie wiem co się kwalifikuje do Pańskie go lewactwa ale to już o niczym nie świadczy wg Pana. Paradne.
Nie twierdze że brak energii, zdrowia i motywacji wynika z genów, o nie. Życie i okoliczności kształtują człowieka.
Ale za weganizmem często stoi jakaś filozofia czy pogląd. Nie mogę skojarzyć czegoś ze sfery damsko-męskiej, może jakieś przykłady? Jak dla mnie powinna panować zasada "wolnoć tomku w swoim domku".
"Jest pewnie wiele przyczyn tej postępującej bezpłodności wśród mężczyzn i na niektóre z nich można nie mieć wpływu.
ale niezdrowy styl życia czyli jedzenie śmieciowego żarcia, brak ćwiczeń, używki są w mojej ocenie spowodowane głównie lenistwem
a unikanie aktywności seksualnej również tchórzostwem."
"Przyczyny ekonomiczne o których Pan mówi są wg. mnie powodem tego, że młodzi ludzie decydują się coraz później na potomstwo."
Żeby prowadzić zdrowy tryb życia potrzeba czasu, energii, zdrowia, motywacji i pieniędzy. Także nie bagatelizować przyczyn ekonomicznych.
Chce Pan zrobić ze mnie oszołoma przez przypisanie mi ekstremizmu światopoglądowego? Wypowiedzi nie znajdę i nie mam ochoty szperać ale mogę Panu powiedzieć że nie przekonuje mnie np. weganizm. To chyba typowo lewacka postawa? I nigdzie nie nawoływałem do obudzenia w sobie najgorszych cech po to żeby osiągnąć polityczny cel.
"Czy nie zauważył Pan, że w kwestiach światopoglądowych na lewo od Pana jest już tylko ściana?"
Nie bo nie wiem co ma Pan ma myśli przez "na lewo tylko ściana" i nie wypowiadałem się wystarczająco na temat moich poglądów, żeby mógł Pan prześwietlić mnie swoim światopoglądomierzem. Nawet jeśli tak jest to nie wiem dlaczego to automatycznie ma świadczyć o mojej niesłuszności i dlaczego jest to Pańskim argumentem.
“Nie nazywałem nikogo "miękką fają" lecz użyłem tego określenia dla zobrazowania dysfunkcji która jak dla mnie jest ewidentnie ułomnością i ujmuje męskości, choć wyraźnie dodałem że nie jest jedynym jej wyznacznikiem."
Dobrze. Wystarczy że dla Pana jest to jednym z wyznaczników i dlatego do tego piłem.
"Jak miał Pan okazję wielokrotnie się przekonać, mam krytyczny stosunek do kultu macho lecz to nie oznacza, że będę przyklaskiwać jakiemuś odwróconemu wizerunkowi Piotrusia Pana który skupia się w życiu na zabawie bądź leniwym, tchórzliwym pierdołom którym brakuje odwagi by nawiązywać relacje z kobietami."
Mnie nie chodzi o przyklaskiwanie tylko o zrozumienie, bez wrzucania do worka ludzi przed ich w miarę fair poznaniem.
"To Pan stwierdził, że nie tylko nie widzi problemu jeśli komuś nie zależy na budowaniu związku ale nawet na relacjach z ludźmi."
Nie widzę w tym nic co mogę od razu nazwać zaburzeniem psychicznym, infantylnością, tchórzostwem czy nieodpowiedzialnością, zarowno u dorosłego mężczyzny jak i w ogóle jakiegoś czlowieka. Ważny jest kontekst i najpierw wolałbym zrozumieć człowieka. Uważam że tak jest mądrze.
Przejawem Pańskiego ekstremizmu byłaby zero-jedynkowość? Bo zdaje się że zarzut ekstremizmu ma świadczyć o niesłuszności mojej postawy. I symetrycznym odbiciem ZSGifmana w kontekście poglądów na męskość to być mogę, ale nie oznacza to, że mam się równie mylić. Pan Zenon patrzy na wszystko przez pryzmat siebie i swoich tradycji, a mnie zależy na pełnym obrazie.
Będąc "miękką fają" jak to Pan określił czułby się Pan niemęsko co wg mnie nie oznacza tego że stanowiłoby to ubytek na Pańskiej męskości. Czy nie ulega Pan kultowi macho? Czy czułby się Pan mniej męsko od przodków gdyby posiadał mniej mln plemników niż oni?
Proszę czekać…