Poczekamy i bedziemy sprawdzac w działaniu ;]
W kazdym bac razie tak OT w ostatnim okresie zawuwazylem ze pare serwisow przechodziło metamorfoze graficzna ;] i wg mnie na lepsze choc zawsze sa pewne niedociagniecia i bledy do poprawy.
Wracajac do temetu no trudno ten wyglad jakos speclajnie mi nie przeszkadza chcociaz lubie miec wybor i mozliwosc dostosowania wygladu serwisu do wlasnych upodoban, wiem nie mozna dogodzic wszytkim.
Na razie pozostaje oczekiwanie na planowane zmiany wiec czekam.
Nie akurat nie o ten film ten jest bardziej nowy, raczje jakims elementem filmu jest sól ale dam jeszcze jedna podpowiedz.
http://img89.imageshack.us/img89/7469/2mf2.jpg
http://img113.imageshack.us/img113/8701/1tt2.jpg
Co do Twojej wypowiedzi Tytusie to o Matce Teresie słyszałem juz trochę wcześniej a ze z powodu pewnych filmowych zamiarów temat wyszedł na nowo to nic dziwnego. Jak mniemam chodzi Ci o artykuł opublikowany w Przekroju, który opublikowany został na Onecie pod adresem: http://wiadomosci.onet.pl/1345372,240,1,kioskart.html.
Jednak więcej szumu było po śmierci Matki Teresy i rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego, czyli mniej więcej w okresie 1998 do 2003, w którym to została beatyfikowana na błogosławioną.
Można sobie poczytać w rożnych źródłach więcej o tej "czcigodnej" osobie. Google jest bardzo pomocne.
http://en.wikipedia.org/wiki/Mother_Teresa#Miracle_and_beatification
http://www.secularhumanism.org/index.php?section=library&page=shields_18_1
http://www.secularhumanism.org/index.php?section=library&page=hitchens_16_4
Można znaleźć nawet książkę Christophera Hitchensa – Misjonarska miłość Matka Teresa w teorii i w praktyce http://humanizm.free.ngo.pl/misjon.pdf
Więc raczej chciałbym Cię wyprowadzić z blędu, w jaki popadłeś twierdząc ze opieram się na tylko jednym artykule.
Pozdrawiam i milej lektury.
Wg dowcipy sa po to aby sie znich smiac, a ze zdarzaj sie dosc kontorersyjne dla niektorych to znaczy ze nie rozumieja istory rzeczy. Jestem sie w stanie smaic z wiekszosic kawalow wytykajacych przywary narodow, kultur, osobistosci nie robi mi roznicy. Chociaz najlepiej to potrafic smiac sie z samego siebie
Na lekcji historii pni opowiada dzieciom o obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
- Proszę pani, a mój dziadek zginął w Oświęcimiu! – woła mały Jasio, dumny, że może zaimponować kolegom.
- No tak, hlitlerowcy go zamordowali…
- Nie proszę pani. Był pijany i spadł z wieżyczki wartowniczej prosto na druty kolczaste.
Singin’ in the Rain a ten pan to oczywiscie Fred Astaire i zaraz znajde jakas zagadke
i oto ona
Straz Pozarna. Dzwoni telefon.
Dyzurny:
- Slucham?
- W zeszlym roku posadzilem sobie konopie indyjskie. Wyrosly takie jakies cherlawe, zadnego spida nie daja…
- Dokad dzwonisz, palancie! – denerwuje sie dyzurny. Dzwon na policje do sekcji narkotyków – tam Ci pomoga.
I odklada sluchawke. Po dziesieciu minutach znowu rozlega sie dzwonek telefonu:
- A jak w tym roku posadzilem, to wyrosla taka dorodna i tak w leb daje, ze nawet pojecia nie masz!
- Juz Ci mówilem palancie! Dzwon na policje!
I znowu rzucil dyzurny sluchawke na widelki. Po pól godzinie znowu telefon:
- Sam jestes palant! Nie odkladaj sluchawki… Dzwonie… bo u sasiada chalupa sie pali…
A jak przyjedziecie, zaczniecie biegac z tymi swoimi wezami… patrzcie pod nogi… nie zadepczcie…
Andropow, jeszcze jako szef KGB, zwierzał się najbliższym:
- Kiedy zostanę gensekiem, zmienię te idiotyczne strefy czasowe. Ileż to kłopotów!
Dzwonię do Pekinu z gratulacjami z okazji wyboru Deng Xiaopinga, a tam mówią:
"To było wczoraj!". Dzwonię do Watykanu z kondolencjami po
zamachu na papieża, a tam pytają: "Jaki zamach?!".
Wielkie sympozjum na temat: "Czy mężczyzna powinien mieć żonę, czy kochankę?"
Lekarz stwierdza, że przede wszystkim żonę, bo to zdrowie seksualne…
Psycholog, że kochankę, bo wtedy jest uprzejmy, elegancki i w ogóle się stara…
Naukowiec dowodzi, że i żonę, i kochankę, bo żona myśli, że jest u kochanki, kochanka, że u żony, a on tup, tup, tup i do biblioteki…
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? – pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy… sta osiem… dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby…
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą.
Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby…
Baca jedzie wozem zapakowanym beczkami i zatrzymuje go władza:
- Baco co tam wieziecie w tych beczkach???
- A nic takiego Panie władzo.
- Baco mówcie natychmiast bo zaraz zrewiduję.
- A nic takiego wiozę tylko sok z banana.
- Dajcie spróbować tego soczku…
- Oj lepiej nie panie władzo bo może zaszkodzić.
- Lejcie i nie kombinujcie!
Baca polał, policjant wypija i zaczyna sinieć, potem zmieniać kolory, w końcu pada tracąc przytomność. Baca przerażony cichaczem włazi na wóz i mówi – wio banan!
Proszę czekać…