RECENZJA: Głusza 0

Apokalipsa nie musi rozgrywać się wśród chaosu wielkich miast, rozpadu społeczności i efektownej destrukcji dobrze znanego świata. Patricia Rozema zamyka swoje uniwersum w leśnej głuszy, gdzie siostrzana miłość zostanie wystawiona na próbę, ale przede wszystkim okaże się najsilniejszym fundamentem ducha walki i siły przetrwania.

Głusza odżegnuje się od tradycji filmów katastroficznych, choć duszna atmosfera rozprzestrzeniającej się martwicy moralności i wartości jest niezwykle wyczuwalna. Nell (Ellen Page) i Eva (Evan Rachel Wood) wraz z ojcem (Callum Keith Rennie) mieszkają w nowoczesnym domu, naszpikowanym elektroniką z dala od cywilizowanego świata. Zatopieni w lesie stają się samowystarczalni do czasu aż awarii ulegną elektrownie i wszyscy zostaną pozbawieni prądu. Nastąpi zmierzch wygodnej rzeczywistości, w której wygodni ludzie wiedli spokojne życie.

Rozema wychodzi od ciekawej koncepcji, zaczerpniętej z powieści Into the forest Jeana Heglanda, ale brakuje jej spójności i konsekwencji w prowadzeniu bohaterów. Wraz z elektrycznością umarła logika działania, a kochające się siostry co krok podejmują absurdalne decyzje. W Głuszy świeczki nigdy się nie kończą, a w domu znajdują się zapasy jedzenia na ponad pół roku. Zadziwia też bezskuteczne żonglowanie temperaturą opowiadania. Reżyserka Mansfield Park angażuje schematy thrillera, czasami buduje napięcie niczym w horrorze czy spogląda na Nell i Eva jak w dramacie psychologicznym. Niestety taka taktyka nie jest skuteczna.

Ellen Page i Evan Rachel Wood dość dobrze czują się w filmowym świecie, choć tkwią w bezpiecznych ramach swojego emploi. Page ogrywa dziewczęcość i naiwność, kiedy od Wood bije surowy chłód. Szkoda, że Rozema nie skupiła się bardziej na ich relacji i różnicach w postrzeganiu rzeczywistości, aby stworzyć pełnokrwiste portrety kobiet w obliczu kryzysu końca świata.

I choć nie ma w Głuszy pustego efekciarstwa, a jedynie skromne i ciche opowiadanie, całość przynosi rozczarowanie. W gruncie rzeczy to piękna historia siostrzanej miłości, która, pomimo wystawienia na wiele prób, okazuje się silniejsza niż strach, marzenia czy pasja. Powściągliwość zbliża kanadyjską reżyserkę do letniego dramatu, ale skutecznie oddala od trzymającego w napięciu thrillera. Las pochłonął całą nadzieję.

Moja ocena: 4/10

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…