RECENZJA: Dowłatow 0
Kino historyczne nie kojarzy nam się szczególnie z duchowością, jakimś żarem artystycznym. A właśnie takie iskry naturalizmu, rosyjskiej duszy podanej na zardzewiałej od jej szlochu tacy, niesie ze sobą film Dowłatow. Nie jest to skostniała biografia literata, a pulsująca prawda klaustrofobicznej codzienności i niemożności doświadczenia niezbędnej dla artysty wolności.
Siergiej Dowłatow był pisarzem, któremu przyszło żyć i cierpieć, czyli właściwie tworzyć lub walczyć o możliwość tego robienia w latach 70. Żeby było jeszcze bardziej mu duszno, niewygodnie i ciasno ze swoim intelektem musiał się mieścić w Związku Radzieckim. Artysta próbuje przebić głową mur. Mur cenzury, pragmatycznej rzeczywistości i traktowania artystów jako pijawek i elementów animalnych dla państwa. Nie potrafi iść na kompromisy. Nie wytrzymuje coraz to bardziej absurdalnych propozycji od Związku Pisarzy. Opór pisarza powoduje, że jego największe próby literackie ujrzą światło dzienne i odniosą sukces w momencie, kiedy autor już nie będzie mógł ich święcić… po jego śmierci. Tutaj jednak historia skupiona na słowie i traktująca je jako najważniejsze, tak jak nasz bohater, będzie panoramą krainy płynącej rozczarowaniem, umartwianiem ciała i szukaniem sensu życia na dnie szklanki wódki.
Dowłatow mimo że jest wycinkiem biograficznym, to bardzo zgrabnie, nieartystowsko, a szczegółowo i wiarygodnie opowiada nie tylko o fragmencie życia jednego człowieka, ale jego sensu w ogóle w określonym czasie i miejscu. W tej walce Dowłatowa z prozą życia poprzez upoetycznianie codzienności jest wiarygodność i brak jakiegokolwiek nieznośnego werteryzmu. Czujemy, że w tym świecie nie pojawi się nawet kawałek paznokcia bożego. Marazm, ogólne zobojętnienie oraz determinizm miejsca jest umiejętnie przedstawiony i w parze z tą próbą pójścia na barykady z systemem bez skutku, daje naprawdę kino naturalistyczne. Mimo że pod względem wizualnym wykoncypowane, ale z wyczuciem sfotografowanego świata przez Łukasza Żala. Forma nie ujmuje odrysowaniu uczuć i emocji, jakie towarzyszyły bohaterowi i większej zbiorowości tamtego czasu, a je doskonale uwiarygodnia. Każdy czuł się samotny, chociaż nikt w swoich uczucia nie był osamotniony.
Czujemy chwilami, że akcja mimo fizycznego osadzenia, zbudowana odpowiednim nastrojem odbywa się w kompletnej pustce. To nie jest wielka dysputa, ale konkretna i z lekko baśniowym, onirycznym charakterem. W mistyce miniatur Czechowa, gdzie można było wyciągnąć spore wnioski. O tej pospolitość, którą negował swoją twórczością autor jest też i tutaj. Przeciwko temu manifestuje nasz bohater.
Intelektualizm równoważy się tutaj z chropowatością codzienności i nierozwlekaniem się, dlatego nie odczuwamy recytacji w filozofowaniu na mniejszą i większą skalę, którego tutaj nie brakuje. Dusza cierpi po cichu, ale Dowłatow tworząc pewien wehikuł przypomina, że jak to w Rosji – nie wiadomo dlaczego. Cierpki i mądry kawał kina.
Ocena: 7,5/10
Meeting you was fate, becoming your friend was a choice, but falling in love with you I had no control over.
wedding anniversary status download